,,Śmieciowe żarcie'': jak sobie radzę z napadami głodu? cz.I / Negatywna wizualizacja
Stosunkowo często zdarzają mi się tzw. ,,napady głodu''. Wówczas walczę ze sobą, by nie pochłonąć mrożonej pizzy, megapaki chipsów czy innych pyszności, których skład jest dłuższy niż napisy końcowe w ,,Modzie na sukces'' ;). Do niedawna byłam na przegranej pozycji, gdyż nie umiałam znaleźć żadnego ''godnego'' substytutu ani sposobu, który by skutecznie zniechęcił mnie do jedzenia tych świństw. Na szczęście, moja frustracja wywołana brakiem kontroli nad jedzeniem przyczyniła się do opracowania przeze mnie skutecznych sposobów w walce z chętką na czipsiki. Mam nadzieję, że moje metody pomogą choć 1 z Was odzwyczaić się od tego paskudnego rytuału :). Dzisiaj zapoznam Was z pierwszym sposobem, czyli negatywną wizualizacją.
Musicie przyznać, że brzmi dość tajemniczo ;). Negatywna wizualizacja to nic innego jak wyobrażanie sobie czegoś, co zniechęci nas do spożycia zakazanych produktów ;). W moim przypadku najlepiej sprawdza się wyobrażenie sobie skutków jedzenia junk food, tj. cellulitu. Brzmi słabo? Nic bardziej mylnego ;).W mojej wyobraźni nie jest to ''tylko'' cellulit, ale gruba pomarańczowo-brązowa skorupa zewsząd atakująca moja ciało. Żeby nieco przybliżyć Wam moją wizję, dodaję załącznik ;p :
Teraz brzmi i wygląda strasznie?:-) Stanowczo! A co najlepsze, naprawdę działa ;). Pomysłów na negatywną wizualizację jest naprawdę sporo. Począwszy od wspomnianego cellulitu przez wysyp nowych zmian trądzikowych aż po wizję nieudanych wakacji z powodu niezadowalającej sylwetki.
Kolejna z moich metod radzenia sobie z napadami głodu już niebawem ;).
Ściskam :),
wulkan_energii
25 komentarze
Jesteś super! na pewno będę korzystać z twojej metody :)
OdpowiedzUsuńBaaardzo mi miło! :) Trzymam za Ciebie kciuki :).
Usuńhaha dobra metoda, ale na mnie nie działała :D ja sobie wmówiłam, że to po prostu nie zdrowe dużo chemii i przez to traci się odporność a żołądek jest śmietnikiem :) Czipsów i fast foodów nie jem od roku :D Chociaż kiedy będę musiała, a innego miejsca nie będzie to wstąpię już do tego Maca, ale w tamtym roku jak nie było nic innego pod ręką to parę kilo się obtłuszczyłam :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że u Ciebie się nie sprawdza ;). Ja potrzebuję bardziej drastycznych środków niż zwyczajne powiedzenie sobie: to sama chemia ;p. Rok?Łałałiła, silna z Ciebie Babeczka :). Gratuluję :). Oj,Mac bywa kuszący - to wszystko wina kuponów -człowiek sobie wmawia,że robi dobrze,bo przecież oszczędza hahaha :D.
UsuńUU próbowałam tak , ale jestem czasami za słaba :P
OdpowiedzUsuńEwe,może to przez za mało hardkorowe obrazy przed oczyma? B-) :D
Usuńhehe dobre, od jutra będę wykorzystywać ta metodę:))
OdpowiedzUsuńSuper,w takim razie razem bierzemy się w garść!:D
Usuńja przed zjedzeniem czegoś śmieciowatego przypominam sobie ile muszę się napocić na siłowni ,aby spalić te kalorie ,które wchłone w 5 sekund . Czasem jeszcze nie daje rady : (
OdpowiedzUsuńTo niezły sposób dla osób aktywnych fizycznie :). W przypadku kanapowych leniuszków się nie sprawdzi ;p. Dlatego warto wypróbować różnych metod :).Trzymam kciuki!:D
Usuńdobry pomysl:)
OdpowiedzUsuńPolecam wcielić go w życie,jeśli Ty też lubisz się obżerać ;p.
Usuńja już od kilku lat staram się nie jest tego śmieciowego żarcia i jak narazie dobrze mi to idzie ;))
OdpowiedzUsuńzawsze tłumacze sobie, że od niego bede miała wypryski na twarzy i to skutkuje ;))
Jestem pod wrażeniem :).Oj,wizja wyprysków też skutecznie zniechęca do jedzenia tych świństw ;).
UsuńPowiem Ci że o pozytywnych wizualizacjach słyszałam ale negatywnych jeszcze nigdy. Myslę że ta jest bardzo przekonująca :D
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania :D.
UsuńDobre, dobre ! Spróbuję, ciekawe czy podziała :>
OdpowiedzUsuńA ja zapraszam na nową notkę u mnie: http://vanilijna-buum.blogspot.com/
Oby u Ciebie też się sprawdziła ta wizualizacja ;).Dzięki ;).
Usuńświetne naprawde świetne ;d dodaje do obserwowanych, bo oryginalnie tu ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję! x1000 :)
Usuńbardzo dobry pomysl, tez tak robie :D i dziala , albo ide do, lusterka i sie przygladam czesci ciala ktorej nie lubie :D heh.
OdpowiedzUsuńps. bardzo ciekawie piszesz.
Twój sposób też wydaje się być skuteczny w warunkach domowych :D. Dzięki serdeczne za tak miłe słowa :). Pozdrawiam :).
Usuńw moim przypadku, ta metoda nie sprawdza się ;) właściwie to jem to co chcę no chyba że czegoś nie mam w lodówce :P nie przepadam za słodyczami czy śmieciowym pokarmem, moim problemem jest niechęć, lenistwo do jedzenia warzyw czy owoców ;/
OdpowiedzUsuńW tym momencie pozostaje mi podziękować mojej wyobraźni za jej bujność, bo to bardzo pomaga ;p. Jakieś pyszne smoothie też Cię nie przekona do owoców i warzyw?:>
Usuńsuper notka zapraszam do nas ! cherry-sad.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję za każdy komentarz!:-)