A co jeśli Twoje marzenia są złe?

Autorka: 10:04 , , , , ,


 Sporo mówi się o marzeniach. O tym, że warto o nie walczyć i dzień w dzień wznosić się ponad swój słomiany zapał. Ten, który docenia tylko to, co łatwe i dostępne od ręki. Bez tych wszystkich nerwowych podskoków i potu. Taki fast-food dla niewymagających klientów. A Ty przecież jesteś nieprzeciętnym smakoszem. Nie rozbijasz się po podrzędnych gospodach. Zawsze chcesz wyżej, więcej, mocniej, lepiej. Chcesz chłonąć szczęście wszystkimi zmysłami. 

Nie moje marzenia

Sama mówisz sobie, że gdy już będziesz miała u boku kogoś, kto wierzy w to samo, co Ty,  poczujesz spełnienie. Z kolei ciotka trzecią Wielkanoc z rzędu gdacze, że mieszkając na wsi, byłabyś szczęśliwsza. Sąsiadka jej wtóruje, rozprawiając o sielskim życiu w Pipidówku Dolnym u boku gospodarnego Andrzeja. W pewnym momencie te wszystkie słowa zaczynają piętrzyć się w Twojej głowie. Są jak wodospad, pod którym doszczętnie mokniesz. Jak natrętny facet, któremu chciałabyś dać kosza, ale w sumie nie wiesz jak. Bo w gruncie rzeczy jest całkiem miły i przystojny. I obiecuje Ci złote góry, choć na podwórku ma tylko hałdy śmieci.

Halo, halo. Jakie hałdy? Przecież marzenia są z natury piękne i dobre. Przecież gdyby takie nie były, to byś tyle o nich nie marzyła, prawda? Ale zaraz. Ile w tych marzeniach jest Ciebie, a ile cudzych oczekiwań? Ile "dobrych rad", a ile Twoich pragnień? Bo wiesz, ten Pipidówek Dolny może być, obiektywnie oceniając, najpiękniejszym miejscem na ziemi, a wspomniany Andrzej facetem, dla którego warto stracić głowę, majtki i bóg wie jeszcze co. Ale dopóki sama tego nie poczujesz, dopóki nie dostrzeżesz w tej wsi raju, a w Andrzeju Belmondo, nici ze spełnienia. I gwoli jasności, Twoje zadanie nie polega na wkręceniu sobie, że to TO - wymarzony facet i wymarzone miejsce. Nie chcesz chyba żyć cudzymi marzeniami i po latach dostać odznaki za bycie największym loserem? 

Gówno w sreberku 

Ale złe mogą być nie tylko marzenia, które ludzie swoimi tłustymi łapskami wpychają Ci do kieszeni. Twoje własne też mogą takie być. Takie typowe gówno w błyszczącym sreberku. Z wierzchu ładne, a jak się dokopiesz do środka, okazuje się, że cholernie śmierdzi. Gdybyś tam nie zajrzała, cały czas żyłabyś w błogiej nieświadomości. Ale Ty już wiesz i jesteś mądrzejsza o tę wiedzę. Możesz iść dalej w świat w poszukiwaniu prawdziwych skarbów. Po drodze wdepniesz pewnie w niejedno gówno, ale w końcu znajdziesz to, czego szukasz. Dlatego nie żałuj tych wszystkich odpakowanych marzeń, które okazały się klapą. Wiesz, znam ludzi, którzy dobrze wiedzą, że gówno, a dalej udają, że kwiatek. Ciężko przyznać się przed innymi, a co dopiero przed samą sobą, że zainwestowało się dużo energii w coś, co okazało się nic nie warte. Ale dużo lepiej przełknąć rozczarowanie teraz niż trzymać się kurczowo czegoś, co miało rozwijać, a tak naprawdę ciągnie w dół. Czasem trzeba działać "wbrew sobie" - wbrew tej, która się boi i która znajdzie wytłumaczenie dla największych świństw.  
  
Sekret kryje się w trzech słowach: LET IT GO.

Nie wiesz jak się za to zabrać? Już Ci mówię. Sekret kryje się w trzech słowach: Let it go. Po prostu odpuść i pozwól odejść. Wszystkim ludziom i rzeczom, które miały dawać szczęście, a dają ból.  Wszystkiemu, co miało sprawiać, że będziesz śmiała się do utraty tchu, a w rzeczywistości przyprawiało Cię o mdłości. Po prostu zamknij oczy i powiedz te trzy magiczne słowa. Poczujesz pustkę. Jakiś dziwny przeciąg w sercu, który chciałoby się jak najszybciej zlikwidować. Wytrzymaj, przeczekaj. I podziękuj sobie za to. Właśnie zwolniłaś miejsce na piękne rzeczy, które są przed Tobą.  

Zakładaj trampki i idź po swoje. Odważnie. 

Ściskam!

ZOBACZ TAKŻE

15 komentarze

  1. Ja się czasem obawiam odpuścić :o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, co dzieje się później warte jest nawet największego strachu :D. Tego lęku chyba nie da się pozbyć, można go tylko oswoić, nauczyć się z nim obchodzić :-). Naprawdę warto (:

      Usuń
  2. Dałabym łapkę w górę, ale nie mogę więc piszę jak zawsze.. no wyszło, wyszło Ci to! :D Ostatni akapit zwłaszcza - cudo i 100% racji - podpisuję się obiema rękami i nogami ♥ ♥

    Ps. Słyszałaś nową płytę Lemona? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha :D Dziękuję! :-* Każdy Twój komentarz to taki przyjemny wiaterek, który dmucha mi w plecy i pcha do przodu :).

      PS. Do nadrobienia! (:

      Usuń
    2. Jaki komplement dostałam ^^

      Ps. Koniecznie!!!! :DD :*

      Usuń
  3. Pięknie to napisałaś, w zupełności się zgadzam! Często ciężko to zrozumieć, czasem trzeba sporo czasu by do tego dojść, ale jak juz się uda to będzie tylko lepiej. U mnie w takich sytuacjach zawsze później wychodziły z tego tylko lepsze rzeczy i przypadek jednej podjętej decyzji np. O odpuszczeniu i pozwoleniu na "let it go" zdecydował o tym jak wygląda moje życie teraz:) czasem mam takie myśli i teraz nawet nie boję się przed sobą przyznać, że owszem- było źle, ale zrobiły się z tego całkiem dobre rzeczy!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrego złe początki :-). Patrzę na Ciebie, Twoją uśmiechniętą mordzię, pracownika-podróżnika i utwierdzam się w przekonaniu, że warto czasem wszystko pieprznąć i zacząć żyć odważnie, na swoich warunkach :-*.

      Usuń
  4. Dopóki to czego chcemy jest nasze to warto w to brnąć. Gorzej jeśli przestajemy czuć się z tym dobrze, a marzenia zamieniają się w spełnianie cudzych oczekiwań. Ja na tę chwilę nie mam wygórowanych marzeń. Ale cieszę się jeśli każda przyziemna sprawa pójdzie po mojej myśli. Ale marzenia są piękne i pewnie wróci taki dzień, kiedy poczuję do nich pociąg na nowo. Na dziś to co mam, to jakimi ludźmi się otaczam i to jak żyję to takie moje małe spełnione marzenie. I z tym mi dobrze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Dopóki to czego chcemy jest NASZE to warto w to brnąć" - idealnie to ujęłaś. Wiesz, że Twój stan to spełnienie? :) Coś cudownego, dlatego niech trwa wiecznie. Apetyt na kolejne marzenia wróci w swoim czasie :D.

      Usuń
  5. Dobre marzenia to nasze własne marzenia,nie te sugerowane przez innych,takie są nieprawdziwe. Ludzie mówią,podpowiadają,może z dobrego serca,może nie. Warto brać pod uwagę zdanie innych,ale nie warto uzależniać swojego życia od tych słów. Bo ostateczna decyzja zawsze zależy tylko od nas samych,bo to nasza walka o marzenia,o ich spełnienie. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, nie żyjemy po to, by śnić czyjeś sny - nawet te najpiękniejsze. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
  6. Czasami trzeba się nauczyć odpuszczać i nie walczyć ze wszystkich sił o coś, co nie jest tego warte a my jeszcze tego nie wiemy. Ja dopiero w wieku 32 lat nauczyłam się odpuszczać, bolało, oj bolało ale było warto i wiem teraz,że tak czasami trzeba zrobić. Ach samo słowo marzenia już pięknie brzmi :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!:-)