Mam kompleksy. Więcej grzechów już nie pamiętam.
Gdybyś mogła zmienić w sobie jedną rzecz, co by to było? Może wybieliłabyś piegi albo zmniejszyła swój uroczy garbek na nosie. Wydłużyłabyś nogi, a może wygładziła twarz. Wzmocniłabyś paznokcie i zagęściła włosy. Odessany z brzucha tłuszczyk wstrzyknęłabyś w biust. Pewnie widząc swoje przeciętnej długości rzęsy, wpadłabyś na genialny pomysł, żeby przedłużyć je na stałe metodą 10:1. No wiesz, wkładając je przechodniom do oczu, na pewno nie przeszłabyś niezauważona. A przecież właśnie na tym Ci zależy. Żeby ktoś Cię dostrzegł. A właściwie nie Ciebie, tylko Twoje fizyczne piękno. Czyli to, do czego wszystkie dążymy.
Gdybym mogła zmienić w sobie jedną rzecz, wybrałabym oczy. Pozbawiłabym ich krótkowzroczności. Ale nie tej, której zawdzięczam urocze okulary na nosie i która sprawia, że po zmroku zamiast ludzi widzę zabawnie rozmyte plamy :D, tylko tej, która pozwala mi widzieć ostro jedynie niedoskonałości. Jakieś śmieszne cellulity, zaskórniki (szkoda, że do zaskórniaków nie mam tak bystrego oka $ :), rozstępy, podkrążone oczy, matowe włosy i inne cuda. Szkoda, że tak trudno zobaczyć całą resztę. Długie nogi, drobny nos, ładny uśmiech. Blask w oku, figlarny pieprzyk na policzku i słodko sterczące łopatki. Szkoda, że tak trudno zobaczyć w sobie fajną babkę, którą każda z nas jest. Szkoda, że jeszcze trudniej zobaczyć w sobie dobrą córkę, kochającą matkę, atrakcyjną kobietę, wartościowego pracownika.
Tak dłużej być nie może, dlatego mam dla Ciebie propozycję. Za każdym razem, kiedy pomyślisz o sobie źle, zrób głupim myślom na złość, robiąc coś, co sprawia, że czujesz się ze sobą dobrze, że czujesz się wyjątkowo. Weź dłuższą kąpiel w obfitej pianie, która zapewni Ci umysłowy reset. Skatuj swoje leniwe 'ja' podczas wieczornego workoutu i daj się ponieść jakże osławionym endorfinom. Zjedz coś wyjątkowego zamiast nudnych jak intelektualne wynurzenia celebrytów kanapek z żółtym serem, które wrzucasz w siebie z wątpliwą przyjemnością. Podziel się z kimś swoimi umiejętnościami, by przypomnieć sobie, jak wiele potrafisz. Wypij lampkę wina, którego otwarcie odkładasz na wieczne 'potem'. Załóż swoją najlepszą sukienkę i bądź gwiazdą dla samej siebie. Możesz nią być zarówno w przepoconym dresie jak i małej czarnej, której wartość przewyższa mój roczny dochód. Traktuj siebie jak swoją najlepszą przyjaciółkę,a w końcu naprawdę się nią staniesz :).
PS. A zamiast motylka czy innego tribala :D, wytatuuj sobie na czole: JESTEM WARTOŚCIOWA. Może być nawet gotycką czcionką ;). A jeśli zdarzy Ci się o tym zapomnieć, przeglądaj się często w lustrze (:
MOC ENDORFIN DLA WSZYSTKICH FAJNYCH BABECZEK! (:
8 komentarze
Uwielbiam - UWIELBIAM Twoje posty - zawsze dają takiego kopa :)
OdpowiedzUsuńLemonowe buziaki :* :DD
Mega się cieszę!!! :) Łap soczystego buziala! :*** :)
Usuńtaki tatuaz bylby niezły;)
OdpowiedzUsuńHaha :D to kiedy robimy? :DDD
UsuńZaraz idę do kąpieli w obfitej pianie :D Hmm a czy zamiast wina piwo może być.. to prędzej :))
OdpowiedzUsuńPiwko? Nie mam nic przeciwko! :D
UsuńFajnie napisane :) Teraz przekleństwem ludzkości są kompleksy, które doprowadzają niestety do wielu błędów, jaki popełnimy. Mi pozbycie się ich zajęło wiele, wiele miesięcy, ale się udało :)
OdpowiedzUsuńWiele miesięcy? Gratulacje, Kinga! :) Niektórzy przez całe życie nie mogą tych dziadów wytępić. Bardzo się cieszę, że Tobie się udało :))).
UsuńDziękuję za każdy komentarz!:-)