Miłość czy nienawiść - co lepiej motywuje do ćwiczeń?

Autorka: 10:52 , , , , , , , , ,

 Na zdjęciu z Socjopatką ♥ / Fot. Bartosz Sobczak :)

Patrzysz w lustro i nie dowierzasz. Z Twoich ulubionych jeansów wylewają się dwie spore fałdki. Pospiesznie zdejmujesz spodnie, żeby sprawdzić, czy naprawdę wyglądasz aż tak kiepsko czy może jednak nie umiesz dobrać właściwych ubrań do swojej sylwetki. Po chwili stoisz przed lustrem w skąpej bieliźnie. I widzisz czarno na białym. Mnóstwo perłowych rozstępów, które pamiętają jeszcze Twoje nastoletnie lata. Małe "pajączki" na nogach - takie same jak u Twojej mamy i babci. Niejednolita skóra. Komicznie sterczący biust, ale nie tak ponętnie jak u tych pań z pornosów. Po kilkunastu minutach dokładnego "przeglądu" pada wiekopomne: "Biorę się za siebie!". Co tu dużo mówić, potrzebujesz motywacji. Ale nie takiej jednorazowej w postaci zerknięcia do lustra, tylko długofalowej. Masz dwie drogi. Twoim motorem napędowym może być miłość albo nienawiść do samej siebie.

Znienawidź


Niektóre kobiety uważają, że żeby wreszcie wziąć się w garść, trzeba sobie porządnie dokopać. Obrzydzić się samej sobie. Nawrzucać, jaka to jesteś słaba i beznadziejna. Wydrukować sobie swoje najbardziej obleśne zdjęcie w możliwie największym formacie i w chwilach słabości zerkać na to beznadziejne ciało - przestrogę, a jednocześnie dowód na to, jak bardzo można się zaniedbać. Podczas treningu nakręcać się do działania masą negatywnych myśli na swój temat. Nienawiść do siebie i swojego ciała przekuć w największą siłę. Bo przecież nic tak nie motywuje jak poczucie niezadowolenia, a co za tym idzie, realna potrzeba zmiany .

Pokochaj

Jest jeszcze drugi sposób. Zawsze można zacząć zmiany z miłości do samej siebie. Ale wiesz, niekoniecznie takiej ślepej i narcystycznej. Chodzi po prostu o przyjazne, pozytywne nastawienie: "Ej, jestem fajną babką. Zasługuję na wszystko, co najlepsze - dobre zdrowie i sprawne ciało, dlatego biorę się za siebie!" I uwierz mi na słowo, możesz tak myśleć bez względu na to, czy masz 5 czy 15 kg za dużo na swoim koncie. Bo tu nie chodzi o to, jak wygląda ciało, tylko, co myśli głowa. Kochając i będąc kochaną, możesz przenosić góry (zwłaszcza gdy nieobcy jest Ci trening siłowy! ;p). I nie ma to większego znaczenia, czy mówimy o relacji z drugim człowiekiem czy samą sobą. Miłość i szacunek to najlepszej jakości paliwo, dzięki któremu dotrzesz tam, gdzie naprawdę chcesz się widzieć. Każda, nawet najmniejsza zmiana w Twoim ciele sprawi, że docenisz swoją dotychczas wykonaną pracę i będziesz miała siłę na więcej :).

Zdecyduj 


To, którą wybierzesz drogę zależy wyłącznie od Ciebie. Ale pozwól, że coś Ci powiem. Negatywne myśli na swój temat są jak fałszywa przyjaciółka, która obiecuje pomoc, a tak naprawdę jeszcze Ci tych problemów dokłada. Przez chwilę czujesz się pozytywnie nakręcona, ale to, co pozornie stymuluje do działania, tak naprawdę ściąga Cię w dół. I na nic te wszystkie utracone kilogramy czy zabiegi w SPA. Z nienawiścią na tylnym siedzeniu daleko nie zajedziesz. Ok, odbębnisz te 5, 10, może nawet 15 treningów, ale prędzej czy później stracisz zapał. Bo po co masz się starać dla kogoś, na kim Ci nie zależy? Po co masz się starać dla samej siebie?

Mając piękne, wysportowane ciało, możesz dalej czuć się jak śmieć. Tak samo jak mając nieidealne ciało, możesz czuć się piękna i wartościowa. Wszystko to kwestia wyboru. Proszę, wybieraj mądrze. 

Ściskam!
 

ZOBACZ TAKŻE

3 komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję, że znalazłaś dla mnie chwilę :*.

      Usuń
  2. Hm...każdy z nas jest inny i na każdego może zadziałać co innego, wszystko zależy od nas 😊 nienawiść na pewno jeśli nas zmotywuje to dodatkowo będzie nas wyniszczać. W miłości czasem za bardzo usprawiedliwiamy swoje lenistwo 😊.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!:-)