O dwóch surykatkach, wydanych piniondzach i grzybowej [tygodnik]

Autorka: 10:36 ,


Szczerze mówiąc, zaczęłam wątpić, czy ten tygodnik w ogóle doczeka publikacji ;). Raz, że ten tydzień był na maksa nudny, a dwa, że  przedwczoraj rozłożyło mnie choróbsko. I właśnie w tym momencie cieszę się, że jestem blogerką, a nie vlogerką, bo w tym tygodniu na 100%  nie spłodziłabym żadnego filmu. No chyba, że w języku migowym (wysiadło mi gardło :<), który uważam za cholernie intrygujący :D.

Ale przechodząc do rzeczy, ten tydzień był naprawdę dziwny. Niby nic wielkiego się w nim nie wydarzyło, a jednak  zmęczył mnie i wymiętolił jak żaden inny. Wszystko tak naprawdę sprowadzało się do krążenia między domem a pracą. Aaa no i ciucholandem, z którego, dzięki Bogu, nic w tym tygodniu nie przytargałam ;). No dobra, za wyjątkiem pary surykatek upatrzonych przez moją Siostrę :D. Po co 28-latce pluszak w okularach i krawacie? (Pyta posiadaczka pluszowego rastamana :>) Odpowiedzi na to pytanie nie znają nawet najstarsi górale :D.


Ale niech Jej będzie - surykatki są przezabawne, dlatego w środę z samego rana pojechałam je kupić. Oczywiście nie obyło się bez ciucholandowych chachmętów, za sprawą których chciałam sprzedać ekspedientce headshota ;-). Jak pewnie wiecie, ceny w ciucholandzie uzależnione są od dnia tygodnia. Najwyższa cena przypada w dzień dostawy nowego towaru, a później sukcesywnie maleje. W poniedziałek (dzień dostawy) surykatki kosztowały 3zł/szt. Natomiast w środę, kiedy wyraziłam żywe zainteresowanie maskotkami cena skoczyła do 4zł/szt. Fuck logic. I wiem, że 4 złote to i tak śmieszna cena, a za tę złotówkę i tak nie kupiłabym nawet chleba, ale po prostu cholernie nie lubię oszustów :D. Zarówno w poniedziałek jak i środę obsługiwała mnie ta sama pani, więc nie było mowy o jakieś niewiedzy czy pomyłce ;). Gdy jej powiedziałam wprost, że dwa dni wcześniej podała mi niższą cenę, wcale się do tego nie ustosunkowała. Krótko mówiąc, miała gdzieś moje gadanie. Piniondz to piniondz - ma się zgadzać. I gdyby te pluszaki były dla mnie, to mogę Wam zaręczyć, że choćby skały srały, a pluszaki były uszyte złotymi nićmi, to i tak bym ich nie kupiła. Nie cierpię chachmętów, ot co. A w tym sklepie swego czasu panie notorycznie zapominały drukować paragonów ;).

Ubiegły tydzień był również pod hasłem promocji -49% na podkłady, pudry, itp. Tym razem wizyta w Rossmannie zabolała mnie po kieszeni. Ale wbrew pozorom nie były to spontaniczne zakupy pt.: Jejku-jejku-jak-tanio-bjerem-wszystko! Jakiś tydzień wcześniej na spokojnie sprawdziłam, które produkty kończą się w moim kufrze. Ustaliłam, czy mam ochotę iść w stare i sprawdzone kosmetyki czy może jednak spróbować wychwalanych pod niebiosa nowości. I muszę przyznać, że wygrała ciekawość. Sięgnęłam więc po nowe podkłady, kryjące korektory w możliwie najjaśniejszych odcieniach, polecany puder z Bourjois, który okazał się dla mnie zbyt ciemny :< i w ramach totalnego eksperymentu - paletkę do konturowania z Wibo:


A jak już jesteśmy w temacie kosmetyków, to zdradzę Wam, że planuję wpis o kosmetycznych ulubieńcach ostatnich miesięcy :). Taaak, wciąż jaram się wizażem i pielęgnacją ;). 

Ale co my tu o ciucholandach i rossmannach się rozgadujemy! Przecież w życiu liczy się dobre jedzenie :D. W tym tygodniu byłam totalnym grzybowym freakiem ;p. A to wszystko za sprawą mrożonki - bazy do zupy grzybowej, którą dorwałam na przyjemnej promocji w Kauflandzie. Mega fajna sprawa dla leniuszków i zabieganych. W mieszance mamy pocięte wszystkie niezbędne warzywa do zupy. Jedyne czego nam potrzeba to domowej roboty bulion. Zdrowo, smacznie i szybko - to lubię! :)


Gwoli ścisłości, polecam tę mieszankę tylko ze względu na aktualną promocję - 4zł i dużą zawartość grzybków ;). Spokojnie, nie grozi mi zostanie twarzą mrożonek hahaha :D. 

Wygląda na to, że właśnie dobrnęliśmy do końca tego tygodnika :). Mam nadzieję, że pomimo braku porywających zwrotów akcji i rozlewu krwi, miło Wam się go czytało ;p. Niech moc surykatek będzie z Wami!

Ściskam!

ZOBACZ TAKŻE

15 komentarze

  1. Cwaniak z tej sprzedawczyni xD zauważyła, że Ci zależy i podniosła cenę haha :D, to jak z biletami na samolot xD też drożeją znienacka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też nie lubię oszukamantów, ale co zrobisz?! Nic nie zrobisz, a surykatki są genialne i będą stać przy łóżku (odpowiednio po damskiej i męskiej stronie), tylko żeby Miłek się nimi nie zainteresował ;-) A jak tam rastaman-straszydło? ;p
    Ja nie dotarłam do Rossmanna w końcu :-( a przydałby się i róż, i jakiś fajny puder, no trudno! W Naturze coś upoluję jak będzie -40% albo na all ;-) I jak ten puder? on jest w kamieniu? Zastanawiam się, czy ja lubię takie... Paletka wygląda obiecująco, daj znaka, jak się sprawdzi :-)

    My ostatnio jedliśmy jajecznicę z boczniakami - pycha!!! Polecam.

    Najwierniejsza fanka :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłek rozgraci tą słodką parkę ;d. Na oburzające pytanie o rastamana nie odpowiem! :DDD

      W kamieniu, ale ma dość nietypową, kremową konsystencję ;). Chyba muszę zrobić z Tobą byznesy :D.

      Hmmm połączenie boczniaków i jajecznicy niestety nie dla mnie :<, ale wierzę na słowo! :D

      :***

      Usuń
    2. Byznesy? hmmm czemu nie :-D bo jak fajne i kolor dla mnie możemy sie dogadac :-D Miłek już królika rozgraca ze szczęściem największym ;-)

      Usuń
    3. Prawidłowo! ;p Surykatki skończą podobnie - bez oksów i innych ozdób :P.

      Usuń
  3. Oczywiście, że się miło czytało!
    Moje serce skradł cytat:"Przecież w życiu liczy się dobre jedzenie" ❤ haha idealnie! Fajne te tygodniki, zastanawiam się czy też nie zacząć ich pisać, przynajmniej czasem- fajne podsumowanie i zapamiętanie niektórych momentów życia :D a bywa przecież, że tyyyle się dzieje..:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha :D no cześć Obżartuszku!♥ Z całego serducha polecam Ci pisanie tygodników :D.

      Usuń
    2. Chyba zacznę! Ja juz po obronie, więc teraz po weekendzie dużo więcej czasu w koncu mam <3

      Usuń
  4. Też kupiłam co nieco ale tylko z Wibo w trakcie tej promocji :) No wiesz... grzybowa z mrożonek.. ale już wlatuj do mnie i zrobię Ci taką wypasioną z zebranych wczoraj prawdziwków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nieee! :D Przez Ciebie oblałam się rumieńcem ;p. No niestety nie mam świeżych grzybków :<, dlatego z przyjemnością wbiję do Ciebie! :D

      Usuń
  5. Jak dobrze, że jesteś <3 czytając poczułam się jakbym była na zakupach, tak mi tęskno za radosnym spacerkiem po galerii, że z radością połknęłam opis, foteczki i nawet zupę grzybową (a wiedz, że grzyby toleruję jedynie na pizzy;p)
    Surykatki wymiotły wszystkie zakupy minionego tygodnia ;-) obie są tak samo urocze!
    pozdróweczka i mam nadzieję, że choróbsko już odpuszcza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to umiesz rozwalić słowami <3. Skoro połknęłaś nawet niezbyt lubiane grzyby, to czuję się wyróżniona :D. Hahaha :D to prawda ;p, surykatki wygrały wszystko ;p. Dzięki Kochana, gardło już prawie zdrowe, tylko głowa boli ;). Pozdro Ziomuś! :*

      Usuń
  6. Te surykatki są przepiękne. Ciekawa jestem gdzie dokladnie je kupiłaś... i z tą ceną faktycznie... oszustów trzeba tępić! :D A w ciucholandach często nie wystawiają paragonów, już nie raz się z tym spotkałam.

    Ciekawa jestem tych Twoich ulubieńców kosmetycznych! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po kąpieli będą jeszcze piękniejsze :D. Chachmęty wstrętne, o ;p.

      W najbliższym czasie postaram się zaspokoić Twoją ciekawość :D :*.

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz!:-)