Motivation is back
Nie wiem, ile razy i jak mocno trzeba upaść, żeby móc zachować pion przez dłuższy czas. Ja właśnie jestem na etapie pionu. Dopiero co wstałam z kolan swojego lenistwa. Nie chcę już czekać na tzw. odpowiedni moment, który zdaje się nigdy nie przychodzić. Już nie czekam na kolejny poniedziałek czy miesiąc, które podobno sprzyjają zmianom. Jasne. Jeżeli w Twojej głowie nie zrodzi się prawdziwa potrzeba zmiany i gotowość do wyrzeczeń, to nie pomoże Ci ani Nowy Rok ani nawet wstawiennictwo świętych. Bolesna prawda, co? Ale przecież kiedyś trzeba się obudzić. Nie wiem jak Ty, ale ja nie mam już ochoty tracić czasu na sen.
Wyciągnęłam wczoraj zakurzoną matę i buty...i odżyłam na nowo :). Jestem z siebie dumna. Byłam tylko ja i 40-minutowy skalpel. A nie, przepraszam, zapomniałam o jeszcze jednej rzeczy - satysfakcji, która towarzyszyła mi przez cały wczorajszy wieczór. Jej obecność była mi na tyle potrzebna, że postanowiłam ją zatrzymać na dłużej. Wstałam o poranku i zjadłam kolejny skalpel na śniadanie. Czuję, że rozbudziłam w moim ciele apetyt.
♥ Robię krok w tył, by zrobić dwa do przodu ♥
Ściskam :),
N.
16 komentarze
ja niestety chora
OdpowiedzUsuńTa myśl jest mega, bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńTrzeba się nakręcać pozytywnie :-)
Usuńwytrwaj jak najdłużej w swoich motywacjach, trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńSkalpela jednak nie lubię, nuda :|
zapraszam
Wielkie dzięki :). Ja odnoszę wrażenie, że wszystko męczone po raz setny zyskuje miano nudnego :D, ale oczywiście rozumiem, że skalpel jest mega nudny [czyt. mało intensywny] np. w porównaniu z treningami Mel B :D.
UsuńMi też czasem trudno się zmotywować.
OdpowiedzUsuńWażne, żeby wciąż próbować :-).
UsuńMam nadzieję że i mi uda się niedługo powrócić do skalpela :)
UsuńPowodzenia!:)
UsuńRównież wróciłam do ćwiczeń co prawda kolana dają o sobie znać ale nie potrafię zrezygnować z ruchu. Dwa miesiące bez większego wysiłku dodatkowo rehabilitacja rozwaliły całą kondycje ale już jest coraz lepiej fizycznie i psychicznie a ból można wytrzymać i przyzwyczaić się do niego
OdpowiedzUsuńteż zamierzam, ale zobaczymy jak się będę czuć : )
OdpowiedzUsuńPamiętaj: powolutku do przodu :). Zacznij od mało intensywnych ćwiczeń, żeby się nie zniechęcić na początku :).
Usuńdobrze, dobrze:) tak trzymać!
OdpowiedzUsuńZ Waszym wsparciem nie może się nie udać :). Dziękuję! :)
Usuńpowodzenia i wytrwałości ;) ja przeważnie wytrzymywałam miesiąc i rzucałam się na nowo w wir jedzenia. Jednak teraz już spięłam poślady i już jestem na końcu 2 miesiąca ćwiczeń i chyba się uzależniłam ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie :). 2 miesiące to ładny wynik ;). Mam nadzieję, że niedługo będę mogła to samo powiedzieć :). Niech to Twoje uzależnienie nigdy nie mija :).
UsuńDziękuję za każdy komentarz!:-)