Nieszczęście w szczęściu

Autorka: 13:25 , , , ,





Jak to jest, że jednym wystarczy słoneczny poranek do bycia szczęśliwym, a innych nie ucieszą nawet 4-tygodniowe rajskie wakacje pod palmami? Czyżby to wszystko było z góry ustalone i jedni rodzą się szczęśliwi i nie muszą robić nic, żeby to szczęście przy sobie zatrzymać, a drudzy choćby stawali na głowie, nie zaznają nigdy jego smaku? 

Taki scenariusz jest dość przerażający i…na całe szczęście nieprawdziwy. Bo nad szczęściem trzeba regularnie pracować. Nie dostaje się go gratis do zakupów powyżej 50 złotych. Gdyby tak było, to bym go nigdy nie gubiła, bo co jak co, ale zakupy spożywcze popełniam bardzo często. Jakby się tak zastanowić, to w sumie szczęściu bliżej jest do kaktusa - niespecjalnie wymagającego, a jednak potrzebującego cyklicznego doglądania. Zaniedbany prędzej czy później uschnie na Twoich oczach. Hm. No dobra. Ale możesz zapytać: Jak pielęgnować szczęście, którego w sobie nie mam? Masz. Każdy z nas je w sobie ma. To Twoje zostało uśpione. Być może silnym rozczarowaniem, a może gonitwą za lepszą pracą, szybszym samochodem, bardziej satysfakcjonującym związkiem. I o ile rozczarowanie drugim człowiekiem, relacją nie musi mieć nic wspólnego z osobistą gonitwą za dobrami materialnymi, tak na jedno i drugie jest dokładnie to samo lekarstwo o wdzięcznej nazwie: ODPUŚĆ SOBIE. I nie zrozum mnie źle. Nie chodzi mi o bierne przyglądanie się życiu, zgubienie ambicji i  pierdzenie w stołek. Tylko o to, że nie ma sensu tracić dobrej energii na rzeczy, na które nie masz wpływu  ani na te, które nie są źródłem prawdziwej satysfakcji. Naucz się cieszyć tym, co masz, choćbyś miał niewiele – niewiele z punktu widzenia dzisiejszego świata nastawionego na konsumpcjonizm i życie ponad stan. W nieustannej pogoni za  ilością tracimy jakość. Wtedy łatwo o krótkowzroczność, a chyba nie chcesz potykać się o zakurzony próg swojego rodzinnego domu, o dziecko, któremu brakuje matki, o męża, którego pozbawiłaś bliskości. Znajdź szczęście w tym, co masz, w tym, co pewne. 

Szczęście jest tu i teraz. Nie za 10 lat, 5 kilogramów mniej czy dodatkowe 20.000zł na koncie. Jest tu i teraz. Po co więc tracić kolejne miesiące, lata na szukanie czegoś, co już jest, na błądzenie po omacku, choć dobrze wiesz, gdzie znaleźć światło? To, czy szklanka będzie do połowy pełna czy pusta zależy wyłącznie od perspektywy, jaką przyjmiesz. To jak, którą wybierasz: tą, dzięki której będziesz budzić się i zasypiać z uśmiechem na ustach czy tą, która nawet najlepszy dzień skwituje grymasem na ustach? Dobrych wyborów nam wszystkim!

Ściskam :),
N.

ZOBACZ TAKŻE

6 komentarze

  1. Pytanie tylko, czy to wystarczy? Szczęście da się znaleźć gorzej bądź lepiej w każdym momencie życia. Jednak skoro teraz jesteś szczęśliwa i kierujesz się szczęściem z miejsca 'pewnego' obecnie, skąd wiesz czy za X lat nadal to 'pewne' miejsce będzie istniało? Tak samo z odpuszczaniem sobie. Większość z nas ma jakiś cel w życiu, czy nie będziesz szczęśliwsza za 20 lat twierdząc że jesteś spełniona i osiągnęłaś zamierzony cel? Czy jednak wolisz szukać szczęścia, mówiąc :"Mogłam, ale nie doszłam do tego" ? Według mnie, bycie szczęśliwym to bardzo złożone uczucie, a jednym ze wzorów na nie jest : zakładanie konkretnych celów i osiąganie ich.
    Dziś szklanka jest do połowy pełna, jutro już wypijesz jej zawartość i będzie pusto ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Anonimie ;), w ogóle się nie zrozumieliśmy. Zatem powtórzę: ''NIE chodzi mi o bierne przyglądanie się życiu, zgubienie ambicji i pierdzenie w stołek. Tylko o to, że nie ma sensu tracić dobrej energii na rzeczy, NA KTÓRE NIE MASZ WPŁYWU ANI NA TE, KTÓRE NIE SĄ ŹRÓDŁEM PRAWDZIWEJ SATYSFAKCJI.'' Chodzi o to, że często idziemy z tłumem - "skoro inni biegną, to ja też pobiegnę'', choć na mecie czeka coś, co w ogóle nie jest mi do szczęścia potrzebne. Stawianie sobie celów jest dobre i potrzebne pod warunkiem, że cele są spersonalizowane i rzeczywiście dla nas istotne (tak przy okazji odsyłam do metody formułowania celów SMART :)). Ale i tutaj potrzebny jest balans pomiędzy tym, co CHCĘ (i będę mieć za te 20 lat) a tym CO MAM. Mam czekać 20 lat żeby zasłużyć na szczęście? Niezbyt fajny scenariusz ;). Przecież bycie szczęśliwym TU&TERAZ nie wyklucza jednoczesnego samodoskonalenia się, podnoszenia sobie poprzeczki,etc. Sam piszesz "czy za x lat nadal to 'pewne' miejsce będzie istniało?'' - to również odnosi się do celów, bo przecież to, o czym marzę dzisiaj z biegiem czasu może stracić na znaczeniu, więc za x miesięcy/lat mając w garści to, na co ciężko pracowałam, mogę powiedzieć, że to nie było to i że wciąż nie jestem szczęśliwa. Usposobienie jest kluczem do szczęścia :-). Cieszę się z tego, co mam i z tego, co będę mieć z uwzględnieniem tego, że wraz z biegiem czasu zmieniam się ja, moje oczekiwania i potrzeby. Co do szklanki, tak jak pisałam, to kwestia perspektywy. Mając pozytywne usposobienie, nie ma takiej siły, by szklanka stała się kiedykolwiek pusta :-). Pozdrawiam! (;

      Usuń
  2. Muszę to przemyśleć, bo akurat ja nie jestem szczęśliwa od dawna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Jadziu! Szczęście to taki mały, wredny zwierz, którego trzeba nieustannie gonić ;). Ja dopiero uczę się polować :). Zastanów się, z czego wynika Twoje poczucie niezadowolenia, niespełnienia. Może problem leży w tym, że to, co robisz nijak ma się do tego, czym chciałabyś się zajmować, a może w ludziach, którymi się otaczasz? A może po prostu wymagasz od siebie/innych za dużo i przez to umykają Ci te małe, szczęśliwe momenty? Poszukaj przyczyny i wyrwij tego cholernego chwasta! Trzymam za Ciebie kciuki zwłaszcza, że podobno wiosną wszystko budzi się do życia - powody do radości też! :) Ściskam cieplutko, życzę cudownej Wielkanocy i... DUŻO SZCZĘŚCIA, które możesz odkryć w sobie i w z pozoru nijakiej codzienności !!! Pozdrawiam! :)))

      Usuń
  3. Od dawna wiadomo, że optymistom żyje się znacznie lepiej :) i tego będę się trzymać, bo w życiu trzeba doceniać drobne rzeczy, a będzie się szczęśliwym :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!:-)