Moje 30 dni ichtiwege
Dlaczego postanowiłam dołączyć do 30- dniowego wyzwania?
Chyba najlepszą, najbardziej szczerą odpowiedzią będzie – z
ciekawości. Byłam ciekawa, czy rezygnacja z mięsa będzie dla mnie czymś ciężkim
do przeskoczenia oraz czy w jakikolwiek sposób wpłynie na moje samopoczucie.
Moją decyzję przypieczętowało obejrzenie video na temat uboju zwierząt oraz
jakości mięsa, jakie spożywamy na co dzień.
Efekty
Zapewne interesuje Was, czy 30 bezmięsnych dni
przekształciło się w ∞ dni. Nie, ale z pewnością wywołało
we mnie znaczące zmiany. Przede wszystkim stałam się bardziej świadomym
konsumentem. Jeżeli decyduję się na zakup mięsa (ryby/drób), jeszcze większą
uwagę przywiązuję do jego jakości. A szczerze mówiąc, jem je sporadycznie.
Prawie wcale. Jednakże w tym momencie
jestem daleka od składania jakichkolwiek deklaracji pt.: ,,Więcej nie zjem mięsa,”
bo nie chcę wyjść na hipokrytkę przyłapaną na jedzeniu grillowanej kiełbasy. Jeżeli chodzi o ewentualne skutki zdrowotne, 30 dni to w moim przypadku za mało, by odczuć jakąkolwiek zmianę. No może za wyjątkiem przyjemnego uczucia lekkości i satysfakcji z realizowanego celu, które towarzyszyły mi podczas eksperymentu :).
Wnioski
W moim rodzinnym mieście bycie wege jest dość kłopotliwe,
zwłaszcza, gdy chciałoby się coś zjeść na mieście. Szybki przegląd lokalnych
knajp prowadzi do jednego wniosku: liczba wegemiejsc równa 0 [słownie: zero!] A
w związku z tym, że pogoda sprzyja voyage-om i jedzeniu poza domem, poziom
mojej irytacji wzrósł znacząco :D. Bycie (ichti)wege wymaga dużej
samodyscypliny w planowaniu i przygotowywaniu posiłków. Tak jak w przypadku
innych diet, przygotowywanie różnorodnych posiłków wymaga czasu i pieniędzy.
Nie ukrywam, że moje $ nieco stopniały pod wpływem ichtiwege. Ryby, za
wyjątkiem makreli, są bardzo drogie.
Typowe wege produkty również. Choć oczywiście nie jest to regułą. Myślę, że nie odczułabym mojego eksperymentu finansowo gdyby dołączyła do niego moja rodzina. Wówczas nie musiałabym robić całkowicie odrębnych zakupów ;).
Chętnie dowiem się, czy wśród moich Czytelników są jacyś
wegetarianie, semiwegetarianie, czy weganie. A korzystając z okazji, proszę o
sprawdzone i w miarę łatwe do przyrządzenia wegepotrawy! :)
Ściskam :),
N.
7 komentarze
Ja ostatnio łapie sie na tym, ze jak myśle zjadlabym cos to zjadlabym mięso. Tez musze chyba sobie zrobić takie 30 dni zeby zobaczyć czy nie lepiej bym sie czuła : )
OdpowiedzUsuńSzczerze polecam! :)
Usuńza bardzo lubie mięso i nie wytrzymałabym 30 dni :D
OdpowiedzUsuńTo nie całe życie, a zaledwie 4 tygodnie! :) Jeśli zechcesz, spokojnie dasz radę!
Usuńoj to nie jest akcja dla mnie
OdpowiedzUsuńBo...?
UsuńZazdroszczę wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za każdy komentarz!:-)