3 powody, dla których nie warto porównywać się do innych

Autorka: 11:33 , , , ,

Być może jesteś jedną z osób, dla których dzień bez porównywania się do innych jest dniem straconym. Dlatego z iskierką zazdrości w oku obserwujesz panie w futrach (wiecie, że prawdziwe futra są passe? :)) skąpane od stóp do głów w Chanel no.5. Z dokładnością chirurga kalkulujesz dochody biznesmena, którego codziennie widujesz w autobusie. To znaczy....Ty go widzisz z perspektywy zakurzonego okna autobusu, a on Ciebie ze swojego pachnącego luksusem porsche ;). A na widok superlaski, która swoimi nogami mogłaby opleść całą kulę ziemską masz ochotę ze smutku zeżreć z musztardą swoje dwie paróweczki. Los bywa okrutny, prawda?

Nieee! Los wcale nie jest okrutny. To Ty masz masochistyczne skłonności do...porównywania się do innych. I choć robisz to z dumą w myśl popularnego ostatnimi czasy samodoskonalenia, tak naprawdę robisz sobie dużą krzywdę. Już Ci mówię, dlaczego.

1. Porównując się do innych, przyjmujesz złą perspektywę.

Nagle okazuje się, że Twoje m2 zrobiło się jakieś ciaśniejsze, a Twoje stare, niezawodne auto nie nadaje się już nawet na weekendowe wycieczki do marketu. Nawet Twój ukochany pies robi się jakiś taki pokraczny i nieułożony - nie to co corgi Królowej Elżbiety. Zaczynasz śnić czyjeś sny, a tym samym zapominasz o swoich. O tym, czego naprawdę pragniesz, co jest dla Ciebie istotne. O tym, kim naprawdę chcesz być. Tracisz tożsamość i stajesz się czyjąś nieudaną kopią. Wtedy jesteś jak reprodukcja Damy z łasiczką - niby ładna, a jednak mało wartościowa, bo nieautentyczna. 

2. Samodoskonalenie zaczyna się od porównywania się do ściśniętej gorsetem Grycanki

Myślisz, że porównywanie się do innych to klucz do samodoskonalenia. Zaraz, zaraz, do czego? Samodoskonalenia - jak sama nazwa wskazuje, do samodoskonalenia potrzebujesz jedynie siebie. Swojej chęci, siły i determinacji. Nie potrzebujesz wyciągów z nieswoich kont, niekończącej się listy sukcesów swojego idola ani zdjęcia uroczo napuchniętej celebrytki, która po wampirzym liftingu wygląda młodziej niż Ty w trzeciej klasie podstawówki. Naprawdę! (:

3. Kiedy wreszcie będziesz jak X, wszystkie kompleksy odejdą w niepamięć. 

No jasne, pięć z nich odmaszeruje na czas trzygodzinnego zabiegu, podczas którego miła Pani w białych laczkach rozmasuje Twój podły cellulit (przy okazji dowiesz się, że masz go nawet pod pachą ♥ nie gadaj, że nie zauważyłaś?:>). A później te wszystkie złe myśli wrócą ze zdwojoną siłą. No bo co po jednym zabiegu, przez który przez cały boży miesiąc jadłaś tylko biały, suchy chleb, który spasł Cię jeszcze bardziej? Teraz potrzebujesz codziennej dostawy zielonego jęczmienia z boxa od Ani Lewandowskiej, no i tej...ołmajgad, jak ona się nazywa...aaa...celebrytki (czyt. złotego kółka, na które Cię nie stać, a jednak kupisz, bo łot gołs eraund koms eraund (cokolwiek to znaczy :)))

Dziewczyny! Zwracam się przede wszystkim do Was, bo to zwłaszcza płeć piękna lubi się katować ciągłym porównywaniem do innych. Zaakceptujcie siebie w aktualnej wersji, a dopiero później zacznijcie zmieniać siebie dla siebie. Nie dla chwilowej aprobaty przegłodzonej koleżanki ani seksistowskich tekstów typa z siłowni, który cały olej z głowy przelał do shakera z odżywką białkową. Stawajcie się lepsze z myślą o swoim szczęściu, zdrowiu i samorealizacji. 

Ja też nie jestem pseudoideałem z okładki Glamour. I choć nie mam krateczki na brzuchu ani ust, którymi mogłabym przykryć nos, to jednak patrząc w lustro, uśmiecham się do siebie. I tego samego Wam życzę! Buziaki!


ZOBACZ TAKŻE

8 komentarze

  1. Podpisuję się :) Jestem unikalna i wyjątkowa jakby nie patrzeć. A co by dzień zawsze pięknie się zaczynał to włączam kompa, używając różnych haseł na pocztach i portalach typu: ,,Jestemboska" ,,Zyciejestpiekne" itd :) Kumpela ma zawsze jakieś dołujące na kształt ,,Hejtujewszystkich", ,,Zyciowabeznadzieja", bez sensu, od razu ma gorszy dzień ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, nie 'jakby nie patrzeć' - tak jest i koniec kropka! :* :) Niektórzy lubią sami nakręcać spiralę negatywnych myśli :<. Ja również mam takie osoby w swoim otoczeniu. Trzeba na nie uważać, bo "z kim przystajesz...'' ;).

      Usuń
  2. Przepiękny masz uśmiech :) U mnie ten problem wygląda troszkę inaczej, jestem indywidualistką i raczej na pewne sprawy nie zwracam uwagi. Natomiast od dziecka byłam katowana - porównywana do innych, tzn. jak ze sprawdzianu była 5 to dlaczego nie mam 6 jak Aga. Jeśli pracowałam 12 godzin dziennie to dlaczego nie dam rady 14 jak Janusz. Jeśli mam krótkie włosy to jestem fe i nie jestem kobieca już jak... Nie jem mięsa, wiec jestem fe bo wydziwiam i za pewne to anoreksja. I tak co tydzień coś się znajdzie. Strach wychodzić do ludzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Magda :*. I bardzo dobrze, że lata Ci koło ucha, kto czym jeździ, ile zarabia, etc. ;). Niestety bliscy mają często zbyt wygórowane wymagania względem dzieci. Wszystko, co robią jest za słabo, zbyt wolno i niedokładnie. Dobrze, że w pewnym momencie człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że to wszystko gówno prawda i zaczyna liczyć się to, co Tobie się podoba, co sprawia Ci radość. Masz krótkie włosy i w moich oczach jesteś kobieca w 200%, więc sorry panowie...:> Ze mnie też coraz częściej bezmięsne dziwadło - no to ''pjona'' :DDD.

      Usuń
  3. dobrze jest się inspirować innymi ludźmi, ale dosłowne porównywanie się jest bez sensu. każdy jest inny, ma inne możliwości i nóg sobie nie wydłużymy. a gdyby się udało to wyglądałyby fatalnie nieproporcjonalnie. patrzmy na innych, inspirujmy się, ale dostosujmy wszystko pod siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak! (: Inspirowanie się na potrzeby własnych zmian - TAK :). Obsesyjne porównywanie się do innych i stawanie się ich kopią - NIE!!!

      Usuń
  4. Świetny post! Cieszę się, że trafiłam na Twojego bloga, na pewno będę zaglądać tutaj częściej. Pozdrawiam, Ada :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja akurat z tych co maja przerośnięte EGO ;) Moja cała rodzina zawsze się śmieje, że jestem Narcyz do kwadratu - ale cóż poradzić lubię siebie, ze swoimi małymi niedoskonałościami i dobrze mi z tym :) Ba nawet staram się zarażać tym innych :) Mówiąc im co mają w sobie pięknego (nie zawsze o wygląd chodzi) i mówię im, aby podkreślali swoje walory :)
    Zdaję sobie sprawę, że nie jestem najpiękniejsza i najmądrzejsza - ale dopóki nie zadzieram nosa, a za taką się uważam, to myślę, że nie jest to szkodliwe, ani dla mnie ani dla otoczenia :) a dodatkowo nie sprawia to, że z każdym dniem chcę być coraz lepsza ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!:-)