Jak pogodzić się ze stratą ukochanego zwierzaka?
Dzisiejszy post będzie dość nietypowy i bardzo osobisty. Temat dość ciężki - taki, który najchętniej zakopałoby się raz na zawsze na dnie serca i nie wracało do niego ponownie. Ale jednak to robię. Czuję, że trzeba. Na jednym z portali nieznana mi dziewczyna pisze o tym, że nie jest w stanie podjąć decyzji o uśpieniu swojego wegetującego czworonoga. I o ile zazwyczaj nie mam megaciśnienia do udzielenia się na tego typu portalach, tym razem zrobiłam wyjątek.
Bardzo dobrze wiem, jak smakuje strata psiego przyjaciela. Ma cholernie gorzki smak. Na początku jest on na tyle cierpki, że aż nie do zniesienia. Obezwładnia ciało i myśli. Jest ogromna pustka, której nie da się niczym wypełnić. Nie pomagają słowa typu: '' To tylko pies'' , ''Będziesz mieć kolejnego'', itp. Wręcz przeciwnie, wywołują ogromny żal i złość, której w pewnym momencie jest tyle, że wylewa nam się z kołnierza. Wszystkie ''dobre'' rady są nie na miejscu i nie pozwalają uporać się z żałobą. Tak, żałobą. To pojęcie ma zastosowanie nie tylko w stosunku do ludzi, ale również zwierząt, z którymi, swoją drogą, nawiązujemy bardzo częste jeszcze bliższe relacje niż z ludźmi, ale nie o tym teraz mowa.
Każdy powie, że na uporanie się ze stratą potrzeba czasu i jest to jak najbardziej prawdziwe pod warunkiem, że odpowiednio przeżyjemy ten czas. Potrzebne są zarówno łzy jak i gniew. Trzeba przecież dać upust tym wszystkim emocjom, ale ten stan nie może trwać w nieskończoność. W pewnym momencie trzeba sobie uświadomić, że to odejście było najlepszą rzeczą, jaka mogła spotkać naszego zwierzaka w danym momencie. Jeżeli się kogoś naprawdę kocha, to nie
pozwala mu się cierpieć. Wiem, że przychodzą głupie myśli, gdybanie, ale
trzeba się wyzbyć tego pierwiastka egoizmu, który w każdym z nas
drzemie i każe zatrzymać przy sobie tych, których kochamy za wszelką
cenę. Miłość to również zgoda na odejście. Kurczowe trzymanie za rękę kogoś, kto nie ma siły najzwyczajniej w świecie egzystować jest po prostu nie fair. Dlatego trzeba obudzić w sobie akceptację zarówno na obecność jak i nieobecność tych, których kochamy. To naprawdę pomaga - zwierzęciu, które może wreszcie zaznać ulgi oraz Wam, Drodzy Czytelnicy, którzy tak bardzo kochacie swoje zwierzaki. Zgoda na odejście paradoksalnie buduje jeszcze silniejsze relacje, bo przecież nie chodzi tu tylko o fizyczną obecność, ale o więź, której nie zniszczą tak przyziemne sprawy jak śmierć. Takie podejście pomaga przedestylować wspomnienia i zachować tylko te najpiękniejsze. To właśnie wtedy pojawia się radość i wdzięczność za te wszystkie lata spędzone u boku ukochanego futrzaka.
Ściskam :),
N.
7 komentarze
W kwietniu pochowałam swojego kotka, który był ze mną 11 lat. Napisałam kilka słów o pożegnaniu z moim przyjacielem... http://czekoada.blogspot.com/2014/04/zegnaj-przyjacielu.html
OdpowiedzUsuńPożegnanie się ze zwierzakiem jest jeszcze przede mną.. Mam nadzieję, że nastąpi jak najpóźniej, bo łzy mam w oczach jak tylko o tym myślę, że mojego Borysa kiedyś zabraknie. Chociaż masz rację, że miłość to także zgoda na odejście..
OdpowiedzUsuń100 lat dla Borysa! :)
UsuńZgadzam się z Tobą, każdy musi na swój sposób to jakoś przeżyć, przeboleć. Moja ciocia musiała uśpić psa, który chorował na raka i już miał straszne przeżuty i cierpiał. Decyzja cholernie trudna, ale podjęta dla dobra zwierzaka. Też raz straciłam psa, nie mając na to wpływu, ale czas leczy rany i tylko czasu potrzeba żeby przestać się smucić.
OdpowiedzUsuńDobrze, że wspomnień nikt nam nie zabierze :).
UsuńJa pamietam jak moja Torunia umarła, byłam mała bo w pierwszej klasie podstawówki, ale przez długi czas nie mogłam sie pogodzić z jej śmiercią, jednak teraz juz zostały tylko wspomnienia jak przed nią uciekają i jak mnie zawsze prosiła o czipsy i czekoladę : p a jak moj kotek umarl jak byłam w liceum to do teraz nie jestem w stanie mieć jakiegoś nowego : (
OdpowiedzUsuńSkąd ja znam to błaganie o słodycze i czipsiory hahah :). Wydaje mi się, że sama podświadomie blokujesz się przed gotowością na posiadanie nowego zwierzaka.
UsuńDziękuję za każdy komentarz!:-)