Moja wersja surówki piękności Heleny Rubinstein
Myślę, że sporej części z Was przynajmniej raz nazwa 'surówka piękności Heleny Rubinstein' obiła się o uszy. Regularne spożywanie tej słynnej surówki ma uczynić nas pięknymi, pełnymi sił witalnych,a przede wszystkim zdrowymi. Co więcej, jest bardzo sycąca, dlatego stanowi idealną propozycję śniadania dla głodomorów takich jak ja :). Powiedzcie sami, czyż nie jest idealna? ;)
Jeżeli tak jak ja nie lubicie nudy talerzu, a Wasze kubki smakowe są gotowe na eksperymenty, zachęcam Was do odtworzenia mojej wersji surówki piękności - a właściwie powinnam powiedzieć 'surówy', no bo jak nazwać surówką coś, co z powodzeniem mogłoby stanowić królewską porcję ;).
Poniżej znajduje się fotolista potrzebnych składników:
Przygotowanie:
Płatki owsiane zalewamy letnią, przegotowaną wodą wymieszaną z 2 łyżkami miodu, po czym dodajemy orzechy. Odstawiamy na przynajmniej 1/2h, a najlepiej na całą noc. Bezpośrednio przed podaniem dodajemy żurawinę, pokrojone truskawki i banany, starte jabłko. Na koniec skrapiamy surówkę sokiem wyciśniętym z limonki. Opcjonalnie dodajemy 2-3 listki świeżej mięty, która nada surówce orzeźwiającego zapachu i wyostrzy jej smak ( ta wersja bardzo mi przypadła do gustu i...żołądka ♥).
Ściskam Was, Obżartuchy! :)
N.
14 komentarze
patrząc na to sama mam ochotę takie zrobić <3
OdpowiedzUsuńNo już, już, już, wystarczy tego patrzenia :D. Odsyłam do kuchni! :)
UsuńO mamo co za pyszności, będę musiała w wolnym czasie wypróbować, może nawet jutro :) Przyznam szczerze, że moja mama jest bibliotekarką i wpoiła we mnie miłość do książek, które znienawidziłam w okresie studenckim :D Nie czytałam nic oprócz kserówek i periodyków, w tamtym roku przypadkowo wpadła w moje ręce lektura Pawlikowskiej - kupiłam dla autografu bo wybierałam się na spotkanie z nią. No i przepadłam, przypomniałam sobie jak książki są super, czytam kiedy mogę w autobusie, pociągu, łazience, u lekarza. I tak średni wynik - jak przeczytam ok 5 na miesiąc jest dobrze, bo gdy przeglądam blogi książkowe widzę nawet nową recenzję książki co 2 dni i tak mi smutno, że jeszcze tyle fajnych książek przede mną :D hehe
OdpowiedzUsuń* wybróbować i wdrożyć na stałe do swojego jadłospisu! :D No i się wyjaśniło skąd to Twoje cudowne 'zboczenie' :-)
UsuńMmm, narobiłaś mi smaku :)
OdpowiedzUsuńTo co, mam nadzieję, że od jutra razem wcinamy, piękniejemy i nabieramy sił witalnych?:D
Usuńpewnie była pyszna :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak, ale wolałabym, żebyś przekonała się o tym na własnej skórze* ! :D
Usuń*kubkach smakowych :)
takie coś to ja moge jeść :D
OdpowiedzUsuńNo ja myślę! :D
UsuńO raaaaaju ! ;) Smakowicie to wszystko wygląda,muszę wreszcie zmajstrować taką sałatkę ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o takiej surówce. Chętnie wypróbuję, wygląda pysznie! :D Poczekam tylko na świeże truskawki :).
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę, ale wygląda apetycznie! Dołączam do obserwatorów:) Ja dopiero zaczynam przygodę z blogowaniem, zapraszam do siebie, może też Cię coś zainteresuję i zostaniesz na dłużej:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsprawdzopinie.blogspot.com
Zdrowe, odżywcze jedzonko to dla mnie podstawa, Twoja propozycja idealna na śniadanko :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za każdy komentarz!:-)