piątek, 28 czerwca 2013

Czy dziewczyna z dreadami może być włosomaniaczką?/Mity dotyczące dreadów cz.I




Pewnie, że tak! A wręcz jest to wskazane :). Zarówno zdreadowane jak i niezdreadowane włosy wymagają właściwej pielęgnacji. Co więcej, uważam, że w przypadku dreadów jeszcze większy nacisk powinien być kładziony na pielęgnację skóry głowy.Nadszedł czas, by raz na zawsze obalić mity dotyczące zarówno dreadów jak i ich posiadaczy.


Dready = wszy
Wynika to z błędnego przekonania, że dreadów się nie myje, co jest mega bzdurą. To błędne stwierdzenie wynika z kolejnego równie bezzasadnego przekonania: Wszy biorą się z brudu, braku higieny. Informuję: Wszawica to choroba zakaźna. Można się nią zarazić przez bezpośredni kontakt z chorym.Dready mogą się pojawić zarówno na skrzypiących od czystości jak i ociekających sebum włosach.

Dreadów się nie myje.
Oczywiście, że się myje - tak samo jak w przypadku niezdreadowanych włosów. Jedynym zaleceniem niektórych dreadmakerów jest nie mycie włosów przez okres tygodnia, umożliwiając tym samym mocniejsze zbicie się dreadów.

Dreadów nie można rozplątać.
Można, pod warunkiem, że nie zostały wykonane przy pomocy wosków i innych zbędnych dziwadeł. Oczywiście kondycja włosów po rozplątaniu nie zachwyca.

 Dready = ruch rastafari
Nie każdy dredziarz jest rastafarianinem.Część osób traktuje dready jedynie jako fajną fryzurę.

Dready = wypadanie włosów
Posiadanie dreadów nie wzmaga wypadania włosów. Możemy odnieść takie wrażenie w momencie rozplątania włosów, gdyż  zbite w dready włosy nie miały jak się ewakuować z naszej głowy, stąd to ''linienie'' po rozplątaniu ;).

Kolejna część dreadowych mitów już niebawem ;). Tymczasem zostawiam Was z moim małym towarzyszem :) :


Ściskam :),
wulkan_energii

środa, 26 czerwca 2013

,,Śmieciowe żarcie'': jak sobie radzę z napadami głodu? cz.I / Negatywna wizualizacja

 


Stosunkowo często zdarzają mi się tzw. ,,napady głodu''. Wówczas walczę ze sobą, by nie pochłonąć mrożonej pizzy, megapaki chipsów czy innych pyszności, których skład jest dłuższy niż napisy końcowe w ,,Modzie na sukces'' ;). Do niedawna byłam na przegranej pozycji, gdyż nie umiałam znaleźć żadnego ''godnego'' substytutu ani sposobu, który by skutecznie zniechęcił mnie do jedzenia tych świństw. Na szczęście, moja frustracja wywołana brakiem kontroli nad jedzeniem przyczyniła się do opracowania przeze mnie skutecznych sposobów w walce z chętką na czipsiki. Mam nadzieję, że moje metody pomogą choć 1 z Was odzwyczaić się od tego paskudnego rytuału :). Dzisiaj zapoznam Was z pierwszym sposobem, czyli negatywną wizualizacją.




Musicie przyznać, że brzmi dość tajemniczo ;). Negatywna wizualizacja to nic innego jak wyobrażanie sobie czegoś, co zniechęci nas do spożycia zakazanych produktów ;). W moim przypadku najlepiej sprawdza się wyobrażenie sobie skutków jedzenia junk food, tj. cellulitu. Brzmi słabo? Nic bardziej mylnego ;).W mojej wyobraźni nie jest to ''tylko'' cellulit, ale gruba pomarańczowo-brązowa skorupa zewsząd atakująca moja ciało. Żeby nieco przybliżyć Wam moją wizję, dodaję załącznik ;p :


 (źródło zdj.: klik )

 Teraz brzmi i wygląda strasznie?:-) Stanowczo! A co najlepsze, naprawdę działa ;). Pomysłów na negatywną wizualizację jest naprawdę sporo. Począwszy od wspomnianego cellulitu przez wysyp nowych zmian trądzikowych aż po wizję nieudanych wakacji z powodu niezadowalającej sylwetki.

Kolejna z moich metod radzenia sobie z napadami głodu już niebawem ;).
 
Ściskam :),
wulkan_energii

niedziela, 23 czerwca 2013

Olej arganowy - właściwości/ jak dokonać właściwego zakupu?

Olej arganowy -źródło antyoksydantów
 
Znany ze swojego przeciwstarzeniowego działania olej arganowy jest niezbędnikiem w pielęgnacji skóry dojrzałej. Ten olej zwany ,,płynnym złotem'' (jest jednym z najdroższych olejów na świecie) jest bogatym źródłem kwasów omega-6 i omega-9. Co więcej, zawiera dużą ilość witaminy młodości( wit.E).

Tylko dla posiadaczek skóry suchej i dojrzałej?
 
Otóż nie! :) Olej arganowy słynie również z właściwości przeciwzapalnych, dlatego warto go uwzględnić w pielęgnacji skóry trądzikowej. Wykazuje zdolności regeneracyjne, więc może się okazać bardzo przydatny w walce z bliznami.
 
UWAGA!
 
Stosowanie oleju arganowego na twarz może  paradoksalnie przyczynić się do złagodzenia zmian trądzikowych i jednoczesnego działania komedogennego ( zapchane pory). Osobiście po kilku nocnych seansach z olejem zauważyłam większą ilość zaskórników, dlatego apeluję: Nie podążajcie ślepo za kosmetycznymi, a nawet w 100% naturalnymi produktami. Komedogenność to kwestia indywidualna.
 
Olejowanie włosów
 
Przy pomocy tego oleju wspaniałe efekty mogą uzyskać posiadaczki włosów o niskiej/średniej porowatości. Mnie wysokoporzastej (;p) niestety nie służy ;).
 
 
Aktualnie jestem posiadaczką oleju 100% oleju arganowego firmy Cosmo SPA:
 
 
 
Cena regularna: 45zł
Cena promocyjna obowiązująca przy zakupach grupowych: 29zł (interes życia ;p)
Dostępność: www.cosmopa.com.pl
Pojemność: 100ml
Zapewnia producenta: Olej arganowy pochodzi z nasion drzewa arganowego, które rośnie tylko w południowo-zachodniej części Maroka. Posiada doskonałe właściwości anti-aging, regeneracyjne, odżywcze dzięki wysokiej zawartości witaminy E. Doskonały anty-utleniacz jest również tradycyjnie stosowany przez kobiety południowego Maroka do pielęgnacji ciała i włosów. Jego naturalny charakterystyczny zapach jest gwarancją jakości. Nasz olej arganowy tłoczony jest na zimno, nie przetwarzany chemicznie, wytwarzany ręcznie przez kobiety berberyjskie.
Certyfikaty: Produkt Fair Trade. Z upraw ekologicznych. Posiada certyfikat Eco Cert.
Skład: 100% naturalny olej arganowy
Wydajność: wysoka
Konsystencja: lejąca
Zapach: charakterystyczny, wyczuwam nutę zapachową podobnej do tej zawartej w maśle shea
 
Tak naprawdę nie ma znaczenia, jakiej firmy jest Wasz olej.
 
 Podczas zakupu pamiętajcie:
- by był to olej kosmetyczny,a nie spożywczy
- upewnijcie się, że w składzie widnieje tylko 100% olej arganowy, występujący również pod nazwą Argania Spinosa (Argan) Nut Oil oraz, że jest to olej,a nie olejek(mieszanina różnych olejów)
- o oryginalności produktu świadczą certyfikaty - unikajcie niecertyfikowanych produktów
- najlepiej, żeby był to produkt Fair Trade - pochodzący ze sprawiedliwego handlu ;).
 
Mam nadzieję, że moje rady okażą się dla Was przydatne ;).
 
Ściskam :),
wulkan_energii
-


sobota, 22 czerwca 2013

Cheap'n'good: Delikatny żel-krem łagodzący do mycia twarzy BeBeauty

Witajcie!:)
Przepraszam za małą nieobecność spowodowaną sesyjną walką ;). Na szczęście przypomniało mi się magiczne hasło:

...dzięki czemu wreszcie mam wolne! :)
Dzisiaj kolejny post z cyklu Cheap'n' good, czyli o moich tanich i sprawdzonych pewniakach.
Nadszedł czas, by wziąć pod lupę żel-krem łagodzący do mycia twarzy BeBeauty:


Cena regularna: 4,49zł
Dostępność: Biedronka
Pojemność: 150ml
Zapewnia producenta: Łagodnie oczyszcza skórę twarzy i oczu z makijażu i zanieczyszczeń, nie powodując wysuszenia. Delikatna formuła żelu koi podrażnienia i pozostawia uczucie komfortu. Wyciąg z owocu noni działa na skórę antyoksydacyjnie i odżywczo, dodaje energii oraz wspomaga jej naturalną ochronę. Zawarta w żelu gliceryna utrzymuje optymalny poziom nawilżenia. Skóra po użyciu żelu jest oczyszczona, nawilżona i ukojona. Wysokie bezpieczeństwo stosowania. 0% alergenów.

Skład i analiza składu: Aqua, Cocamidopropyl Betaine (środek oczyszczający, zwiększający pianę), Glycerin (nawilża, utrzymuje wilgoć w skórze), Propylene Glycol (odżywia skórę, utrzymuje wilgoć), PEG-7 Glyceryl Cocoate (substancja emulgująca), Styrene Acrylates Copolymer (środek zmętniający), Morinda Citrifolia Fruit Extract (ekstrakt z owocu noni), Acrylates/C10-C30 Alkyl Acrylate Crossopolymer (subtancja błonotwórcza), Sodium Hydroxide (substancja skażająca), Xanthan Gum (substancja stabilizująca emulsję), Parfum (substancja zapachowa), Methylparaben (konserwant), Propylparaben (konserwant), Methylisothiazolinone (konserwant), Cl 16255 (barwnik kosmetyczny)

Wydajność: wysoka
Konsystencja: stosunkowo rzadka, lecz  nielejąca
Zapach: cholernie przyjemny, nienachalny :)
Działanie: Produkty BeBeauty coraz bardziej mnie zaskakują ;). Zaczęło się od przeciętnego, moim zdaniem, żelu micelarnego. Później nadszedł szał na obecnie wycofany ze sprzedaży bardzo dobry płyn micelarny. A teraz prawdziwym odkryciem okazał się delikatny żel-krem łagodzący do mycia twarzy (skóra sucha i wrażliwa). Produkt jest bardzo przyjemny w użyciu. Łagodnie oczyszcza skórę, bez efektu ubocznego w postaci przesuszenia. Jest bezpieczny dla oczu - nie powoduje szczypania. Po umyciu twarz jest bardzo miękka i delikatna -  gwarantowany efekt baby's bottom :). Kolejnym istotnym faktem jest to, iż żel-krem nie ściąga skóry, dzięki czemu nie muszę czuć się w swojej skórze jak w więzieniu ;). Nie pozostaje mi nic innego jak wyrazić nadzieję, że ten produkt będzie dostępny w Biedronce duuuuuuużo dłużej niż słynny micel ;).

Ściskam :),
ugotowany upałem wulkan_energii

niedziela, 16 czerwca 2013

Skrzyp szwedzki : efekty po miesiącu

Ponad miesiąc temu zaczęłam kurację Skrzypem szwedzkim, tj suplementem diety
Wyciąg ze skrzypu polnego + drożdże + witaminy firmy Vitamex-farm ( klik! )


Efekty po miesiącu stosowania
..a właściwie ich brak ;).
 
Zacznę od tego, że samo stosowanie Skrzypu szwedzkiego nie jest problematyczne. Zdarza się, że producenci zalecają stosowanie swoich produktów  nawet 3-4 razy dziennie, więc zażywanie, w tym przypadku, 2x1 tabletka dziennie nie powinno stanowić problemu. Tabletki są standardowych rozmiarów, więc nie ma problemu z ich połykaniem. Ich smak i aromat porównałabym do drożdży w wersji light ;). Suplement w żadnym stopniu nie wpłynął na wzmocnienie moich włosów ani paznokci. Jeżeli chodzi o skórę, na szczęście obyło się bez wysypu. Żadnego pozytywnego wpływu na jej kondycję również nie zanotowałam. Skutków ubocznych brak.
 
Uwagi
W trakcie kuracji Skrzypem szwedzkim borykałam się z 10-dniową chorobą, co mogło mieć duży wpływ na jej nieefektywność. Skrzypową kurację zamierzam kontynuować przynajmniej do połowy lipca. Po upływie miesiąca zdam kolejną relację ;).
 
 
Znacie i lubicie się ze Skrzypem szwedzkim?;)
 
Ściskam :),
wulkan_energii



piątek, 14 czerwca 2013

Słabość do zdjęć

Mam dużą słabość do zdjęć, zwłaszcza tych wywołanych,a nie licznie gromadzonych na dysku. Sam fakt trzymania ich w dłoni jest swego rodzaju próbą przywrócenia uwiecznionych na nich chwil.Nie muszą być dobrej jakości ani nawet dobrze wykadrowane. Jest tylko jeden warunek - muszą być prawdziwe. Najlepsze są te zrobione w ''złym'' momencie, z zaskoczenia. Na nich nic się nie ukryje. Emocje zajmują pierwszy plan. I to właśnie tak mnie w nich rozczula..


 


Bywam baaardzo szczęśliwa... A właściwie jestem cały czas, tylko czasem o tym zapominam ;).


Ściskam :),
wulkan_energii

czwartek, 13 czerwca 2013

Truskawkowy szał :)




Wodzona na pokuszenie, wciąż pozostaję w truskawkowej tematyce ;). W obawie przed nadejściem końca truskawkowego sezonu, uwzględniam te nieprzyzwoicie smaczne owoce w codziennych posiłkach. Truskawki wiodą prym w moich śniadaniach,lunchach,brunchach, obiadach, podwieczorkach i kolacjach :D. Moje szaleństwo wynika nie tylko z ich smaku i intensywnego aromatu, ale również wartości odżywczych.

Spójrzcie same:



To nie koniec... ;) :


 

I...

 (źródło: klik)


Dane z tabeli mówią same za siebie :).

Najczęściej spożywam truskawki z makaronem lub w postaci koktajlu z duuużymi kawałkami owoców:


Czy tylko mnie dopadł truskawkowy szał?;p

Ściskam :),
wulkan_energii

piątek, 7 czerwca 2013

Kosmetyczna Studnia od kuchni: Truskawkowe muffinki

Jakiś czas temu udało mi się dorwać w dobrej cenie 2 formy do muffinek. Żeby nikt nie mógł posądzić mnie o nierozsądne zakupy, przez ostatnie dni mocno eksploatuję zakupione blachy, wypróbowując coraz to nowsze przepisy ;p. Sezon letni sprzyja owocowo-warzywnym wypiekom i takie właśnie są moje muffinki. W ostatnim czasie były te w wersji z rabarbarem, a dziś pora na..PORA?! :> Nie, truskawki! :)

Zrealizowany przeze mnie przepis jest zmodyfikowaną wersją tego pochodzącego  ze strony Kwestia Smaku:

Składniki na 12 muffinek:
125 g margaryny
3/4 szklanki cukru
1 łyżeczka cukru wanilinowego
2 jajka
1 i 1/4 szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 szklanki mleka


Przygotowanie:
Piekarnik nagrzać do 160 stopni. Utrzeć masło z cukrem, cukrem wanilinowym. Dodać jajka. Wymieszać z  mąką, proszkiem do pieczenia i mlekiem.Ciasto nałożyć do ok.60% wysokości  papilotek. Do środka babeczek włożyć małe kawałki truskawek. Piec przez ok.30 minut w 160 stopniach.


Efekty mojej pracy na załączonym obrazku:

 

Muffinki wykonane wg tego przepisu przypadną do gustu osobom lubiącym wyczuwalną maślaną nutę w wypiekach. Dla mnie jest ona zbyt przytłaczająca. Niemniej jednak, muffinki są bardzo dobre, ale nie zdołałabym zjeść kilku sztuk na raz ;-). Poszukiwanie muffinkowego ideału wciąż w toku! :)

Ściskam :),
-wulkan_energii


środa, 5 czerwca 2013

Wyniki rozdania :-)

Kochane! :-)
Organizowane przeze mnie rozdanie dobiegło końca 30 maja. Bardzo dziękuję Wam za tak liczny udział! :)
 
Nadszedł czas, by ogłosić wyniki! :D

 
Sama wcieliłam się w rolę maszyny losującej :-) i wylosowałam:
 
 
Ada, serdecznie gratuluję wygranej! :-) Już do Ciebie piszę maila ;-).
 
Dziewczyny, którym tym razem nie udało się wygrać proszę o pozostanie ze mną, gdyż mam w zanadrzu jeszcze wieeeeeele niespodzianek :-).
 
Ściskam :),
wulkan_energii
 
 

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Liebster Blog Award po raz n-ty ;-)

Zabawa jest już na tyle znana, że chyba nikomu jej nie muszę tłumaczyć ;-). Powiem tylko, że zostałam nominowana przez Maniaczkę (dziękuję :)).

Oto zadane przez Nią pytania:
1. Jak dbasz o włosy?
2. Jakie jest twoje marzenie związane z włosami?
3. Od jak dawna prowadzisz bloga?
4. Jak spędzasz wolny czas?
5. Ulubiony cytat?
6. Jakie były twoje dziecięce marzenia?
7. Jaki jest Twój cel w tym czym się zajmujesz?
8. Ulubiony film?
9. Czego słuchasz?
10. Ulubione kosmetyki ?
11. Jak myślisz, jak będziesz wyglądać za kilka lat?


Moje odpowiedzi:

1. Myję je zazwyczaj codziennie. Regularnie je sama podcinam.Stosuję pielęgnacją bezsilikonową(ew.z małym udziałem silikonów ;p).Olejuję włosy ;).
2. Bardzo bym chciała zapanować nad rozdwajaniem i plątaniem się moich włosów oraz zapuścić je do wymarzonej(wciąż bliżej nieokreślonej ;p) długości :-).
3. Bloga prowadzę od lipca 2012r.
4. Maltretuję TŻ-a :*, bawię się z psinką,śpiewam .
5. Nie mam jednego ulubionego ;). Bardzo lubię słowa motywujące do działania, dodające otuchy, takie jak:

"Trzeba pamiętać o tym, że tragedia życia nie leży w nieosiągnięciu celów. Istotą jest brak celów do osiągnięcia. Nie jest klęską umrzeć nie spełniwszy swoich marzeń, ale klęską jest nie marzyć. Hańbą nie jest niemożność dotarcia do gwiazd tylko brak gwiazd do osiągnięcia!" Benjamin E. Mays

6. Moje dziecięce marzenia pokrywają się z aktualnymi, dlatego zachowam je dla siebie :).
7. Odpowiem dość ogólnie : Chcę pokonywać swoje słabości i być człowiekiem spełnionym :).
8. Jednym z ostatnich ulubionych jest ,,3 metry nad niebem'' ;).
9. Najchętniej słucham bicia serca,moich Bliskich, muzyki, która łączy, a nie dzieli - reggae.
10. Na chwilę obecną masło shea i tusz do rzęs Bell Hypoallergenic.
11. Myślę, że przez te kilka lat niewiele się zmieni w moim wyglądzie - no może poza kilkoma dodatkowymi zmarszczkami ;p. Zależy mi na tym, żeby nie zaniedbać swojego wnętrza. Jeżeli do tego nie dopuszczę, piękno będzie dostrzegalne w każdym, nawet przelotnym spojrzeniu ;).

Ściskam :),
wulkan_energii

P.S. Wyniki rozdania pojawią się w środę! :)