Na co wydałbyś swoje ostatnie pieniądze?
Wyobraź sobie, że masz w portfelu ostatni stuzłotowy banknot. Co z nim zrobisz? Wpłacisz na konto z nadzieją, że za 10 lat kwota powiększy się o kilka zer z tyłu, pójdziesz na obiad do swojej ulubionej knajpy, a może skoczysz na bungee? Bez względu na to, co wybierzesz, jesteś szczęściarzem. Planujesz, marzysz i...prędzej czy później robisz, choćbyś przez następne pół roku miał jeść tylko chleb z masłem. I właśnie to jest piękne, że każdy z nas ma coś, na co byłby skłonny przeznaczyć swoje ostatnie pieniądze. Za jedną euforyczną chwilę, uśmiech Bliskiej osoby wywołany podarkiem czy wzrost adrenaliny we krwi.
Ja, na przykład, pomimo dążenia do zgromadzenia oszczędności, jestem w stanie wydać spore, jak na studenckie możliwości, pieniądze na klubowe koncerty. I od razu zaznaczę, że nie chcę tutaj ujmować nic plenerom, ale dla mnie są one tylko miłym dodatkiem do letnich wieczorów i smażonej bałtyckiej rybki przegryzionej podwójną porcją lodów śmietankowych. Klubowe koncerty to inna bajka. Wysokie stężenie endorfin, energia i bezpośredniość przepływająca na linii artysta-słuchacz to dokładnie to, co na nich z siebie daję i dostaję. W myśl słów: wraca do Ciebie to, co z siebie dajesz. I właśnie takie są koncerty Bednarka, o którym wspominałam Wam już niejednokrotnie. Dlaczego znowu o nim? Cztery dni temu byłam po raz 137740 na jego koncercie i wiem, że zrobię dokładnie to samo, będąc 80-letnią wytatuowaną babcią z dredami (: . Nie wiem, czy jest druga taka osoba, która dawałaby mi tyle energii, motywacji i odwagi do walki o siebie, o marzenia.
Kilka dni przed koncertem zastanawiałam się nad wzięciem udziału w pewnych warsztatach, które nie dość, że są dość kosztowne, to jeszcze odbędą się w nie najlepszym, z punktu widzenia mojego studenckiego kalendarza :D, terminie. Wróciłam z koncertu i...BANG! Poszedł e-mail ze zgłoszeniem udziału. Niech się dzieje, co chce. Nie zamierzam już rezygnować ani odkładać na później rzeczy, na których mi zależy, bo to później jest iluzją i tak naprawdę nigdy nie nadchodzi. Nie chcę już dłużej czekać. Chcę się rozwijać i próbować nowych rzeczy, tak by nie obudzić się za pięćdziesiąt lat z poczuciem, że nawet nie spróbowałam.
I może Ty tak samo jak ja też zagubiłeś się w swoich planach, ale pora się otrząsnąć. Poszukaj motywacji w drugim człowieku, w muzyce. Poszukaj jej w sobie. I choć raz zaryzykuj, mając świadomość, że nie musisz być najlepszy. Wystarczy, że codziennie będziesz lepszy od siebie wczorajszego. Ogromnej odwagi nam wszystkim!
PS. I nie zapomnij napisać mi, na co wydałbyś swoje ostatnie pieniądze (:
24 komentarze
Niby proste pytanie a nie potrafię na nie odpowiedzieć. Najprzyjemniej byłoby je wydać na jakąś podróż... tylko to większa kasa potrzebna heheh. Co do koncertów to je uwielbiam,im mniejsze tym lepiej bo zawsze można załapać kontakt z artystami. Plenerowe tylko latem :) Gorzej jest z tym , ze większość moich ulubionych muzyków nie odwiedza Polski lub robią to rzadko :/
OdpowiedzUsuńOdkładaj $ do świnki i ...sama ich odwiedź! :D Twoi muzyczni ulubieńcy to...? :-)
UsuńJa w czerwcu będę na moich ukochanych lemonach <33 mega, mega się cieszę i ta myśl tylko pociesza mnie w tym przedmaturalnym czasie.
OdpowiedzUsuńTy też byłaś chyba na koncercie chłopaków nie? Pamiętam, jak Ci zazdrościłam wtedy! :D Chyba ze coś mi się pomyliło, ale jestem pewna na 99 pro. że to Ty chwaliłaś się po ich koncercie na blogu :D
Pamiętam o Twoich czerwcowych Lemonach! :D Helouuuł, przecież wszyscy wiedzą, że rozwalisz maturę (trzymane przeze mnie kciuki to przynajmniej +30% na maturze :D) i później będziesz opijać swój sukces razem z Herbutem (: . To ja, to ja! :P
UsuńMówiłam Ci o koncercie? Niemożliwością :D
UsuńDziękuje za miłe słowa, baaardzo :*
A no, a co! Na bogato :D
Mówiłaś, mówiłaś B-). Nawet Ci napisałam, że było się nie przyznawać, bo teraz nie wybaczę Ci ewentualnego braku relacji z koncertu na blogu :P. Nouł problemos, sama prawda! :D
UsuńNIEMOŻLIWE :D kiedy? :D Chyba mnie z kimś pomyliłaś :D
UsuńMaleńka :D, obczaj komentarze pod tym postem :D : http://kosmetycznastudnia.blogspot.com/2015/04/przepis-na-udane-zycie.html
UsuńMamo :o Wybacz mi :* :D Kompletnie nie pamiętałam tego kom. :D
UsuńHaha :D spoko, loko :*
UsuńLubie bednarka ale chyba nei az by jezdzic na koncerty ale popieram spelnianie marzen :)
OdpowiedzUsuńRozumiem ;). Coś mi się wydaje, że Ty swoje największe marzenie już spełniasz, hmmm? (:
Usuńszkoda ze oj zespol nie robi takich akcji;)
OdpowiedzUsuńZdradzisz, co to za zespół? :>
Usuńnie będzie to pewnie zbyt kreatywna odpowiedź, ale spróbowałabym "rozmnożyć" te pieniądze, czyli zainwestować tak żeby przyniosły zysk. to chyba jedyna rozsądna rzecz jaką można zrobić z ostatnimi pieniędzmi. a ja w tek kwestii, no cóż, jestem do bólu rozsądna.
OdpowiedzUsuńGłowa na karku to całkiem przydatny "gadżet'' (:. Co prawda, u mnie tego rozsądku i kalkulowania chyba było trochę za dużo, więc teraz staram się przynajmniej w jakimś stopniu robić to, co chcę, a nie to, co powinnam :).
UsuńOstatnie pieniądze pewnie przeznaczyłabym na jakiś koncert. Uwielbiam te energię, atmosferę :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post, bardzo motywujący :D
Pozdrawiam,
http://nellanellstyle.blogspot.com/
Ok, to w razie czego zsumujemy moje ostatnie pieniądze z Twoimi i pójdziemy na jakiś wypasiony koncert razem! :D Pozdrawiam :)
UsuńNawet o tym dzisiaj rozmawiałyśmy: przysłowiowe ostatnie pieniądze przeznaczyłabym na jakiś koncert, festiwal albo ogólnie wydarzenie, które zapewni mi fajne wspomnienia :-) W obecną chwilę będzie to OWF - mimo mandatów do zapłacenia, zębów do leczenia i ogólnie potrzeby (konieczności!) oszczędzania, wybieram się :-D Pozostał jeszcze Opener w Gdyni i Live w Krakowie...ach te pieniążki, pieniążki ;-p
OdpowiedzUsuńSię zachciało highlifów, to tak jest! ;p Musimy na poważnie przemyśleć produkcję mamony w domowym zaciszu haha (:
UsuńDługo zastanawiałam się nad odpowiedzią na te pytanie i powiem Ci że nie wiem ! no normalnie nie wiem ! :D
OdpowiedzUsuńHaha :D nikt nie mówił, że będzie łatwo ;p. To co, może lokata? :D
UsuńPięknie jest samorealizacja i życzę Ci tego bardzo :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :), zwłaszcza, że ostatnio z nią kiepsko - swój cały czas poświęcam na rzeczy, które z samorealizacją mają niewiele wspólnego.
UsuńDziękuję za każdy komentarz!:-)