czwartek, 31 października 2013

Happy Halloween!

Ilu ludzi, tyle opinii na temat Halloween. Osobiście nie zamierzam brać udziału w corocznym sporze na temat (nie)stosowności tego święta, gdyż podchodzę do niego z dużym dystansem ;). Jestem zdania, że każda okazja do zabawy jest dobra, dlatego bez względu na swoje przekonania, potraktujcie ten dzień jako odskocznię od codziennej rutyny :).


Happy Halloween!


P.S. Zobaczcie o której godzinie się dla Was produkuję ;).

Ściskam :),
mhroczny wulkan_energii

środa, 30 października 2013

TAG: Kocham jesień

Kocham jesień. No dobra, trochę wymuszona ta miłość, ale ,, jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma'' :D. Dlatego zamiast narzekać skupiam się wyłącznie na pozytywnych aspektach tej pory roku :). Z pomocą przyszedł mi TAG: Kocham jesień :).

 

 1. Ulubiona szminka na jesień? 
 Warunek jest jeden: dobrze napigmentowany neon, np. Barry M w kolorze Shocking Pink :).

  

2. Ulubiony lakier na jesień? 
Na chwilę obecną jest to barbie róż od Orly (odcień Pink Waterfall):

 
 ...ale czuję, że ta jesień będzie należała do czerwieni :).

3. Co najbardziej lubisz pić jesienią?
Owocowe herbaty, rooibosa, wodę z cytryną :). 

źródło: klik

4. Ulubiona świeca na jesień?
Oops :>. Póki co, na temat świec nie mam nic do powiedzenia ;p. Chętnie wypróbowałabym jakiś słodki lub korzenny zapach :). Co polecacie?

 5. Ulubione perfumy na jesień?
 Klasyczna, złota Naomi Campbell i Love to the fullest


 6. Ulubione akcesoria na jesień?
Czapki beanie :)

źródło: klik

7. Gdybyś poszła na imprezę Halloween'ową, za co byś się przebrała?
Za dyniową zupę-krem ;), a tak serio, pewnie uderzyłabym w klasykę: czarownica :D.

 Doceńcie moje rysownicze starania! :D

8. Jaki trend na jesień podoba Ci się najbardziej?
Parki w kolorze khaki ;). Ten trend chyba nigdy mi się nie przeje!

HandM militarna parka khaki
źródło: H&M

9. Co lubisz, a czego nie lubisz w jesieni
Lubię jesień za spacery po złotej pierzynce i leniwe wieczory spędzone pod kocem w towarzystwie jakiegoś gorącego trunku (patrz: punkt 3). Nie lubię za chłód i uczucie wiecznego zmęczenia, które czasem we mnie wywołuje ;).

Chętnie przeczytam Wasze odpowiedzi na ten TAG :).

Ściskam :),
wulkan_energii

niedziela, 27 października 2013

Listopadowe MUSTDO

Zrywanie ostatnich, październikowych kartek z kalendarza zachęca mnie do spisanie swoich listopadowych celów :). Poznajcie zatem moje listopadowe MUSTDO:

  1. Lepiej zarządzać swoim czasem (!). 
  2. Robić zakupy zaspakajające moje REALNE potrzeby,bo przecież.....hajs musi się zgadzać! ;p
  3. Wrócić do regularnych ćwiczeń. Mój cel: 4x w tygodniu. Niestety z powodu wzmożonego chorowania w październiku i małej ilości wolnego czasu moja aktywność fizyczna zmalała do...zera. Ćwiczyłam zaledwie przez pierwsze kilka dni października.
  4. Kontynuować codzienne oil pulling, czyli ssanie oleju w celu poprawienia stanu zdrowia :). Niebawem pojawi się post na ten temat :).
  5. Siemię, siemię, siemię = listopad to kolejny miesiąc pod hasłem walki o piękne włosy, skórę i paznokcie ;).
  6. Wybrać się do okulisty. Mam w planach nowe okulary! :D
  7. Nie jeść śmieciowego żarcia. W grę wchodzą jedynie zdrowsze, domowe odpowiedniki junk food.
  8. Starta marchewka w roli surówki miesiąca :). 

A jakie są Wasze listopadowe postanowienia?:-)

Ściskam :),
wulkan_energii

piątek, 25 października 2013

Feromony The Edge Woman, czyli o sile autosugestii (placebo)

Przychodzę do Was z dość nietypową recenzją - recenzją feromonów The Edge Woman.
Przyjemnej lektury! :)


 
Cena regularna: 126zł/25ml
Dostępność: strona internetowa producenta
Pojemność: 25ml
Wydajność: wysoka
Skład: Estratetraenol oraz dwie nieujawniane przez producenta substancje
Zapewnienia producenta: The EDGE Woman podkreśli Twoją kobiecość i pozwoli Tobie lśnić jak nigdy dotąd. The EDGE Woman wydobywa Twoje naturalne piękno, budząc pożądanie otaczających Cię mężczyzn i zazdrość obserwujących Cię kobiet. Zachwyć wszystkich swoją osobą!

Wydobądź to czego potrzebujesz, aby być wysłuchanym i traktowanym z szacunkiem. Uzyskaj autorytet oraz posłuch wśród otaczających Cię ludzi. Stań się liderem, osobą dominującą, która kontroluje sytuację i za którą ludzie chcą podążać.

The EDGE oparty jest na najwyższej jakości związkach (czystość powyżej 98%), które skutecznie podkreślają Twoją osobę w towarzystwie innych ludzi. Gdy stosujesz The EDGE stajesz się osobą zauważaną. Podobnie jak NPA, The EDGE to dominacja w płynie. The EDGE dodatkowo zwiększa Twoją pewność siebie. Po użyciu stajesz się osobą badziej przebojową i towarzyską. Jeżeli chcesz robić dobre wrażenie i przy tym dobrze się bawić, The EDGE to produkt idealny dla Ciebie.

Kup The EDGE, aby:
  • podrywać i uwodzić,
  • podkreślić swoją osobę,
  • zwiększyć pewność siebie,
  • dobrze się bawić.
Bardzo wysoka jakość, wysokie stężenie - 2,5mg feromonów w 25ml flakonie, to gwarancja najlepszego stosunku jakości do ceny. Niech nie zmyli Cię zawartość jednego feromonu. The EDGE zawiera dodatkowo dwa silne feromony, nie ujawniane przez producenta, które znacząco podnoszą działanie głównej substancji. Kupując The EDGE masz gwarancję, że nabywasz feromony, które dotychczas z powodzeniem przetestowało dziesiątki tysięcy osób na całym świecie.
Spraw, aby ludzie byli pod wrażeniem Twojej osobowości.

Działanie: Podczas pierwszego użycia uderzyła mnie intensywna, alkoholowa i męska woń zapachu, nie było to więc najlepsze spotkanie. Na szczęście podczas kolejnych aplikacji po męskiej woni nie było śladu, dzięki czemu mogłam spokojnie testować produkt. Po upływie czasu jestem w stanie stwierdzić, że produkt bardzo przypomina zapachem perfumy DKNY Be Delicious. Oznacza to, że przypadnie do gustu zwolenniczkom świeżych zapachów, za którymi osobiście nie przepadam. Jeżeli chodzi o trwałość produktu, muszę przyznać, że jest ona przyzwoita. Na nadgarstku utrzymuje się przynajmniej ~5h, co przekłada się na jego wysoką wydajność. W moim przypadku Feromony the Edge zachowywały się jak zwykłe perfumy.Producent na obszernej ulotce załącza informację, że same feromony nie zdziałają cudów, gdyż potrzebują do tego inicjatywy z naszej strony. Trzeba przyznać, że to idealne zabezpieczenie przed negatywnymi komentarzami niezadowolonych klientów ;-). Co za 'czwany' lisek! Moim zdaniem, ''działanie'' tego produktu tak naprawdę zależy od siły Waszej autosugestii: Dzień dobry! Efekt placebo się kłania. Czy zastałem Jolkę?Warty podkreślenia jest fakt, że stosowałam ten produkt zgodnie z zaleceniami producenta oraz to, że przystąpiłam do testowania bez jakichkolwiek uprzedzeń. Dodam jeszcze, że produkt otrzymałam. Sama nigdy nie zdecydowałabym się na taki zakup ;).

Podsumowując, za taką cenę mogę kupić 2x większą pojemność któryś ze swoich ulubionych perfum :). Przynajmniej w ich przypadku producent nie obiecuje, że po zastosowaniu urosną mi skrzydła :D.

Ściskam :),
wulkan_energii

niedziela, 20 października 2013

Biżuteryjna sroczka: Złote łańcuchy

Jedną z rzeczy, o której do tej pory nie wiedziałyście na mój temat jest moje zamiłowanie do błyskotek ;). I choć pałam uczuciem zarówno do skromnej jak i ekstrawaganckiej biżuterii, o dłuższego czasu wzdycham zwłaszcza nad grubymi, złotymi łańcuchami, które założone do prostego stroju robią za całą stylizację :). W swojej głowie kreuję połączenie białego, dzianinowego swetra i złotego akcentu w postaci naszyjnika. W najbliższym czasie postaram się przygotować dla Was dokładnie taki Strój Dnia :).

A tymczasem poznajcie moje nowe biżuteryjne nabytki:



Obydwa naszyjniki to tzw. no name'y zakupione za pośrednictwem allegro.
 Osobiście jestem nimi zachwycona :). Chętnie poznam Wasze zdanie na ich temat ;).

Ściskam :),
wulkan_energii

piątek, 18 października 2013

Paznokciowa aktualizacja: październik

Po raz kolejny piątek to najlepszy moment na powrót do tego, co kocham najbardziej. Mam tu na myśli ramiona, w których już dzisiaj będę mogła się zanurzyć i Was, moje Drogie! :) Tęskniłam!
Tymczasem rzewne teksty odkładam na bok i zabieram się za nadrabianie zaległości w moim ogródku - Kosmetycznej Studni i odwiedzanie Waszych działek! :D

Mam nadzieję, że dobrze pamiętacie moją paznokciową historię - KLIK. W ramach przypomnienia załączam zdjęcie ukazujące ich kondycję i długość w sierpniu:



Jak widzicie, moja płytka ma typowo okrągły kształt. Oznacza to, że warunkiem optycznego wyszczuplenia paznokci jest ich megazapuszczenie i spiłowanie na kształt migdała.

Miałam w planach kurację siemieniem lnianym i wzmacniającym base coatem Nail Tek Foundation II z zawartością formaldehydu. Ostatecznie ograniczyłam się do siemienia lnianego, gdyż już po 2 tygodniach jego stosowania widziałam pierwsze efekty ;). Piłam siemię codziennie przez 1 miesiąc, zalewając 2 łyżki ziarenek letnią wodą i odstawiając magiczny napój na kilkanaście godzin do lodówki. Podczas zalania siemienia chłodną wodą zachodzi trujący proces- cyjanogeneza. Pomimo tego, zdecydowałam się właśnie na taki sposób przygotowywania, sugerując się opinią Blondhaircare, która zasięgnęła porady u farmaceuty ;). 2 łyżeczki siemienia przygotowane w ten sposób nie powinny zaszkodzić zdrowiu.


Swoją kurację uskuteczniłam 2-tygodniowym olejowaniem paznokci olejem arganowym:


Stan moich paznokci w październiku:


Jak widać, udało mi się zapuścić paznokcie do pokaźnej długości, dzięki czemu płytka się optycznie wydłużyła. Dzięki duetowi siemię lniane + olej arganowy moje paznokcie przestały się rozdwajać! :) W ciągu ostatnich 2 tygodni zaniedbałam całą kurację, a to wszystko za sprawą notorycznego chorowania, które pozbawiło mnie chęci na cokolwiek. Na dzień dzisiejszy postanawiam poprawę = pokornie wracam do magicznych, brązowych ziarenek i olejowania :).

Ściskam :-),
wulkan_energii

sobota, 12 października 2013

Aktualna pielęgnacja włosów: wrzesień

Zgodnie z zapowiedzią zmian w pielęgnacji włosów, przedstawiam Wam moich wrześniowych towarzyszy ;).

Mycie

 

Zdecydowanie prym wiódł szampon Love2mix Organic z efektem laminowania. Osoby, które przeoczyły jego recenzję odsyłam do : KLIK



Kilkakrotnie sięgnęłam również po szampon Love2mix stymulujący wzrost, którego recenzja powinna się pojawić jeszcze w tym miesiącu ;).

 

 Pojedynczego użycia doświadczyła zaś aloesowa Equilibra, co do której mam mieszane uczucia.

Odżywianie/olejowanie
Tak jak wcześniej wspominałam, kilka razy w ramach eksperymentu nie aplikowałam po myciu szamponami Love2mix żadnych masek/odżywek. Mimo tego, włosy prezentowały się bardzo dobrze ;). W pozostałe dni stosowałam naprzemiennie aloesową odżywkę Alttera oraz Garnier Awokado i Masło Shea.

 

 Kilkakrotnie olejowałam włosy olejem arganowym oraz rycynowym, którego odporność na zmywanie doprowadzała mnie do szewskiej pasji ;). 


Co więcej, kilka razy z powodu braku czasu/lenistwa/ciekawości (właściwe podkreślić ;p) sięgnęłam po dwufazową odżywkę bez spłukiwania Biovax NutriQuick do włosów słabych ze skłonnością do wypadania. Odżywka bardzo słabo się spisywała :(.

Czesanie

 

Niezmiennie: dziczek, dziczek, dziczek :).

Wcieranie
Wstyd i hańba = wcierania brak :<.

Zabezpieczanie


Starałam się (!) regularnie zabezpieczać końcówki silikonowym serum wzmacniającym A+E L'Biotica.

Suplementacja
Siemię lniane x100 ;) (choć bywały dni, w których regularność kulała ;))

W ramach małego przypomnienia:
Problemy, z jakimi moje włosy borykały się w lipcu i sierpniu:
- podrażniony skalp
- przesuszenie
- brak objętości, czyli tzw.,,przyklap''
- odwieczne kołtuny

 Moje włosy we wrześniu
We wrześniu przy pomocy szamponu Love2mix z efektem laminowania uporałam się z podrażnioną, swędzącą skórą głowy. Organiczne szampony zapewniały moim włosom miękkość. Jak to w życiu włosomaniaczki bywa, nie mogło zabraknąć Bad Hair Days - głównie za sprawą dwufazowej odżywki Biovax oraz oleju rycynowego, który pomimo podwójnego zmywania uczepił się moich włosów jak rzep psiego ogona, dzięki czemu wyglądałam jakbym dopiero co wyszła z pierwszego tłoczenia hahaha :D. Skłonność do plątania została ograniczona do minimum. Pomimo dobrze dobranej pielęgnacji, moje końcówki błagają o podcięcie, a nożyczek wciąż brak :<.

A jak się miewają Wasze włosiska?:-)
Ściskam :),
wulkan_energii

piątek, 11 października 2013

Naturalne oczyszczanie skóry: Savon Noir, czyli czarne mydło

Znalezienie odpowiedniego produktu do oczyszczania wymagającej skóry twarzy to nie lada wyzwanie, dlatego, żeby choć trochę Wam pomóc, przygotowałam recenzję savon noir, czyli czarnego mydła - naturalnego produktu, który ma szansę zachwycić zwolenniczki dogłębnego oczyszczania twarzy :). Savon noir to roślinne mydło na bazie czarnych oliwek, z dodatkiem oleju arganowego/laurowego. Ze względu na wysoką zawartość witaminy E wykazuje silne działanie przeciwzmarszczkowe.


Savon noir dostałam od TŻ-a :*, więc nie orientuję się co do ceny ani dostępności produktów tej konkretnej firmy. Czarne mydło kosztuje przeciętnie 10-15zł/100g, przy czym zazwyczaj dostaniemy je w większej objętości: 150-300g. Można zakupić je przede wszystkim w sklepach stacjonarnych i internetowych z naturalnymi kosmetykami.

Pojemność: 200g

Wydajność: niesamowicie wysoka! :)
Konsystencja: przypomina rozrzedzony smar w zielono-złotym kolorze ;)


Zapach: intensywny i naturalny. Osobiście w pełni go akceptuję, ale wiem, że wiele osób na niego narzeka. A czego tu się spodziewać po naturalnym produkcie? Zapachu chemicznej pomarańczy?;p

Działanie: Savon noir to produkt przeznaczony do dogłębnego oczyszczania skóry i muszę przyznać, że w tej roli spisuje się znakomicie.Twarz po umyciu czarnym mydłem dosłownie skrzypi z czystości. Jest zmatowiona i ściągnięta, ale nie na tyle, by wywoływać znaczący dyskomfort. Gdyby jednak tak się stało, wystarczy nałożyć nawilżający krem, który zniweluje nieprzyjemne uczucie. W trakcie używania mydła nie doświadczyłam wysypu. Na temat jego długofalowego działania jest mi ciężko się wypowiedzieć, gdyż jestem w trakcie kuracji Acnedermem, który ma na celu doprowadzenie mojej skóry do porządku. Co do wydajności czarnego mydła, wystarczy zaledwie odrobina do dokładnego pokrycia twarzy, dzięki czemu jest to bardzo ekonomiczny zakup :).Savon noir nie pieni się jak inne mydła. Po roztarciu w dłoniach uzyskuje ono konsystencję delikatnej emulsji. Czarne mydło pełni również rolę peelingu enzymatycznego (odpowiedniego również dla wrażliwych, problematycznych cer). Oznacza to, że złuszcza, a w konsekwencji wygładza naskórek.  Wszystkim niezdecydowanym polecam zakup savon noir ;). To naprawdę dobra alternatywa dla drogeryjnych ,,czyścików''.

Ściskam :),
wulkan_energii

środa, 9 października 2013

Kojący żel do higieny intymnej Flos-lek

 Witajcie! :)
Wyruszanie o świcie i wracanie do domu o zmierzchu ewidentnie dają mi się we znaki. 17 godzin poza domem to stanowczo zbyt dużo. Na szczęście jest środa - moje wybawienie, chwila na złapanie oddechu i podreperowanie zdrowia, które w ostatnim czasie szwankuje zbyt często. Wolny dzień to również najlepsza okazja do aktywnego blogowania, dlatego już bez zbędnego gadania zapraszam do przeczytania recenzji kojącego żelu do higieny intymnej Flos-lek ;).


Cena regularna: ok.13-14zł
Dostępność: apteki, allegro
Pojemność: 200ml
Zapewnia producenta: Delikatny żel do higieny intymnej. Zawiera ekstrakt z mydlnicy o własnościach myjących oraz ekstrakt z rumianku o działaniu antyseptycznym, uspokajającym i przyspieszającym gojenie. Wzbogacony o prebiotyk, który odnawia naturalną florę bakteryjną, stymuluje rozwój bakterii przyjaznych skórze, a hamuje rozwój bakterii i grzybów chorobotwórczych. Stosowany regularnie zapewnia komfort i wspomaga leczenie infekcji, przyspiesza regenerację drobnych uszkodzeń, otarć i odparzeń. Dzięki zachowaniu lekko kwaśnego odczynu pH zapewnia fizjologicznie prawidłowy stan skóry i śluzówki miejsc intymnych. 
 Łagodnie myje, neutralizuje przykry zapach, zapewnia wielogodzinne uczucie czystości i świeżości, nie wysusza śluzówki i skóry w obrębie miejsc intymnych (100% testujących).

Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Coco- Glucoside, Glyceryl Oleate, Glycerin, PEG-120 Methyl Glucose Dioleate, Inulin, Alpha-Glucan Oligosaccharide, Propylene Glycol, Saponaria Officinalis Leaf/Root Extract, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Panthenol, Butylene Glycol, Chamomilla Recutita Flower Extract, Bisabolol, Lactic Acid, Sodium Chloride, Parfum, Polysorbate 20, Disodium EDTA, Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal

Wydajność: wysoka (średni stopień pienienia)
Konsystencja: rzadka
Zapach: delikatny, słabo wyczuwalny
Działanie: Przyznam szczerze, że ciężko recenzować tego typu produkty, zwłaszcza gdy ma się wobec nich niewielkie (a może wielkie ?;)) wymagania. Dla mnie liczy się zapewnienie komfortu, uczucia czystości oraz niewywoływanie podrażnień przez preparaty do higieny intymnej.Flos-lekowy żel spełnia te 3 podstawowe wymagania. Produkt posiada delikatny, ledwie wyczuwalny zapach oraz średni stopień pienienia. Nie wywołuje nieprzyjemnego uczucia pieczenia ani przesuszenia  skóry okolic intymnych. Na szczęście nie borykam się z infekcjami intymnymi, dlatego nie jestem w stanie stwierdzić, czy produkt rzeczywiście wspomaga ich leczenie. Podsumowując, jest to dobry produkt w przystępnej (choć nie konkurencyjnej) cenie. Bardzo chętnie skonfrontowałabym go ze słynnym Lactacydem.

Ściskam :),
wulkan_energii

sobota, 5 października 2013

Cheap'n'good: Szampon Love2mix Organic z Efektem Laminowania

Zastanawiałam się, czy szampon za 18zł może dołączyć do zacnego grona Cheap'n'good. Po chwili namysłu stwierdzam, że skoro produkt bije na głowę swoich szamponowych kolegów, dobrze sprawdza się w roli 2w1 ( nie wymaga późniejszego użycia odżywki/maski), ma pojemność 360ml (podczas gdy np. Alterra o pojemności 250ml kosztuje w cenie regularnej prawie 10zł), oraz kosztuje poniżej 20zł  jak najbardziej zasługuje na tytuł : Dobry & tani :).
Jeżeli chcecie się dowiedzieć, o jakim produkcie mowa, zapraszam do przeczytania recenzji :).



Cena regularna: ok. 18zł
Cena promocyjna: w przypadku megapromocji - 12,90zł :)
Dostępność: sklepy stacjonarne i internetowe z rosyjskimi kosmetykami, allegro
Pojemność: 360ml
Zapewnia producenta: Szampon wzbogacony organicznym ekstraktem z mango i organicznym olejem z awokado regularnie stosowany sprawia, że włosy staja się gładkie, lśniące i jedwabiste. Intensywnie odżywia i odbudowuje silnie zniszczone włosy, chroni je przed łamliwością i rozdwajaniem końcówek. Tworząc na włosach warstwę ochronną daje efekt laminowania, wygładza, uszczelnia i ułatwia rozczesywanie włosów. Szampon nadaje się do częstego stosowania. Zawiera certyfikowane składniki organiczne.Nie zawiera SLS, parabenów, olejów mineralnych, ftalanów, glikoli, lanoliny. Posiada unikalny efekt laminowania włosów; tworzy na włosach warstwę ochronną dzięki czemu włosy stają się grubsze, nabierają zdrowego wyglądu i blasku.

 Skład: Aqua with infusions of Organic Mangifera Indica (Mango) Fruit Extract (organiczny ekstrakt mango), Organic Persea Gratissima (Avocado) Oil (organiczny olej z avocado), Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Sodium Cocoyl Glutamate, Glycol Distearate, Bis (C13-15 Alkoxy), PG-Amodimethicone, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Hydrolyzed Wheat Protein, Hydrolyzed Rice Protein, Benzyl Alcohol, Sodium Chloride, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Parfum, Citric Acid, Lycopene.

Analiza składu:  
 • Organiczny Ekstrakt Mango (Organic Mangifera Indica Fruit Extract)- miąższ mango bogaty jest w karoten oraz witaminy z grupy B, a także witaminy A, C, PP, E, natomiast nasiona bogate są w oleje o wysokiej zawartości wielonasyconych kwasów tłuszczowych. Bardzo dobrze nawilża skórę i włosy, odżywia i regeneruje, łagodzi podrażnienia i łuszczenie, chroni włosy przed niekorzystnym wpływem środowiska. Poprawia wzrost włosów, wygładza ich uszkodzoną strukturę, wzmacnia cebulki
• Organiczny Olej z Avocado (Organic Persea Gratissima Oil)- jest bardzo ceniony ze względu na dużą zawartość nienasyconych kwasów tłuszczowych, które odżywiają skórę i włosy oraz hamują parowanie wody, aminokwasów i protein. Nazywany olejem siedmiu witamin : A, B, D, E, H, K, PP.  Bardzo dobrze nawilża włosy, zmiękcza je, regeneruje, wygładza oraz chroni przed szkodliwym działaniem środowiska
• Hydrolizowane Proteiny Pszenicy (Hydrolyzed Wheat Protein)- zawierają bogactwo kwasów tłuszczowych, witaminę E, minerały. Nawilżają wygładzają i zmiękczają  włosy, dodają im objętości, zmniejszają porowatość włosów,
• Hydrolizowane Proteiny Ryżu (Hydrolyzed Rice Protein)- składają się głównie z aminokwasów, peptydów oraz białek, zawierają znaczne ilości nienasyconych kwasów tłuszczowych, które zapobiegają powstawaniu chorób skóry i łupieżu. Posiadają właściwości antystatyczne, nawilżające, zmiękczające i wygładzające, przyspieszają proces regeneracji uszkodzonych włosów.
   
Wydajność: wysoka
Konsystencja: rzadka, ale nie na tyle, by ,,uciekać'' z dłoni
Zapach: tropikalny, bez wyczuwalnej chemicznej nuty :)
Działanie: Szczerze mówiąc, obawiałam się niskiej wydajności tego szamponu. Zupełnie niepotrzebnie - w metodzie kubeczkowej pieni się jak szalony, dzięki czemu ,,rośnie'' w oczach ;). Naturalny, tropikalny zapach sprawia, że korzystanie z tego produktu to czysta przyjemność :). W ramach eksperymentu kilkakrotnie użyłam go w wersji solo, tj bez późniejszej aplikacji odżywki/maski. W przypadku dotychczas mi znanych szamponu kończyło się to efektem suchych, sztywnych i nieprzyjemnych w dotyku włosów. A jak było tym razem? Włosy były nawilżone,miłe w dotyku, sypkie, nie puszyły się. Zaobserwowałam również dociążenie włosów (nie mylić z obciążeniem ;)). Po użyciu tego szamponu włosy nie mają skłonności do strączkowania się i jest ich optycznie więcej!:) Jest to jedyny produkt myjący, który poradził sobie z nieprzyjemnym uczuciem ściągnięcia skóry głowy oraz jej swędzeniem wywołanym pojedynczymi zmianami chorobowymi. Szampon nie wzmaga przetłuszczania się włosów, a wręcz trochę przedłuża ich świeżość. Moje włosy wyglądają świetnie przez 1,5 dnia. Co więcej, po użyciu tego szamponu włosy nie są splątane, można je spokojnie rozczesać. Co do zapewnienia producenta o  ochronie włosów przed łamliwością i rozdwajaniem końcówek, będę w stanie to ocenić dopiero po skróceniu rozdwojonych włosów ;). Bez wątpienia jest to moje szamponowe odkrycie, któremu pozostanę wierna ;). Jeśli napotkam promocję na szampony Love2mix, od razu zamówię całą ciężarówkę :).

Ściskam :),
wulkan_energii

środa, 2 października 2013

Cheap'n'good: hipoalergiczny żel pod prysznic Apart figa i irys

Po niezbyt pochlebnej recenzji żelu Original Source Orange&Liquorice ( klik)  nadszedł czas na recenzję bardzo dobrej jakości myjadła  :).


Cena regularna: ok. 4,99zł
Dostępność: drogerie i supermarkety
Pojemność: 400ml
Zapewnia producenta: Hipoalergiczny żel pod prysznic zawiera naturalne prebiotyki, które odbudowują i wzmacniają korzystną dla człowieka florę bakteryjną. Wspomaga ona ochronę skóry przed chorobotwórczymi mikroorganizmami, podrażnieniami, starzeniem oraz utratą wilgotności.

 Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, Inulin, Laureth-7 Citrate, Coco Glucoside, Glyceryl Oleate, Sodium PEG-7 Olive Oil Carboxylate, Parfum, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Linalool, Limonene, Styrene/Acrylates Copolymer, Sodium Astrocaryum Murumuruate, Propylene Glycol, Ficus Carica Extract, Iris Florentina Root Extract, Glyceryl Stearate, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Citric Acid, Tetrasodium EDTA, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone

Wydajność: bardzo wysoka
Konsystencja: rzadka, ale nie na tyle, by ,,uciekać'' z dłoni
Zapach: słodki, nienachalny,a z pewnością nie typowo chemiczny
Działanie:  Przyjemny, otulający ciepłem zapach bez wątpienia umila codzienny prysznic ;). Ze względu na swoją rzadką, a jednocześnie nielejącą konsystencję oraz wysoki stopień pienienia żel na długo zagości w zaciszu naszej łazienki. Na jego ekonomiczność wpływa również niska w stosunku do pojemności (400ml) cena: 4,99zł. Produkt nie powoduje podrażnień ani nieprzyjemnego uczucia ściągniętej skóry. Przyjemny zapach (nie)stety nie utrzymuje się na skórze, dzięki czemu możemy swobodnie sięgać po inne, bardziej aromatyczne produkty do ciała bez obawy, że na naszej skórze powstanie zapachowy miszmasz ;). Żel w 100% spełnia swoje zadanie. Z chęcią do niego wrócę!:)

Znacie się z żelami Apart?:)  Chętnie poznam Wasze opinie na ich temat ;).

Ściskam :),
wulkan_energii

wtorek, 1 października 2013

Warsaw Fashion Weekend - kto się wybiera?

Zdjęcie 

Przychodzę do Was z pytaniem, czy któraś z Was wybiera się na szwajcarską edycję Warsaw Fashion Weekend? :) Proszę, dajcie znać w komentarzach, gdyż nie chcę być tam samotną duszyczką ;).

Ściskam :),
wulkan_energii