środa, 29 stycznia 2014

Enzymatyczny peeling do twarzy 3w1 Eveline Argan Oil

Posiadaczkom cer wrażliwych oraz trądzikowych na szczęście już się nie wmawia, że powinny całkowicie zrezygnować z peelingów, bo o ile peelingi mechaniczne mogą wyrządzić sporo szkody, tak enzymatyczne przyczyniają się do poprawy wyglądu skóry.

Nie ukrywam, że peelingi -bez względu na swoją formę- nie są moim pielęgnacyjnym niezbędnikiem. Jestem zwolenniczką kwasów, dzięki którym moja skóra nie wymaga dodatkowego oczyszczania peelingiem. Nie oznacza to jednak, że np. tonik z kwasem migdałowym + peeling enzymatyczny nie mogę stanowić duetu. Mogą. Ba! I to jakże udany :).

Ostatnio w moje dłonie wpadł Odmładzający enzymatyczny peeling do twarzy 3w1 Argan Oil od Eveline:


Cena regularna: ok. 12-14zł
Dostępność: drogerie (np.Rossmann)
Pojemność: 60ml
Zapewnienia producenta:
Enzymatyczny Peeling odmładzający do twarzy 3w1 od Eveline polecany jest dla osób w każdym wieku, do pielęgnacji cery wrażliwej, naczynkowej i suchej. 3w1, ponieważ pełni trzy funkcje: wygładza i ujędrnia; redukuje przebarwienia; stymuluje odnowę komórek. Formuła bogata w zaawansowane składniki aktywne działa w synergii z olejkiem arganowym. Delikatnie usuwa martwe komórki naskórka i eliminuje szorstkość. Wzmacnia naczynka krwionośne, niweluje zaczerwienienia, redukuje przebarwienia i przywraca cerze równomierny koloryt.
Dzięki wysokiej koncentracji składników aktywnych o udowodnionej skuteczności działania LUXURY OF YOUTH COMPLEX™ gwarantuje natychmiastowe rezultaty. Olejek arganowy pobudza komórki skóry do intensywnej odnowy. Ekstrakt z papai skutecznie złuszcza i usuwa martwe komórki naskórka. Redukuje przebarwienia i wyrównuje koloryt. Kwas hialuronowy nawilża i wygładza. Naturalna betaina wyrównuje niedoskonałości i napina skórę. Ekstrakt z lipy uszczelnia drobne naczynia krwionośne i niweluje zaczerwienienia.


Wydajność: średnia
Konsystencja: konsystencja lekkiego kremu
Zapach: przyjemny, nienachalny
Działanie: Niech Was nie zwiedzie nazwa peelingu, która jest typowym chwytem marketingowym :D. Czyżby na rynku kosmetycznym pojawił się peeling enzymatyczny, który, pomimo swojej nieinwazyjności,  stosowany 1-2 x w tygodniu ujędrni nasze lica, zredukuje przebarwienia oraz da kopa komórkom skóry, motywując je tym samym do odbudowy? :D Nie sądzę ;). Niemniej jednak, jest to produkt stanowiący bardzo fajne uzupełnienie codziennej pielęgnacji. Moja podrażniona niskimi temperaturami oraz kwasami, łuszcząca się skóra zareagowała na niego pozytywnie :-). Buźka stała się bardzo miękka i miła w dotyku. Łuszczący się miejscowo naskórek został 'wymieciony', dzięki czemu cera lepiej współpracuje z podkładami/ pudrami. Choć obawiałam się, że peeling dodatkowo podrażni moją skórę, na szczęście nic takiego się nie stało. Zmęczona mrozami oraz tonikiem kwasowym skóra nie zareagowała na niego nawet najmniejszym pieczeniem ;). I choć nie wierzę w obietnice producenta mówiące o redukcji przebarwień ani ujędrnieniu skóry, myślę, że jest to produkt godny uwagi. Moim ostatnim 'ale' jest określenie serii produktów Eveline 'Argan Oil', choć wspomniany olej arganowy plasuje się dopiero na 14 miejscu w składzie + parafina na drugim miejscu, co nie wygląda zbyt ciekawie ;-).

A skoro mowa o składzie: Aqua/Water, Mineral Oil, Cetearyl Alcohol, Olus Oil, Ceteareth-20, Caprylic/Capric Triglyceride, Sorbitan Tristearate, Papain, Agar, Glycerin, Citrus Aurantifolia Flower Extract, Propylene Glycol, Mangifera Indica Fruit Extract, Argania Spinosa Kernel Oil, Betaine, Hyaluronic Acid, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Triethanolamine, Polysorbate 20, PEG-20 Glyceryl Laurate, Tocopherol, Linoleic Acid, Retinyl Palmitate,DMDM Hydantoin, Parfum, Methylchloroisothiasolinone, Methylisothiasolinone


Chętnie poznam Waszych enzymatycznych ulubieńców! :)

Ściskam :),
N.

sobota, 25 stycznia 2014

Relacja z koncertu LemONa

Witajcie! :-)
Przyszła sesja, a wraz z nią całe mnóstwo zaliczeń, które pochłonęły mnie bez reszty - stąd moja 2-tygodniowa nieobecność, której tak naprawdę nie miałam w planach. Dzisiaj korzystając z luźniejszej soboty, postanowiłam Wam o sobie przypomnieć ;).

Dokładnie tydzień temu w ramach ,,sesyjnego odstresowania'' ;-) wybrałam się z Siostrą na koncert LemONa. Nie mogłam nie skorzystać z takiej okazji zwłaszcza, że: koncert miał miejsce w moim mieście - Skierniewicach + wylicytowałam 2 bilety, z których dochód trafił na konto skierniewickiego schroniska :-). Krótko mówiąc, upiekłam dwie pieczenie na jednym ogniu ;-).


Koncert odbył się w dość nietypowym, moim zdaniem, miejscu - kinie ;-). I choć wizja przesiedzenia koncertu wydawała mi się atrakcyjna jedynie dla seniorów, ciekawość i cholerna wrażliwość na muzykę wzięła górę :-). Koncert rozpoczął się o 20:30 i od razu wbił mnie w kinowy fotel. Emocjonalny wokal i piękno czystych dźwięków instrumentów zrobiły swoje. Poza pięknem muzyki, LemON przekazuje również pozytywne przesłanie. A z pozoru megawstydliwy wokalista ma dobre gadane - jak sam stwierdził: ,,Coś mi się dzisiaj żart wyostrzył'' ;-).
Gdybym miała porównać jakość nagrań studyjnych z tym, co działo się na żywo, powiedziałabym: niebo a ziemia ;). I nie dlatego, że nagraniom studyjnym czegoś brakuje. W nich po prostu nie ma miejsca na tyle emocji. O ile w przypadku pseudogwiazdek talent = equalizer, tak w przypadku LemONa jest to suma niebywałego talentu i rzadko spotykanej wrażliwości :-). Te dwa elementy sprawiły, że nogi same rwały mi się do wybijania rytmu lemonowych kawałków ;). I choć od koncertu minął już tydzień, ja wciąż pozostaje pod wielkim wrażeniem Chłopaków. W mojej głowie piękno skrzypiec przeplata się z nieprzyzwoicie mocnym wokalem Igora... ;).

Poniżej mała foto/videorelacja z koncertu:


,,Ponoć widzieli nas tam gdzieś razem'' :D. Pudelek jak zwykle nas przyłapał ;p:
 


Moje nagranie: LemON - Będę z Tobą


Mam nadzieję, że skupicie się na aspektach dźwiękowych, a nie wizualnych! ;p

Ściskam :),
N.

sobota, 11 stycznia 2014

Calzedonia / Intimissimi Open Day

Przeszło miesiąc temu miałam okazję uczestniczyć w dniu otwartym Calzedonia/Intimissimi, podczas którego została zaprezentowana wiosenno-letnia kolekcja wspomnianej marki. Jeżeli jesteście zainteresowane fotorelacją z tego wydarzenia, zostańcie ze mną :) :

 

 W kolekcji bieliźnianej dominuje beżowo-czarna kolorystyka oraz koronkowe wykończenia idealne dla zwolenniczek klasyki z nutą romantyczności. Moje serce skradły subtelne gorsety oraz figi wykończone zwiewnym koronkowym pasem. Zobaczcie same:
 
  

 

Nie mogło zabraknąć również propozycji dla panów ceniących sobie komfort oraz niebanalne printy. Poniżej możecie zobaczyć bokserki z  motywem moustache:  

 

Jeżeli chodzi o plażowe propozycje, Calzedonia proponuje nam kostiumy bikini w intensywnych kolorach, figi z podwyższonym stanem optycznie wydłużającym nogi oraz biustonosze z modelującymi wkładkami.

  

 
   

Koniecznie dajcie znać, czy coś wpadło Wam w oko! :)

Ściskam :),
N. 

środa, 8 stycznia 2014

Masło do ciała Bielenda Czarna oliwka

W ostatnim czasie intensywnie testowałam masło do ciała Bielenda Czarna oliwka, dlatego dzisiaj mogę się z Wami podzielić opinią na jego temat ;). Zapraszam do lektury!

 
Cena regularna: ok. 12zł
Dostępność: drogerie, supermarkety
Pojemność: 200ml
Zapewnienia producenta:
Masło do ciała o innowacyjnej formule doskonale odżywia, nawilża i natłuszcza skórę suchą i bardzo suchą, wymagającą szczególnej pielęgnacji. Odbudowuje warstwę lipidową, wzmacnia mechanizmy naprawcze oraz ochronną barierę skóry. Nawet najbardziej suchym miejscom przywraca aksamitną miękkość i gładkość, koi i łagodzi podrażnienia. Zapobiega procesom przedwczesnego starzenia się skóry i powstawaniu rozstępów.

Skład: Aqua (Water), Ethylhexyl Stearate, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Glycerin, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Ceteareth-18, Cyclopentasiloxane,, Caprylic/Capric Triglyceride, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Dimethicone, Propylene Glycol, Melissa Officinalis Leaf Extract, Urea, Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Copolymer, Glycine Soja (Soybean) Sterols, Cetyl Alcohol, PEG-75 Stearate, Ceteth-20, Steareth-20, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, Olea Europaea (Olive) Leaf Extract, Sodium Hyaluronate, Sodium Acrylates Copolymer, Xanthan Gum Maltodextrin, Silica, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Isobutylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Parfum (Fragrance), Benzyl Alcohol, Geraniol, CI 19140 (Acid Yellow 23)

Wydajność: średnia/niska
Konsystencja: treściwa, typowa dla maseł do ciała
Zapach: lekko chemiczny, oliwkowy, na skórze delikatnie wyczuwalny
Działanie: Masło pozostawia na skórze satynową powłokę, lecz nie ma to nic wspólnego z uczuciem tłustości ;-). Wbrew pozorom szybko się wchłania, a co więcej, w kontakcie ze skórą traci swój nieco chemiczny zapach. Po jego zastosowaniu skóra wygląda na dobrze odżywioną. Jest miękka i przyjemna w dotyku. Moim zdaniem jest to produkt o działaniu doraźnym- efekt odżywienia utrzymuje się do pierwszej kąpieli/prysznica. Na dodatek nie grzeszy wydajnością i dość szybko znika ze słoiczka. Stosowany na całe ciało niestety nie posłuży nam długo. Podsumowując, jest to produkt, który ma szansę sprawdzić się u osób, które nie są strażnikami dobrego składu, którym nie przeszkadza codzienna aplikacja kosmetyku w celu utrzymania efektu oraz tym, którym nie straszna jest jego bardzo przeciętna wydajność.

Znacie ten produkt? Chętnie poznam Wasze zdanie na jego temat! :)

Ściskam :),
N.

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Challenge(s) for January: 10-minute Leg Workout by Mel B & Squat Challenge

Jednym ze sposobów nakręcających do działania jest regularne stawianie sobie wyzwań i późniejsze rozliczanie się z nich, dlatego postanowiłam, że w każdym miesiącu tego roku będę stawiała sobie ćwiczeniowe wyzwanie/a. W tym miesiącu są to:

Czyli nic innego jak dobrze Wam znany 10-minutowy trening nóg autorstwa Mel B:


Cenię sobie Mel B za jej rzeczowość i megapozytywne nastawienie! :) Proponowany przez nią trening jest idealny dla zapracowanych. Nie potrzeba 40 minut., a zaledwie 10, by poczuć mięśnie nóg ;-).

Moim drugim wyzwaniem jest słynny Squat Challenge, czyli przysiadowe wyzwanie, które ma za zadanie przede wszystkim wymodelować pośladki :). Poniżej możecie zobaczyć 30-dniową rozpiskę:

Będzie mi bardzo miło, jeżeli będziecie za mnie trzymać kciuki, a jeszcze milej, gdy dołączycie do moich wyzwań! :)

Ściskam :),
N.

piątek, 3 stycznia 2014

Wyniki Świątecznego Rozdania

Zapewne zżera Was ciekawość, do kogo powędrują nagrody z mojego Świątecznego Rozdania?:D
Z przyjemnością informuję, że tym razem szczęście uśmiechnęło się do:


Ada, serdecznie gratuluję! :-) Już do Ciebie skrobię maila ;).

Wszystkim bardzo dziękuję za udział i zapewniam, że mam w zanadrzu jeszcze wiele niespodzianek :-).

Ściskam :),
N.