Shit eating
Droga do zdrowych nawyków żywieniowych bywa naprawdę długa i kręta. Sama od niepamiętnych czasów przeżywam w tej kwestii naprzemiennie wzloty i upadki. I choć swoją dietę określiłabym jako neutralną - ani typowo śmieciową ani wybitnie zdrową, tak ostatnimi czasy przeszłam samą siebie - niestety, w negatywnym tego słowa znaczeniu. Od około 3 tygodni moja dieta obfitowała w chipsy, chrupki, pizze, ciasta i ciasteczka.
Efekty? Przede wszystkim złe samopoczucie, negatywny stosunek do swojego ciała. To właśnie one zapaliły w mojej głowie czerwoną lampkę. Wymówek było wiele. Prym wiodły przede wszystkim zmęczenie, brak wolnego czasu, zły humor i zbliżająca się miesiączka. Oczywiście taki sposób odżywiania nie zachęcał do jakiejkolwiek aktywności fizycznej ;).
Dlatego wszem i wobec postanawiam:
- całkowicie zrezygnować z gównianego żarcia pt.:chipsy,chrupki,prażynki,pizza i inne ''cudeńka''
- wdrożyć nawyk regularnego picia wody mineralnej oraz zielonej herbaty
- pokornie wrócić do ćwiczeń z Ewą Chodakowską - paradoksalnie, po takim wycisku czuję, że mogę góry przenosić :)
A to wszystko w imię pięknej skóry, zdrowych włosów i paznokci, zadowalającej sylwetki :-). Mam nadzieję, że macie na swoim sumieniu mniej żywieniowych grzeszków ode mnie ;). Trzymajcie za mnie kciuki!
Ściskam :),
Wasz sączący zieloną herbatkę wulkan_energii :)
21 komentarze
Ja od miesiąca próbuje zacząć lepiej się odżywiać ;) Na szczęście już jest więcej pysznych owoców i powoli próbuję zejść na dobrą drogę ;)
OdpowiedzUsuńMuszę wziąć z Ciebie przykład, znajdując pocieszenie w równie pysznych owocach :).Wytrwałości!:D
Usuńwytrwałości życzę :)
OdpowiedzUsuńOJ jak ja kocham niezdrowe papu...Jak tu zrezygnować z ulubionych chipsów, jak mieszanki studenckie- zdrowy wariant- to koszt na jedno moje posiedzenie ok. 7zł?:P
OdpowiedzUsuńSo fuckin' true! ;p Mnie najbardziej kusi wszystko, co ostre -chipsiorki,pizzunie ;). Zamierzam się motywować zaoszczędzoną na fastfoodzie kaską i jak będę grzeczna,będę sobie sprawiać motywujące, np. kosmetyczne prezenty :D, ewentualnie odkładać grosz do grosza na wakacyjny wyjazd :D. Trzymam za nas obydwie kciuki :).
UsuńJezu mów mi o ostrym.... kocham ostre smaki :>
Usuńuwielbiam pepsi:D
OdpowiedzUsuńYch,smaczne dziadostwo :D.
Usuńżyczę wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!:) Oby tym razem wystarczyło mi motywacji :D.
UsuńJa mam ciągłe wzloty i upadki w dziedzinie zdrowego żywienia. Do niedawna odżywiałam się naprawdę zdrowo, ale ostatnimi czasy odpuściłam sobie i na efekty nie trzeba było długo czekać :/
OdpowiedzUsuńNo niestety, o ile na efekty zdrowego odżywiania trzeba trochę poczekać, tak efekty zaniedbań przychodzą z prędkością światła :<.W tym miejscu pozwolę sobie pozdrowić cellulit!B-) :D Trzymam za Ciebie kciuki!:)
UsuńTrzymam kciuki, mi też dodaj tyle sił.. :)
OdpowiedzUsuńhttp://patitaaa.blogspot.com/
Dziękuję, musimy się wzajemnie motywować :).
Usuńmm pizza ;D zielona herbatka- uwielbia m:D
OdpowiedzUsuńDuet ''idealny'' XD ;p
Usuńja też po tym smieciowym jedzeeniu czuję się źle.. niby jest smaczne, zapychające, ale na drugi dzień u mnie obfituje w długą zgagę i dziwne uczucie cięzkości.. :/
OdpowiedzUsuńOj tak, Guseppe zjedzone przeze mnie 2 dni temu dało mi się tak we znaki, że powiedziałam sobie: STOP!
UsuńHahaha plany zupełnie jak u mnie od dzisiaj! hah :D
OdpowiedzUsuńtylko, że pewnie nigdy nie przestanę być uzależniona od Pepsi :C
Zapraszam cię do udziału w akcji Maliny http://testykosmetyczne.blogspot.com/2013/05/akcja-maliny-kolorowe-lato-na.html
więcej - u mnie na blogu, pozdrawiam :*
Ja kiedyś byłam 'uzależniona' od chipsów i powiem Ci, ze udało mi się wyrwać z sideł 'nałogu', więc Tobie też się uda uciec od Pepsi!:D
UsuńDzięki, pozdrawiam :).
Kiedyś miałam napad, nie wiem jakiś dół czy coś. Kupiłam sobie bodajże 2 paczki czipsów z biedronki. Zjadłam. W nocy myślałam, że umrę. Było mi tak słabo i niedobrze, że myślałam, że się przekręcę. Mój żołądek płakał. OD tego czasu nie zjadłam ani jednego czipsa! Była to dla mnie spora nauczka, ale i dobrze się stało. Nie czuję ich potrzeby jedzenia od tej pory, a było to z pół roku temu:))
OdpowiedzUsuńDziękuję za każdy komentarz!:-)