Skąd czerpać siłę do życia?

Autorka: 07:59 , , , , , , , ,

Wpisuję w wyszukiwarkę hasło: "skąd czerpać siłę do życia?" i w zaledwie 0,60 sekundy wyskakuje mi 1 460 000 źródeł o tej tematyce. Co gorsza, wcale mnie ta liczba nie dziwi.  W końcu bardzo często czujemy się słabi. Czasem nie dostrzegamy drzemiącej w nas mocy. A czasem rzeczywiście gubimy ją w codziennym biegu. Pozwalamy innym się z niej okradać. Nierzadko sami to robimy. 

Mnie też zdarzają się gorsze momenty, ale szybko się po nich podnoszę. I myślę, że właśnie na tym polega życie. Nie chodzi w nim o to, żeby kurczowo trzymać się barierki w obawie przed upadkiem. Tylko o to, by obić tyłek setki razy i po każdej glebie otrzepać kolanka, podnieść się i  pójść dalej. Jak to zrobić? Ile ludzi, tyle sposobów, by tę siłę odzyskać. Pozwól, że podzielę się z Tobą moimi sposobami. Są proste, a przede wszystkim skuteczne. Jedyne czego potrzebujesz to chęć pracy nad sobą i konsekwencja. W sumie mam 8 sprawdzonych lifehacków, poprawiaczy nastroju, energetycznych dopalaczy - zwał jak zwał. Łap dziś ode mnie pierwsze cztery:


Zaakceptuj to, kim jesteś teraz


W obecnym kształcie. Z aktualną wagą , stanem zdrowia, zasobnością portfela, wykształceniem lub jego brakiem. I dopiero wtedy wprowadzaj zmiany. Nie ma sensu zmieniać się dla kogoś, kogo nie lubisz. Uwierz mi, że nienawiść jest kiepskim motorem napędowym. Możesz nazywać siebie "grubą świnią", zapieprzać na siłowni jak dziki osioł, trzymać czystą michę, zrobić niesamowitą formę i ...do końca życia tą "świnią" pozostać. Magiczna liczba na wadze ani odbicie w lustrze tego nie zmienią. To, co musi się zmienić to Twój sposób myślenia. To samo tyczy się pozostałych dziedzin życia. Możesz skończyć dwa kierunki studiów, zrobić doktorat, całe mnóstwo kursów doszkalających i dalej czuć się głupkiem. Dlatego zanim zaczniesz akcję: metamorfoza, powiedz sobie w myślach: "Jestem spoko i właśnie dlatego biorę się za siebie". 

Nie mów o siebie źle i nie ośmieszaj się w towarzystwie 


Odnoszę wrażenie, że kobiety przez większość czasu skupiają się na swojej rzekomej przeciętności i wszem i wobec ją manifestują. Zawsze mamy słabe wyniki w pracy, słabe zdrowie, związki, a nawet paznokcie. No nic tylko się położyć i pachnieć słabością. Wydaje mi się, że takie podejście ma dwie przyczyny. Po pierwsze, zbyt dużą wagę przywiązujemy do niepowodzeń. Robimy z nich ewenement na skalę światową, wierząc, że "lepiej jak ja o tym opowiem niż ktoś inny miałby to zrobić za mnie i mnie publicznie ośmieszyć". Po drugie, chorujemy na "skromność", a dokładniej mówiąc, jej błędne rozumienie. Bo skromnością nie jest kajanie się, robienie z siebie męczennicy czy życiowego nieudacznika. Nie jest nią również umniejszanie swojej wartości ani zasług. Ta prawdziwa skromność to umiejętność rozmawiania o swoich sukcesach bez jednoczesnego stawiania się ponad innymi. To jak, jesteś "skromna" czy skromna?


 Na zdjęciach z Dagą - Socjopatką :). Fot. Bartosz Sobczak :) 
 

Dawaj sobie to, czego oczekujesz od innych  


Prawda jest taka, że inni ludzie nie są od spełniania naszych oczekiwań. Choćby nie wiem jak się starali, nie są w stanie załatać ran, które nosimy głęboko w sercu. Nawet Twój ukochany mężczyzna nie będzie w stanie zapewnić Ci poczucia bezpieczeństwa, jeśli sama go sobie nie dasz, np. poprzez szacunek do swojego zdrowia czy budowanie poduszki finansowej. Z kolei komplementy zarówno obcych jak i bliskich nie sprawią, że się polubisz. One mogą co najwyżej poprawić Twoje samopoczucie. Na chwilę. To wszystko, czego potrzebujesz i o czym marzysz musi wyjść z Ciebie, z Twojego wnętrza. Inni  ludzie mogą tylko albo i aż Cię w tym wspierać.

Czerp siłę ze wspomnień 


W gorszych momentach wspomnienia są najlepszą siłą napędową. Kiedy wydaje Ci się, że gorzej być nie może, to właśnie one sprawiają, że znowu stajesz na nogi i chce Ci się chcieć. Najlepsze źródła wspomnień to moim zdaniem:

  • Słoik dobrych zdarzeń, do którego wrzucasz mini-karteczki, które w słabszy dzień przypominają Ci o beztroskich wakacjach, wygranym konkursie, usłyszanym od nieznajomego komplemencie czy motywującym do działania cytacie :) (więcej na temat magicznego słoika przeczytacie u Ani z bloga Ania maluje :))
  • Kalendarz, ale nie taki w formie "to-do list", tylko taki, który jest zbiorem "awesome things I've done" z przypisaną im  konkretną datą, która sprawia, że wspomnienia są wiecznie żywe :) (pamięć bywa zawodna).
  • Zdjęcia - w obecnych czasach zwłaszcza te umieszczone w mediach społecznościowych, bo niestety już mało kto wywołuje zdjęcia lub regularnie przegląda setki folderów na dysku. Dla mnie formę takiego publicznego albumu pełni instagram (kto nie obserwuje @fitkola, ten gapa! ;p). Uwielbiam po jakimś czasie wracać do tych wszystkich pięknych momentów, które jednym razem łapałam w pośpiechu, a drugim celebrowałam te chwile znacznie dłużej. 

Wygląda na to, że znasz już moje pierwsze cztery sposoby na to, by odzyskać swój wewnętrzny power. Jeżeli intrygują Cię kolejne cztery, koniecznie zajrzyj tu do mnie w piątek, 23 marca, bo właśnie wtedy opublikuję drugą część tego wpisu :).

Niech moc będzie z Tobą, 
ściskam! 

ZOBACZ TAKŻE

6 komentarze

  1. Będę w piątek na drugiej części! :) Dzięki za ten tekst! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy! :D Do zobaczenia w piątek (:

      Usuń
  2. Masz rację zbyt często wyolbrzymiamy, myślimy, że nasze potknięcie/gafa przykuje uwagę wszystkich ludzi a tak naprawdę mało kto sie tym zainteresuje.
    Podoba mi si ten tekst! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapominamy, że inni ludzie nie żyją naszym życiem. Mają swoje, które w zupełności im wystarcza (:

      Dzięki Ewelinka! :)

      Usuń
  3. Własną siła i nie żadna inna, yeah bejbe! Wspomnienia jako lek na gorsze chwilę to jest to! Szczególnie spodobało mi się "Awesome things I've done" 😍 muszę zacząć stosować :) zdjęcia wywołuje tylko z instaxa, bo wychodzą od razu, dlatego też najczęściej wracam do Instagrama:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspomnienia mają moc i nakręcają do dalszego działania <3. Odkąd mój kalendarz nie jest typowym "to-do list" z przyjemnością z niego korzystam! :D Ja też bardzo lubię nurkować wśród starych insta zdjęć :)).

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz!:-)