Oda do masła shea :-)
Kochane!
Wracam do Was po kilkudniowej przerwie spowodowanej natłokiem obowiązków. Studia, staż i dodatkowa praca - trochę się tego nazbierało ;-). No ale jest sobota - imieniny Kota,czyli dzień na przyjemności= pisanie dla Was :). Z napisaniem tej recenzji ,,nosiłam się'' już od jakiegoś czasu. Niekończący się zachwyt nad prezentowanym produktem wreszcie nakłonił mnie to publikacji moich odczuć na jego temat ;-).
Drogie Panie, pozwólcie, że przedstawię iście królewskie masło shea:
Masło shea (karite) jest pozyskiwane z owoców masłowca rosnącego na terenie Zachodniej Afryki. Karite jest bogatym źródłem witamin A i E, które zapewniają skórze dogłębne nawilżenie,elastyczność, ochronny film, oraz gładkość. Co więcej, masło zawiera witaminę F, która przywraca skórze równowagę kwasowo-wodno-lipidową (kwaśne pH).
Shea jest również naturalnym filtrem słonecznym o niewysokim współczynniku powstrzymania działania UV. Nie wywołuje alergii.
Shea jest również naturalnym filtrem słonecznym o niewysokim współczynniku powstrzymania działania UV. Nie wywołuje alergii.
Tak prezentuje się moje 100% nierafinowane masło shea:
Zdecydowałam się od razu na zakup większego opakowania (125g), głęboko wierząc w cudowne działanie masła. Jak się okazało, to była bardzo dobra decyzja! :)
Moje karite pochodzi z drogerii internetowej Artmade.
Cena: 8,48zł
Dostępność: www.artmade.pl, allegro
Pojemność: 125g
Zapewnia producenta: brak - masło samo się obroni! :D
Skład: Butyrospermum Parkii = masło shea (analiza składu zbędna ;p)
Wydajność: bardzo wysoka
Konsystencja: tłusta,tępa,twarda (masło jest w stałym stanie skupienia, wystarczy chwila rozgrzewania w dłoniach, by masło się upłynniło)
Zapach: specyficzny, może być drażniący - ja już przywykłam do tego zapachu,a wręcz go polubiłam :).
Działanie: Masło stosowałam głównie na twarz. Zależało mi na nawilżeniu i wygładzeniu skóry bez skutków obocznych w postaci zatkanych porów. Na szczęście, moje karite jest 100% naturalne, a więc niekomedogenne :). I o ile dotychczas unikałam tłustych mazideł, tak ten tłuścioszek jest moją miłością - piękną i czystą ;p. Dobrze nawilża skórę. Po nocy spędzonej z karite, moja skóra wygląda na wypoczętą, jest niesamowicie miękka. Już po pierwszej aplikacji czułam, że pozostanę wierna temu masłu. W tym przypadku, cena ≠ jakość :).
A Wy macie już swoje karite?:)
Ściskam :),
-wulkan_energii
9 komentarze
mam i używam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńCieszę się,że nie tylko mi służy ten tłuścioszek :D.
UsuńKiedyś zakupię na pewno, już długo się czaję :)
OdpowiedzUsuńKochana, jak to miło dowiedzieć się, że nie jestem w naszym mieście osamotnioną blogerką :)
Jaki ten świat mały! :D No ale przecież ,,Skierniewice -miasto bycze,4 domy,2 ulice'' :-).
UsuńSkuszę się, ale dopiero jesienią, bo dopiero wówczas potrzebuję konkretniejszego nawilżenia ;))
OdpowiedzUsuńJestem pewna,że je pokochasz :).
Usuńfajnie że piszesz o tym masełku, od dawna planuję go kupić
OdpowiedzUsuńZbierałam się do tej recenzji,zbierałam i zebrać się nie mogłam,no ale wreszcie jest :).Cieszę się,że mogłam być w jakimś stopniu pomocna i mam nadzieję,że wszelkie wątpliwości dot.zakupu masełka zostały rozwiane :D.
UsuńUwielbiam to masło shea :) Moja nowość to masełko z Biochemii Urody :) Świetnie się spisuje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za każdy komentarz!:-)