Moje sposoby na tzw. Pasztet Day (cz.I)

Autorka: 19:30

Każda z nas miewa takie dni, kiedy czuje się jak 100% pasztetowa :). Człowiek ma ochotę wówczas pieprznąć wszystko: pracę, studia i  w ramach akcji: ,,Leżę i pachnę (pasztetem oczywiście), a w miedzy czasie zarabiam'' stać się twarzą marki Profi czy innego Drosedu ;). Nie jest to jednak tak proste jakby się mogło wydawać, bo w dzisiejszych czasach nawet pasztet  nie może być przeciętny (przynajmniej wizualnie). Dlatego zamiast się nad sobą użalać, weź się w garść i wyciśnij ze swojego pasztetowego dnia jak najwięcej ;). Spokojnie, nie nakłaniam Cię do zostania tego dnia królową wiejskiej dyskoteki ani do wyruszenia na podbój świata. Zależy mi jedynie na tym, abyś nie pozwoliła, żeby Pasztet Day przejął nad Tobą kontrolę ;).

Ok, zapewne już odwołałaś wszystkie spotkania ze znajomymi. I bardzo dobrze! Miałaś przecież powód - frytki z podwójną porcją lodów same się nie zjedzą! A tak serio, mam dla Ciebie kilka rad, które pozwolą Ci uporać się z tym dniem:

1. Okładka ma znaczenie

Każdej z nas może zdarzyć się gorszy dzień- taki, w którym nawet Fiona wygląda przy nas jak Miss Polonia. To jednak nie powód, by się załamywać, a wręcz przeciwnie - jest to idealna okazja, by wziąć się  garść. Czasem w ferworze obowiązków zapominamy, że wygląd również ma znaczenie. I nie chodzi tu o prawdziwość stwierdzenia: ,,Jak Cię widzą, tak Cię piszą'', ale o to, jak wygląd wpływa na Twoje samopoczucie. Sama widzisz, że w taki dzień najchętniej zaszyłabyś się w domu, bez wahania rezygnując z randki z samym Bradem Pittem. Tak więc jeżeli chcesz dobrze czuć się dobrze w swojej skórze, musisz o nią dbać na co dzień :). Sama świadomość, że robisz coś dla siebie sprawi, że zaczniesz myśleć o sobie bardziej pozytywnie. Dlatego nie celebruj takich świąt jak Dzień niemycia włosów czy Tydzień niegolenia nóg ;-). Takie wyskoki naprawdę rozleniwiają, a jak wiadomo lenistwo pozostaje w spisku z dniem paszteta ;).


2. Nie pozwól, aby Pasztet Day był początkiem Pasztet Week/Month/Year

Możesz mówić, że na pojawienie się Pasztet Day nie miałaś żadnego wpływu, ale nie wmówisz mi, że nie masz wpływu na Pasztet Week/Month/Life. To Twoje życie i od Ciebie zależy, jak będzie ono wyglądać. Zastanów się, czy warto tracić czas i energię na coś, skutecznie obniża Twoją samoocenę, a tym samym pozbawia Cię radości z życia. Nie zamartwiaj się drobiazgami (no bo jak inaczej nazwiesz pozbawione objętości włosy czy łamliwe paznokcie?). Każda poświęcona im chwila sprawia, że urastają do rangi megaproblemu, a wtedy dużo trudniej je wyplenić.

 Zamiast labidzić, zacznij myśleć strategicznie. Przeanalizuj swoje wady. Przydatna może się okazać rozmowa z Rodziną i Przyjaciółmi, którzy ocenią, czy wspomniany przez Ciebie problem naprawdę istnieje czy może jest jedynie Twoim wymysłem. Jeżeli potwierdzą Twoje słowa, zastanów się, czy możesz wyeliminować daną wadę. Jeżeli nie, to w jaki sposób możesz ją zakamuflować/odwrócić od niej uwagę. W takiej sytuacji sprawdza się zasada, która mówi, że wyeksponowanie x odwraca uwagę od y. Dajmy na to dziewczyna z pięknymi, dużymi oczami i trądzikiem nie musi rezygnować z mocniejszego makijażu oczu w obawie przed zwróceniem uwagi na swoją pokrytą zmianami trądzikowymi twarz. Podkreślenie atutów sprawi, że nie tylko Ty, ale również inni nie zwrócą uwagi na Twoje mniej chlubne partie ciała :-).

3. Przejrzyj się w oczach kogoś, kto Cię kocha

...i zastanów się, czy ta osoba widzi Cię przez pryzmat Twojego wyglądu. Czy przestała Cię kochać w momencie, gdy zachorowałaś i ostatnią rzeczą, o której myślałaś było zrobienie makijażu? Czy wstydziła się Ciebie, gdy paradowałaś po mieście po nieudanej wizycie u fryzjera? Czy wyśmiała Twój wygląd w towarzystwie innych osób? Jestem pewna, że na te wszystkie pytania odpowiedziałaś przecząco. Jeżeli jednak się mylę, oznacza to jedynie, że przejrzałaś się nie w tych oczach, w których powinnaś.

Sama nie dostrzegasz tego, że nawet z pryszczem na czole potrafisz uroczo się uśmiechać, że Twój pokryty cellulitem tyłek jest dla kogoś najbardziej seksowną pupą świata, że tylko Twoje małe, niepozorne oczy potrafią tak czarować, że ktoś postanowił spędzić z Tobą całe życie ;).


Już niebawem możecie spodziewać się drugiej porcji antypasztetowych rad :-).

Ściskam :),
N.

ZOBACZ TAKŻE

4 komentarze

  1. Bardzo fajny post, a ja szczerze myślałam że tylko ja mam takie dni paszteta. Najbardziej podoba mi się chyba ostatni akapit, rzeczywiście ukochana osoba potrafi podnieść samoocenę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trafiłaś w punkt, ja mam dzisiaj paszteto-piżama day, ubrałam się tylko do auta i mój K. jak zeszłam pod dom od razu: a co Ty taka nie umalowana? chora jesteś? :D haha :D a wcześniej jeszcze Babcia mnie skomplementowała, że mam uwaga "jakieś czerwone i zapadnięte oczy" :D kocham moją rodzinkę tak bardzo ♥ ♥ :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzeci punkt ma w sobie mnóstwo prawdy o czym każdego dnia się przekonuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aa dobrze wiedzieć, że nie tylko ja mam takie dni :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!:-)