4 rzeczy, których możesz nauczyć się od Nicka Vujica

Autorka: 13:32 , , , ,


Nie ma nóg. Nie ma rąk. Nie ma żadnych ograniczeń. Nick Vujic. Na pewno o nim słyszeliście choćby przy okazji tego filmiku: klik. Nick od urodzenia cierpi na fokomelię – wrodzoną wadę, która objawia się zniekształceniem bądź niewykształceniem kończyn. Choć tak naprawdę słowo "cierpi" wydaje się obecnie w jego przypadku co najmniej nieadekwatne. Mówię "obecnie", ponieważ nie zawsze tak było. Choć pierwsze lata życia upłynęły mu beztrosko dzięki ogromnemu zaangażowaniu i mądrości rodziców, na pewnym etapie przeżył poważne załamanie wywołane zależnością od innych. Bezpodstawne uprzedzenia rówieśników również zrobiły swoje. W wieku 10 lat Nick miał próbę samobójczą. Próbował utopić się w wannie. Przed tragicznym końcem uratowała go ogromna dojrzałość – obawa o rodziców, którzy prawdopodobnie obwinialiby się o jego śmierć do końca swoich dni. Postanowił więc walczyć. O siebie, swoje życie i sprawność. Dzisiaj Nick ma obecnie 33 lata, przepiękną żonę u boku, zdrowego syna i…ogromny apetyt na życie.

Jak przekuć słabość w siłę

Większość z nas ma mniejsze lub większe ograniczenia wynikające ze stanu zdrowia, zasobności portfela czy rodzinnych zobowiązań. I choć nie na wszystkie z nich mamy wpływ, to od nas zależy, jaką rolę będą pełniły w naszym życiu – czy będą tylko jego składową czy osią wokół której będzie kręcił się cały nasz świat. Choroba Nicka mogła zdominować jego całe życie i początkowo rzeczywiście tak było. Swoje prawo do szczęścia, relacje z innymi, perspektywę rozwoju widział przez pryzmat swojej choroby. Dopiero gdy zaakceptował to, czego nie mógł zmienić, zaczął naprawdę żyć. Akceptację znalazł nie tylko wśród bliskich, ale również chrześcijańskiej wspólnoty młodzieżowej, która utwierdziła go w przekonaniu, że jest kimś ważnym, kimś, komu przysługuje prawo do szczęścia - tak samo jak mi czy Tobie. Jednym ze swoich oazowych wystąpień zrobił ogromne wrażenie na wszystkich uczestnikach. Zaczął więc udzielać się również w innych organizacjach. Swoją historią ubraną w słowa topił serca i zjednywał sobie ludzi. On po prostu przekuł swoją chorobę, rozumianą jako słabość, w siłę do działania, a przede wszystkim do otworzenia się na drugiego człowieka.

Skazani na...sukces

Na świecie wciąż pokutuje przekonanie, że osoby niepełnosprawne nie mogą być aktywne zawodowo. A jeżeli już się na to zdobędą, to z pewnością nie będą piastować żadnych wysokich stanowisk. Nick sukcesywnie obala ten stereotyp. Ukończył studia na kierunku Księgowość i planowanie finansów, a chwilę obecną jest jednym z bardziej znanych mówców motywacyjnych, autorem poczytnych książek, założycielem firmy oraz organizacji charytatywnej Life without limits. Zatem powtarzając za Bronkiem: Morzna? Morzna! :-) Zerknijmy jednak teraz na swoje polskie podwórko. Jak wynika z Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań sprzed czterech lat, osoby niepełnosprawne stanowią ok.12% ludności krajowej. Wśród nich są artyści, ozłoceni paraolimpijczycy, znani działacze społeczni. Skoro te dwanaście procent osiąga tak wiele, to dlaczego nam miałoby się nie udać?

Na stos ze stereotypami

Niestety niepełnosprawność wciąż wiąże się z wycofaniem z życia społecznego. Wynika ona zarówno z lęku przed odrzuceniem jak i doświadczeniem odrzucenia. Nic więc dziwnego, że osobom niepełnosprawnym trudno uwierzyć, że pewnego dnia znajdą prawdziwych przyjaciół, założą rodzinę i będą mieć satysfakcjonujący seks. I o ile nie mam w zwyczaju nurkowania w czyjejś sypialni, tak mogę powiedzieć, że od trzech lat Nick ma przepiękną, pełnosprawną żoną i....syna :). Tak więc koniec ze stereotypowym myśleniem, wrzucaniem innych i siebie w sztucznie wykreowane ramy. To my sami jesteśmy sterem, żeglarzem, okrętem!

Dystans do siebie

Kolejną rzeczą, której powinniśmy się od niego nauczyć jest dystans do siebie. Jesteście w stanie wyobrazić sobie Nicka stojącego w sklepowej witrynie i udającego manekina? Temu facetowi zdecydowanie nie brakuje poczucia humoru. A my kiedy ostatni raz śmieliśmy się z samych siebie? Kiedy daliśmy sobie prawo do błędu czy słabości? Hm. No właśnie. Przypomnijmy sobie, jak zazwyczaj reagujemy na żarty na swój temat. Czy odpowiadamy na nie kąśliwą uwagą, a może śmiejemy się z nich do rozpuku? Czasem naprawdę warto poluzować majty i przestać zgrywać ważniaka. Z takim podejściem żyje się dużo, duuużo łatwiej.

Większość z nas ma dwie ręce, dwie nogi i całą masę wymówek. Może najwyższy czas się obudzić?

Ściskam :)
N.

ZOBACZ TAKŻE

2 komentarze

  1. Powiem szczerze, ze pierwszy raz słyszę o nim. Ale dobrze że o nim piszesz - o takich ludziach powinno się mówić. Dla mnie tacy ludzie jak on budzą ogrooooomnyyyy podziw i są ogromną motywacją. Nie tam jakieś gwiazdy, sławni sportowcy - nie, tacy jak on których doświadczył los, a mimo to pokazali że można i dali radę :)
    Dzięki za ten post! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam jego książkę jakiś czas temu, ale trochę mnie rozczarowała tym że za mało jak dla mnie poruszone są te gorsze momenty w jego życiu i jak sobie z nimi poradził. A za dużo o Bogu. Choć każdemu polecam zapoznać się z osobą Nicka bo bez wątpienia jest wyjątkową osobą :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!:-)