Jak umarłam i zaczęłam żyć na nowo

Autorka: 17:25 , , , , , ,


Wiem, że kobiet nie pyta się o wiek, ale skoro nie jestem wciętym Sebixem ani obleśnym Pawełkiem z koprem pod nosem, to zaryzykuję. 18? 20? 26? No ile masz? Dobrze, proste pytania mamy za sobą. To jedziemy dalej. Jak długo żyjesz? Nie, nie pytam Cię tym razem o wiek. Pytam, jak długo żyjesz - tak naprawdę? 5, 10 lat? A może jeszcze nie zaczęłaś?

Urlop od życia



Ja miałam małą przerwę od życia. Przez kilka miesięcy nie było mnie dla Ciebie. Nie było mnie dla samej siebie. Budziłam się każdego ranka z cholernym bólem brzucha. Stresowała mnie już sama myśl, że zaczyna się nowy dzień, który muszę jakoś przeżyć.  Nie byłam wtedy sobą. Niby oddychałam, ale wewnątrz czułam się martwa. Na kilometr śmierdziało trupem. Wszystko, co robiłam było mechaniczne. Śniadanie, wyjście do pracy, sen. I tak w kółko. Każdy kęs jedzenia, każdy obowiązek przeplatany był płaczem. Z bezsilności. Z bólu, który rozrywał serce, ale nie chciał zabić. Tak naprawdę, do końca. 


W pewnym momencie zaczął pojawiać się spokój. Dwie godziny płaczu i pół godziny spokoju. Z czasem odwróciły się proporcje. Po krótkim płaczu było kilka godzin spokoju. Takiego dziwnego wyciszenia i pustki, przez którą czułam się nieswojo, ale która była sto razy lepsza od bólu. Jak już weszłam w strefę obojętności, mogłam tam zostać na dłużej. Było całkiem bezpiecznie i w miarę wygodnie. No wiesz, to słynne "chujowo, ale stabilnie." Jeżeli choć raz straciłaś grunt pod nogami, to na pewno wiesz, jak pragnie się stabilizacji. Jednej małej rzeczy, która będzie na pewno i na zawsze. Bez względu na mniej lub bardziej sprzyjające okoliczności.

Odważnie


Łatwo się zasiedzieć, ale to nie jest życie na 100%. To takie bierne patrzenie na to, co mi się przydarza. A przecież nigdy nie chciałam, żeby życie mi się przydarzało. Sama chciałam nim kierować. Odkrywać piękne miejsca, poznawać dobrych ludzi. Dawać i brać czystą, pozytywną energię. Dlatego zaryzykowałam. Zdjęłam puchate kapcie, założyłam płaszcz. I wyszłam z domu. Zobaczyłam, że znów świeci słońce. A może ono cały czas świeciło, tylko schowana za roletami go nie widziałam? Zaczęłam ryzykować. Pchać się w nieznane. Robić rzeczy, o których od dłuższego czasu marzyłam. I jakby tego było mało, poznałam ludzi, którzy marzą o tym samym. Którzy mają rozwiązanie na każdy problem, a nie problem na każde rozwiązanie. Którzy tak jak ja są w stanie spakować się w ciągu 5 minut i pojechać na drugi koniec Polski. Ot tak, żeby zjeść razem nieprzyzwoicie dobry obiad. Wreszcie przestałam się zastanawiać, czy mogę, czy dam radę. Już nie tracę czasu na myślenie godzinami, czy to bezpieczne, czy to dobre. Dopóki tego sama nie sprawdzę, nie będę wiedziała. Pewnie w oczach niektórych jestem wariatem, ale nie dbam o to. Dawno nie byłam taka szczęśliwa :-).        



Ściskam! 

ZOBACZ TAKŻE

17 komentarze

  1. Cieszy mnie to Niko! Tym bardziej, że sama niedawno pisałam o umieraniu za życia i wtedy stwierdziłaś, że zaczynasz żyć :) no i w końcu zaczęłaś! Nic tylko się radować :D Świętujmy! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję, Lisku :-*. Jak napisałam, tak zrobiłam :). Kiedy masz jakiś wolny weekend? <3

      Usuń
    2. A teraz zobaczyłam komentarz 🙈 pierwszy wolny weekend w lipcu mam dopiero xD praca już skończona, ale teraz się będzie dużo działo.. Jeśli w lipcu można świętować to chętnie, albo za tydzień, bo się widzimy prawda?! ❤

      Usuń
  2. Dobrze jest widzieć Ciebie szczęśliwą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko wariaci są coś warci.. podobno ;) Sama chyba dopiero się uczę nim być.. uczę się żyć - na pełnej petardzie..
    Jak zwykle - dobra robota! ♥ Ale dzisiaj szczególnie jakoś to trafiło do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno właśnie tak jest i tego się trzymajmy :D. Ja też wciąż się uczę życia na pełnej petardzie i bardzo się cieszę, że nauka nie idzie w las :-). Dziękuję Kochana! :-*

      Usuń
  4. No właśnie, nas dobija, ogranicza a nawet niszczy to ciągłe myślenie co i jak powinnam, a co jeśli, a bo nie wypada, bo trzeba się starać i dać z siebie wszystko... Czasami mam wrażenie, że mój mózg analizuje nawet gdy kładę się spać, to takie bezsensowne zadręczanie się. Niestety nie jest mi te obce słowo depresja.
    Miłego dnia śliczna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to ze wszystkim bywa, co za dużo to niezdrowo ;). Mam już szczerze dosyć niekończących się rozkmin i pieprzonego stresu. Kochana, mam nadzieję, że oswoiłaś bestię i trzymasz ją mocno za mordę! Jesteś taka śliczna, mądra i kochana - uwierz w to wreszcie i wystaw ryjek do słońca. Buziaki :-*.

      Usuń
  5. Wiesz co ... jestem z Ciebie bardzo dumna! ♥ Czasami trudno jest na nowo zacząć żyć i jakoś się otrząsnąć z tego letargu, w który wpadamy, ale ten przełomowy moment jest najlepszym jaki może nas w życiu spotkać, kiedy "umieramy". :)

    Teraz będzie już tylko lepiej! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za to, że byłaś wtedy, kiedy tego najbardziej potrzebowałam :-*.

      Usuń
  6. Też miałam w życiu taki okres, że czułam, że nie żyje, pustka w środku, ale jakoś się podniosłam. Codziennie jest ciężko, ale staram się myśleć optymistycznie i działać tak, żeby potem mieć co wspominać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie stanie się jedynym wyjściem jakie masz" - Bob Marley <3. To o Tobie i o mnie, Kochana :). Głowa do góry! :*

      Usuń
  7. Obserwuję Cię od niedawna i zawsze na zdjęciach bije od Ciebie dobra, pozytywna energia :) Nie wiem, co Ci się przytrafiło. Przeczytałam wszystko, też miałam wiele zakrętów w swoim życiu. Jeżeli jest już dobrze, to bardzo się cieszę :) nasze życie w naszych rękach, trzeba brać je garściami! Ściskam moooocno! :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, jak mi miło, że w taki sposób mnie odbierasz :D. Taaak jest, odważnie idziemy po swoje :). Buziaki :*

      Usuń
  8. Jesteś najbardziej optymistycznym wariatem jakiego znam. Tekst nadrabiam z opóźnieniem, ale widzę, że zaczęłaś żyć i żyjesz mocno #takbardzodumna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow! Teraz to poleciałaś grubo! :-) Dzięki Ryjku za wsparcie i przekochane słowa :*.

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz!:-)