środa, 30 kwietnia 2014

Jak żyć piękniej? Naucz się wdzięczności

 
Spora część osób, które spotykam na co dzień przyjmuje postawę roszczeniową wobec życia.Wychodzi z założenia, że wszystko im się należy. Ot tak, po prostu, bez najmniejszego kiwnięcia palcem.  To między innymi taka postawa sprawia, że nie umiemy żyć pięknie. Jesteśmy bierni, rozleniwieni i sfrustrowani faktem, że gwiazdka, po którą sami moglibyśmy sięgnąć nie spadła nam na głowę. A jeżeli we włosach zaplącze nam się trochę gwiezdnego pyłu, pospiesznie wetrzemy go we włosy, nie zważając na to, komu go zawdzięczamy. Nie odczuwamy wdzięczności,a tym bardziej potrzeby uzewnętrznienia jej. Jesteśmy wygodniccy i łatwo przyzwyczajamy się do tego, że mamy przy sobie kogoś, kto nam pomaga. A przecież nie musi. Nie zwracamy uwagi na to, że Mama wstaje o 5:00 rano specjalnie po to, by zrobić nam śniadanie, a Tata na jedno nasze słowo zamienia się w taksówkarza. Nie dostrzegamy, że Siostra zmienia swoje weekendowe plany, by zostać w domu ze swoją małą siostrą ze złamanym serduszkiem, a Chłopak dzielnie wysłuchuje naszych PMS-owych żalów, tuląc nas jak najmocniej. 

Dlatego mam dla Was pracę domową do odrobienia: podziękujcie jak największej liczbie osób, której coś zawdzięczacie, wszystkim tym, którzy są blisko, jak i tym, od których dzieli Was tysiące kilometrów. Wszystkim, którzy cały czas wnoszą w Wasze życie słońce, jak i tym, którzy tylko raz odsunęli od Was ciemne chmury. Możecie zrobić to w dowolny sposób. Słownie, graficznie, jakkolwiek. Byleby przekaz trafił do odbiorcy. Powodzenia! :)

Ściskam :),
N.

piątek, 25 kwietnia 2014

Jar of hearts

Przyglądając się moim dotychczasowym strojom dnia, mogliście dojść do wniosku, że w mojej szafie królują dresy. Nieprawda! Zdarza mi się również zakładać sukienki :). Ostatnio na przykład zanurkowałam w szafie i wyłowiłam z niej swoją ukochaną, studniówkową sukienkę (h&m). Dobrałam do niej szare rajstopy ze splotem (f&f), niebotycznie wysokie buty za 5zł (!) z sh (primark), małą, lakierowaną torebkę i zamszową kurtkę ze skórzanymi rękawami. No dobra, koniec gadania - trzeba się pokazać:



Ściskam :),
N.

wtorek, 22 kwietnia 2014

My green smoothie love

Cześć Obżartuchy!:-)

Mam nadzieję, że Wasze Święta były równie udane co moje i wciąż mieścicie się w drzwiach :D. Jeżeli tak jak ja czujecie, że ktoś zwężył Wam framugi, zachęcam Was do spożywania lekkich posiłków przez najbliższe 2-3 dni i sokowania ♥. Moja dzisiejsza propozycja może wydawać Wam się niezbyt apetyczna. Korzeń selera, seler naciowy, korzeń pietruszki - pewnie na samą myśl o nich wykrzywiacie buźki. Czyżbym była aż tak wredna, proponując Wam ten płynny koszmar? No pewnie, bo tak naprawdę żaden z niego koszmar - co najwyżej, niebo w gębie :-).

Do przygotowania 2 dużych porcji smoothie potrzebujemy:

  • 1/2 średniej wielkości selera
  • 1/2 selera naciowego
  • 4 pietruszki
  • 3 jabłka
  • 1/2 limonki/ cytryny

Wszystkie składniki dokładnie myjemy, kroimy na mniejsze części i wrzucamy do sokowirówki. Dokładnie mieszamy w celu zniwelowania warstw, a na koniec skrapiamy świeżo wyciśniętym sokiem z limonki/cytryny.W upalne dni warto schłodzić smoothie w lodówce. Zapomniałabym o najważniejszym: Podajemy w zacnym towarzystwie, ciesząc się tym niebiańskim smakiem :).

  

Ściskam :),
N.

piątek, 18 kwietnia 2014

Wielkanocne jajka w sieci

Przygotowania przedświąteczne idą pełną parą, ale nie byłam sobą, gdybym nie znalazła chwili na naskrobanie kilku słów dla Was ;). Zacznę może od banalnie prostego pomysłu na wielkanocne jajka. Jeżeli Wam również znudziły się zwyczajne, jednokolorowe pisanki, a jednocześnie nie macie dużo czasu na ich mozolne ozdabianie, na pewno spodobają Wam się jajka w sieci. Do ich wykonania potrzebujemy jedynie ugotowanych na twardo, najlepiej śnieżnobiałych jajek oraz barwnika spożywczego. 


Wystarczy pozgniatać ręką skorupki uprzednio ugotowanych i wystudzonych jajek. Następnie zanurzyć je w barwniku (barwnik rozpuszczamy w 1/2szkl. wrzątku i dodajemy łyżkę octu), odczekać kilka minut, obrać ze skorupek i ...voilà:


Jak widać, okres Świąt sprzyja eksperymentom. Dzisiaj np. zrobiłam pierwsze w swoim życiu: żurek i  ciasto drożdżowe z truskawkami i kruszonką. Na szczęście nie sprawdziły się moje obawy i ciasto cudownie wyrosło. Truskawkowym maniakom podam je z dodatkową truskawkową pierzynką:


Czas zabrać się za pieczenie ciasteczek, dlatego żegnam się z Wami, życząc Wam cudownych, rodzinnych oraz pełnych spokoju Świąt!♥

Ściskam :-),
N.

czwartek, 17 kwietnia 2014

Just feel comfy

Większość z Was pewnie już zdążyła się zorientować, że niezła ze mnie dresiara. Lubię modowe niedbalstwo, za duże t-shirty i dresowe spodnie. Czuję się w nich komfortowo, a przede wszystkim czuję się SOBĄ. Koszulkę z dzisiejszego posta mieliście już okazję poznać. Jak widać, moja miłość do niej wciąż trwa i zanosi się na never ending love story. Wydaje mi się, że t-shirt bardzo fajnie współgra z czarnymi, dresowymi spodniami, na które wydałam majątek pod wpływem chwili (puknijcie mnie w czoło, bo sama już to zrobiłam ;-)). Jak się okazało, niestety cena nie poszła w parze z jakością. Natomiast na nogach mam najwygodniejszy zakup świata - adidasy, które, mam nadzieję, jeszcze długo mi posłużą! Strój dopełniłam czapką-śmieciarką, powszechnie znaną jako beanie, którą dorwałam za 1zł w ciuchciaku.


Gdy następnym razem najdzie Was dylemat, co na siebie włożyć, przypomnijcie sobie moją radę:


Ściskam :-),
N.

niedziela, 13 kwietnia 2014

Nożyczki fryzjerskie Jaguar Pre Style Relax Left

Moja włosowa metamorfoza (klik) ma związek z moim ostatnim zakupem - nożyczkami fryzjerskimi Jaguar. Do tego zakupu zbierałam się od ładnych kilku miesięcy z dwóch powodów: wysoka cena (ok.150zł) i dylemat pt.: wersja dla praworęcznych czy leworęcznych. Jestem leworęczna, pomyślicie zatem: Nad czym tu się było zastanawiać, głupia babo?! A jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Różnica między ceną nożyczek dla praworęcznych i leworęcznych jest naprawdę duża. Te pierwsze można nabyć już za ok.90zł, natomiast te drugie to koszt rzędu 150zł. Sporo, co? Poza tym, nie wiedziałam, co zrobię w sytuacji, gdy będę potrzebowała pomocy osoby praworęcznej w strzyżeniu. Moje dotychczasowe niewielkie doświadczenie w strzyżeniu na nic się nie zdało, ponieważ moimi pierwszymi i dotychczas jedynymi nożyczkami były te pseudofryzjerskie z Rossmanna za kilkanaście złotych. Wiadomo, były to najzwyklejsze w świecie nożyczki. Choć nie były w żaden sposób wyprofilowane dla lewej ręki, nie odczuwałam żadnego dyskomfortu podczas korzystania z nich. To również z tego powodu pojawiło się w mojej głowie pytanie, czy rzeczywiście warto dorzucić te 60zł na coś, co być może jest jedynie chwytem marketingowym skierowanym do naiwnych leworęcznych i tak naprawdę nie odczuję żadnej różnicy między wersją lewo- i praworęczną.


Mijały tygodnie, miesiące, a ja nie mogłam się zdecydować na zakup. Wreszcie silnym bodźcem okazał się tragiczny stan moich końcówek. Pomyślałam: Jak kochać to księcia (:-*), jak kraść, to miliony i... jak kupować, to raz, a dobrze! ;) W ten sposób stałam się posiadaczką nożyczek Jaguar Pre Style Relax Left. Nożyczki wykonane są ze stali, posiadają ostrze z mikroszlifem i matowe wykończenie. Zdecydowałam się na te w rozmiarze 5.25'', ponieważ spotkałam się w internecie z opinią: im mniejsza długość ostrza, tym dokładniejsze cięcie. Koszt tych nożyczek na jednej ze stron internetowych to 149zł + koszt przesyłki. Na szczęście 'czwany' ze mnie lisek i przed samym zakupem przeszukałam internety wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu kodu rabatowego do tego sklepu. Po kilku minutach poszukiwań się udało - znalazłam kod rabatowy -25zł na zakupy za min.100zł i ostatecznie zapłaciłam za nożyczki + koszt przesyłki 133,90zł :).


Obecnie jestem już po 2 cięciach przy użyciu nożyczek Jaguar, dlatego mogę podzielić się moimi pierwszymi wrażeniami. Przede wszystkim nie żałuję, że zdecydowałam się na wersję left. Te nożyczki są jak przedłużenie mojej ręki - idealnie leżą w dłoni. Kiedy po raz pierwszy je zobaczyłam, pomyślałam: co za maluchy! Jak się okazuje, małe jest funkcjonalne. Nożyczki są bardzo ostre, dzięki czemu strzeżenie jest szybkie i dokładne. Póki co, jestem nimi zachwycona  :).

Koniecznie dajcie znać, czy macie nożyczki tej firmy i jak się u Was sprawują! :)

Ściskam :),
N.

sobota, 12 kwietnia 2014

Włosowa aktualizacja (IV)

Włosowa aktualizacja to cykl postów, który z założenia ma się pojawiać regularnie, a w praktyce pojawia się 2-3 w roku. Mea culpa! Nie do końca wiem, z czego to wynika: mojej sklerozy, mało intensywnej pielęgnacji w ostatnim czasie, co sprawia,że podświadomie unikam tematów włosowych, czy może braku fotografa na pełen etat (buziaczki-kissiaczki dla Siostry Lin & TŻ :)). Ostatni punkt uczynił mnie mistrzynią samojebek, ale zrobienie selfie swoim włosom przekracza zasięg moich supermocy. 

Na szczęście wczoraj udało mi się znaleźć chętnego do uwiecznienia mojej włosowej metamorfozy. Tak, to właśnie ten moment, w którym przecieracie ze zdumienia oczy i otwieracie swoje buźki szeroko, manifestując swoje zdziwienie. Ok. 2 tygodnie temu miał miejsce I etap mojej włosowej metamorfozy. Zamówiłam wreszcie profesjonalne nożyczki, a świętując ten zakup, pożegnałam ok. 10cm włosów. Efekt, jaki udało mi się uzyskać cieszył moje oko jedynie chwilowo. Wszystko było w porządku do momentu związania włosów w koński kucyk. Wtedy po raz kolejny ukazała się moim oczom licha kitka sukcesywnie zwężająca się ku dołowi. Typowy mysi ogon zachowujący gęstość jedynie u nasady. Starałam się o tym nie myśleć, tłumacząc sobie ''natury nie oszukasz'', aż tu nagle wczoraj pod wpływem emocji sięgnęłam po nożyczki. Tym razem pozbyłam się kolejnych 10-15cm włosów,a  w sumie ponad 20cm. Brzmi strasznie, co? Zakładając włosowe minimum: 1 miesiąc = +1cm, dochodzimy do wniosku, że to prawie 2 lata zapuszczenia. O dziwo, łezka w oku się nie zakręciła. Naprawdę warto było pożegnać się z dotychczasową długością, bo dzięki temu odzyskałam gęstość i...dobre samopoczucie, Serio, dużo lepiej czuję się w takich włosach. Ostateczną ocenę pozostawiam Wam:


A tu porównanie z poprzednią włosową aktualizacją:
P.S. Weźcie pod uwagę, że pod młotek poszło więcej cm niż ukazuje różnica miedzy listopadem a kwietniem. Załączam zdjęcie z listopada, ponieważ nie mam żadnego nowszego ukazującego stan włosów bezpośrednio przed skróceniem.

Mam nadzieję, że zaakceptujecie mnie w 'krótszej' wersji! :-)

Ściskam :),
N.

wtorek, 8 kwietnia 2014

Moja wersja surówki piękności Heleny Rubinstein


Myślę, że sporej części z Was przynajmniej raz nazwa 'surówka piękności Heleny Rubinstein' obiła się o uszy. Regularne spożywanie tej słynnej surówki ma uczynić nas pięknymi, pełnymi sił witalnych,a przede wszystkim zdrowymi. Co więcej, jest bardzo sycąca, dlatego stanowi idealną propozycję śniadania dla głodomorów takich jak ja :). Powiedzcie sami, czyż nie jest idealna? ;) 

Jeżeli tak jak ja nie lubicie nudy talerzu, a Wasze kubki smakowe są gotowe na eksperymenty, zachęcam Was do odtworzenia mojej wersji surówki piękności - a właściwie powinnam powiedzieć 'surówy', no bo jak nazwać surówką coś, co z powodzeniem mogłoby stanowić królewską porcję ;).

Poniżej znajduje się fotolista potrzebnych składników:


Przygotowanie:
Płatki owsiane zalewamy letnią, przegotowaną wodą wymieszaną z 2 łyżkami miodu, po czym dodajemy orzechy. Odstawiamy na przynajmniej 1/2h, a najlepiej na całą noc. Bezpośrednio przed podaniem dodajemy żurawinę, pokrojone truskawki i banany, starte jabłko. Na koniec skrapiamy surówkę sokiem wyciśniętym z limonki. Opcjonalnie dodajemy 2-3 listki świeżej mięty, która nada surówce orzeźwiającego zapachu i wyostrzy jej smak ( ta wersja bardzo mi przypadła do gustu i...żołądka ♥).


Ściskam Was, Obżartuchy! :)
N.

niedziela, 6 kwietnia 2014

Muzyczne hity marca

Jest 5 rzeczy bez których nie wyobrażam sobie życia: Bliscy, wypoczynek, słońce, dobre jedzenie i  muzyka. Ta ostatnia zajmuje naprawdę sporo miejsca w mojej głowie. Towarzyszy mi niemalże wszędzie, we wszystkich możliwych stanach - od euforii aż po rozpacz. Jest źródłem radości, ale też zniecierpliwienia, kiedy nie mogę odnaleźć piosenki zasłyszanej w radio ;). Bardzo często katuję dany utwór przez x czasu na tyle intensywnie, że przez kolejne kilka miesięcy nie mogę go słuchać, ale po ich upływie mam ochotę do niego wrócić i BAM! zapomniałam tytułu. Też tak macie? :-)

Dlatego doszłam do wniosku, że dobrze by było choć trochę uporządkować swoje muzyczne życie i raz w miesiącu pokazywać Wam moje muzyczne hity, czyli piosenki, które zepętliły się w mojej głowie na tyle, że postanowiłam się nimi z Wami podzielić ;). Mam nadzieję, że to będzie dobra okazja do odkrycia bądź przypomnienia sobie przez Was wielu fajnych utworów.



Jeżeli chodzi o moje muzyczne hity marca: (kolejność bez znaczenia)

* Patrycja Markowska feat. Artur Gadowski - Ocean


Jest to tzw. piosenka samochodowa - słuchana w aucie nabiera dodatkowej mocy :D. Ma wpadającą w ucho melodię i niegłupi tekst. Wycisza i wprowadza w dość melancholijny nastrój. Niestety, na żywo Markowska wypada bardzo przeciętnie.
* Milky Chance - Stolen Dance


Jak się okazuje, muzyka taneczna + zamulający, ale oryginalny wokal to udane połączenie :). Żebyście wiedzieli, ile ja się naczekałam na tą piosenkę! Usłyszałam ją jakiś czas temu w radio, zapamiętałam fragment tekstu, żeby po powrocie do domu sprawdzić tytuł i NIC! - wyszukiwarka pokazywała inne utwory. Aż tu nagle wczoraj podczas jazdy autem moim oczom ukazał się tytuł - co za ulga! :)

* Within Temptation feat. Piotr Rogucki - Whole world is watching


Holenderski zespół  zaprosił do tego utworu Piotrka Roguckiego, który brzmi na żywo równie dobrze co w wersji studyjnej, a to nie lada wyczyn . Ten utwór brzmi jak soundtrack z jakiegoś filmu ;).

* Marta Podulka - Nieodkryty ląd


Uwielbiam Martę za optymistyczne teksty jej piosenek i mocny głos. Jeżeli jeszcze nie znacie tego utworu, musicie to koniecznie nadrobić! :)

* MAGIC! - Rude


Leniwy, słoneczny poranek i cudowna świadomość, że nic nie muszę - właśnie tak się czuję, słuchając Rude. Nie wierzę, że jest ktoś, kto jeszcze nie słyszał tej piosenki ;). Wokalista to wesoły, sympatyczny koleś, co widać zwłaszcza w akustycznej, 'plażowej wersji' tej piosenki - koniecznie zobaczcie! :) :


Koniecznie napiszcie, co sądzicie o moich muzycznych hitach marca i jakie piosenki katowaliście w ubiegłym miesiącu! :)

Ściskam :),
N.