niedziela, 15 maja 2016

3 rzeczy, których możesz się nauczyć od Michała Szpaka


Na pewno słyszałaś o nim przynajmniej raz. Ba, jestem pewna, że słyszałaś jego głos - choćby przez ułamek sekundy. I być może na jego widok powiedziałaś sobie w myślach: Bożeee, kolejny pajac... Spoko. To tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia, bo  bez względu na to, czy Twojemu gustowi muzycznemu bliżej do Freddiego Mercurego czy Zenka Martyniuka z zespołu Akcent, czy wolisz modowe bezpieczeństwo czy bycie kolorowym ptakiem, to jest to osoba, od której możesz się wiele nauczyć. O kim mowa? O Michale Szpaku, oczywiście. Zapraszam do lektury.


1. Prawdziwa klasa

Być może nie jesteś na bieżąco z okołoeurowizyjnymi wydarzeniami, więc pozwól, że Ci nakreślę sytuację, jaka wydarzyła się bezpośrednio po polskich eliminacjach do tegorocznej Eurowizji. Choć w konkursie wzięło udział 9 artystów, za czarne konie uważano dwie osoby - Edytę Górniak i Margaret. Przewidywania minęły się z rzeczywistością - wygrał Michał. I wtedy się zaczęło prawdziwe show. "Wielkie przegrane" zostały poproszone o skomentowanie całej sytuacji. Jedyne zdanie, jakie utknęło mi w pamięci to komentarz pani Górniak, która stwierdziła, że nie spodziewała się, że wygra - no jak mu tam- Michał Szpak. Nie wnikam, czy to celowa złośliwość czy przykrótka pamięć. W każdym razie zabrzmiało to jak niemała zniewaga i idealny pretekst to wszczęcia tzw. gównoburzy typowej dla naszego showbiznesu. Jednak Szpak pozostawił to bez komentarza. Powiem więcej - zapytany w późniejszym czasie, jakie to uczucie zmierzyć się z "divą", odpowiedział, że bardzo cieszy się, że było mu dane stanąć na jednej scenie z osobą, którą bardzo sobie ceni. To się nazywa klasa. Pani Edyto, odsyłam na korepetycje z kultury osobistej. Na naukę nigdy nie jest za późno.


2. Życie bez maski 

Na pewno jest jakaś rzecz w Twoim życiu, o której kiedyś marzyłaś i która wiązała się ze zmianą wizerunku. Może to były różowe włosy, bordowe glany albo oldschoolowy dres z lat 80-tych. Nieważne. Ważne, że zabrakło Ci odwagi do bycia sobą i żadna z tych rzeczy nigdy nie wylądowała na Twojej głowie, nogach czy plecach. I w gruncie rzeczy to mega przykre, że zawsze było coś, co blokowało Twoją ciekawą osobowość. Jednym razem mogło to być krzywe spojrzenie babci na widok Twoich poszarpanych jeansów, a innym głupkowate uśmieszki rówieśników, gdy na studniówkę założyłaś welurową marynarkę. Myślisz, że Szpak miał inaczej? Ja myślę, że miał dwa razy gorzej niż my. W końcu to facet. A przecież facetowi nie wypada założyć czerwonych, skórzanych spodni czy pomalować paznokci. Gówno prawda. Wszystko, o czym marzysz wypada. Nawet zęby. (koniec sucharu, kurtyna opada :D)





3. Ciężka praca 

Postał przez dwie i pół minuty na scenie X-factora i stał się gwiazdą. Nie, nie, nie. W przeciwieństwie do jednosezonowych gwiazdek, które ledwo błysną i już gasną nie wykorzystał w pełni swoich "5 minut". Zniknął na dłuższy czas z showbiznesu i wrócił do niego dopiero po 3-letniej przerwie. Z większym doświadczeniem, nową płytą i odmienionym wizerunkiem. A teraz sukcesywnie realizuje postawione sobie cele - jak chociażby wczorajsze 3-cie miejsce przyznane przez eurowizyjną publiczność. Wniosek? Nie zawsze warto pchać się przed szereg. Czasami lepiej stanąć na uboczu i po cichutku robić swoje. W myśl zasady: Pracuj w ciszy. Niech Twój sukces robi hałas :).

Zatem już znasz 3 rzeczy, których możesz się nauczyć od Michała Szpaka. Jestem bardzo ciekawa, czy dla Ciebie również jest to inspirująca postać? Koniecznie daj mi znać w komentarzu! :-)


Pozdrawiam Cię w wersji patriotycznej :D 
 (wciąż świętuję nasz eurowizyjny sukces ;)

PS. Jeżeli szukasz motywacji i inspirują Cię historie znanych osób, to odsyłam Cię do mojego pierwszego tekstu z serii: "Rzeczy, których możesz się nauczyć od..." - klik, w którym pisałam o Nicku Vujicu. 

środa, 11 maja 2016

Czy wrażliwość to wada?


Jeżeli czasem masz ochotę wziąć samą siebie za fraki i powiedzieć: Durna Babo, znowu ryczysz?, to ten tekst jest dla Ciebie i dla każdej innej osoby, której wydaje się, że wrażliwość to oznaka słabości. Ja pokażę Ci, że wrażliwość i towarzysząca jej empatia to Twoja ogromna siła. Zapraszam do lektury. 
 ______________________________________________
Królowa Dramy

No nie wierzę, znowu to robisz! Ryczysz na tej żałosnej komedii romantycznej oglądanej po raz pięćdziesiąty ósmy. Robisz to zawsze, gdy Dżesika wraca do Dżejka. Gdy Riczard pomaga słodkiej babci pozbierać rozsypane pomidory. Ty ryczysz nawet wtedy, gdy Lukas przez cały odcinek obiera te cholerne szparagi. Przecież to taka symboliczna, utkana z prawdziwych emocji scena. A to, że ciągnie się jak guma w starych gaciach czy, jak wolisz, mozzarella na pizzy to oczywiście jej dodatkowy atut. 

______________________________________________
 Skąd się urwałaś, średniowieczna lasko?

Filmy filmami, a życiem życiem. Ale nie u Ciebie. Złośliwi najchętniej przyznaliby Ci nagrodę za najbardziej przekonującą grę aktorską. Ale Ty nigdy nie udajesz. Po prostu jesteś ekstremalnie wrażliwa. Bardziej czuła niż struny w gitarze. Nawet wtedy, gdy przechodnie patrzą się na Ciebie jak na idiotkę, gdy przenosisz ślimaka na drugą, bezpieczniejszą stronę ulicy. Również wtedy, gdy Twój facet ma niezłą bekę, odnajdując Twój wiersz sprzed 15 lat, w którym pisałaś o tym, że uwikłana w sieci przeznaczenia nie możesz złapać oddechu. Znaczy się...o miłości pisałaś ;). Jasna sprawa. Pozwól, że ze  zwykłej ludzkiej "przyzwoitości" nie wspomnę o łezce w oku, która kręci Ci się za każdym razem, gdy widzisz parę 70-latków trzymających się za ręce.  No ale dobra, w tej sytuacji pękają nawet najwięksi twardziele.

Najgorsze jest jednak to, że Ty jesteś żywą emocją 24h/dobę. Tykającą bombą, która może wybuchnąć dosłownie wszędzie, bez względu na okoliczności. W kinie. Na dworcu. W autobusie. Na siłowni. W szkole. W pracy. Wystarczy jeden silny, zazwyczaj cholernie bolesny bodziec i czujesz, że się topisz we własnym bólu, smutku i złości. I nie powstrzyma Cię nawet wstyd ani te wszystkie zdziwione spojrzenia obcych ludzi. Nie pomoże też dobrze znany lifehack: Jeśli chcesz powstrzymać łzy,  skieruj wzrok ku górze. Wypada? Nie wypada? Nieważne. Niestety nie jesteś jak wkurzający budzik, który zawzięcie dzwoni kolejno o 05:45, 05:50,05:55. Ciebie nie można wyłączyć jednym, małym kliknięciem. 
______________________________________________
  Wrażliwość = życiowa uważność

I być może jedynym, o  czym marzysz jest pozbycie się wrażliwości. Bo czujesz, że to taka mała-wielka manifestacja Twojej słabości. I choć nie zgadzam się z tym stwierdzeniem, to z tego miejsca przybijam Ci wirtualną pionę, bo ja też jestem wrażliwcem. I chcę Ci powiedzieć, że choć nasza wrażliwość lubi czasem uwierać jak przymałe buty, to nie zamieniłabym jej na nic innego. Bo to właśnie dzięki niej czuję, że żyję. Doświadczam wszystkiego dwa razy mocniej. Czuję i widzę więcej. I choć czasami może cierpię bardziej niż inni, to innym razem spływa po mnie deszcz szczęścia - taki, który nie przydarza się ludziom wypranym z emocji. I cieszę się, że nie jestem obojętna, choć świat zdaje się krzyczeć: Liczy się tylko kant Twojej kwadratowej dupy! :D. Ja po prostu nie umiem i nie chcę udawać, że nie widzę czyjeś krzywdy czy cierpienia. 

Ale gwoli jasności, wrażliwość to nie tylko dostrzeganie tych wszystkich smutnych rzeczy. To również zauważanie w codzienności wielu pięknych rzeczy. Nie wiem, jak Ciebie, ale mnie na przykład bardzo wzrusza muzyka - prawdziwa muzyka. Taka będącą czymś więcej niż kompromis między czyimś brakiem talentu i ustawieniami autotunera :D.  Chodzi mi o taką, przy której czujesz, że ktoś ubrał Twoje myśli w słowa i nuty. I z jednej strony czujesz się totalnie podekscytowana, a z drugiej nieco zaniepokojona, bo skąd do cholery ktoś zna Twoje myśli?! 

Poza tym, wrażliwość pozwala Ci cieszyć się tym wszystkimi cudami, które większość ludzi pochopnie nazywa szarą codziennością. Cieszy Cię nawet kilka błękitnych obłoków zakręconych bardziej niż niejedna owca, a zapach szczeniąt uspokaja. Do szczęścia wystarcza Ci spacer na boso po łące, podczas gdy inni męczą się w tych swoich niewygodnych Louboutinach. Obsesyjnie patrzą pod nogi, zamiast dostrzegać piękno wokół. Omija ich całe mnóstwo rzeczy, które Ty odczuwasz całą sobą.


I jak, dalej uważasz, że wrażliwość to wada? :)

Ściskam!