Jak zostałam matką, pożarłam pizzę i nie zajrzałam LP pod kołdrę [tygodnik]

Autorka: 11:49 ,


To będzie wyjątkowy tygodnik. No bo kto normalny pisze podsumowanie tygodnia w poniedziałek? :D Tym razem zdradzę Wam coś, co ukrywałam przed Wami od dawna, opowiem o swojej włoskiej kochance i pocałunku z LP - babeczką od "Lost on you". Zapnijcie pasy, bo za 3-2-1...lecimy!

Nie czekałam na nią 9 miesięcy. Nie zostałam bohaterką lokalnej porodówki. Ba, porodu wcale nie było. A jednak zostałam matką. Jak to się stało? Pod wpływem emocji zdecydowałam się na adopcję. Jestem świadoma, że to decyzja na całe życie, a więc powinna być przemyślana. Ale wiecie jak to jest, czasem pojawia się to dziwne ukłucie w serduchu, które każe nam działać tu i teraz. I właśnie tak zrobiłam. Adoptowałam pszczołę :-). Nie wiem, jak ma na imię ani jak wygląda. Nie wiem nawet, w jakim jest wieku. Wiem o niej tylko jedno - jeżeli jej zabraknie, to zabraknie również moich ulubionych owoców i warzyw. Zabraknie Twojej porannej kawy i mojej pospiesznie wypitej herbaty. A później zabraknie i Ciebie i mnie. Nie wierzysz? No to obejrzyj ten krótki filmik:
  


To jak, przygarniesz pszczelą rodzinkę pod swój dach? Adopcja jednej pszczoły kosztuje 2zł. Dwa złote, za które możesz kupić małą paczkę chipsów lub dwa wątpliwej jakości pączki. Oczywiście wybór należy do Ciebie :D. Więcej informacji znajdziesz na: https://adoptujpszczole.pl/

A skoro mowa o jedzeniu, to nie mogę nie wspomnieć o miłości mego życia - pizzy. We wrześniu nie miałam czasu na przyjemności - leniwe weekendy, wycieczki czy gotowanie. A właśnie to ostatnie sprawia, że jestem wychillowana, bo jak wiadomo człowiek głodny lub jedzący byle jak to człowiek zły ;). Na szczęście od piątku mam już więcej czasu. Jeżeli wciąż nie wiecie, dlaczego, to odsyłam Was to poprzedniego wpisu: KLIK :). W każdym razie swój pierwszy wolny dzień spędziłam przy garach. Zrobiłam zupę-krem z brokułów, ale kto by tam się wzruszał zupą. Jednak pizza to zupełnie inna historia. Kilka lat temu za namową TŻ-a zaczęłam się bawić w pieczenie domowej pizzy i do dziś nie mogę się z tego wyleczyć. Na szczęście nie jest to groźne uzależnienie. W końcu malutkie fałdki na brzuchu nie gryzą :D. Thank God! I powiem Wam, że odkąd poznałam smak pizzy z prawdziwą mozzarellą, a nie seropodobną breją, to wcale mnie nie ciągnie do pseudopizzeri. Dlatego mam nadzieję, że jeżeli swój pierwszy raz z domową pizzą macie wciąż przed sobą, to widok mojej włoskiej kochanki zachęci Was do rychłej utraty dziewictwa ;):


 
Skoro już przypadkiem zahaczyłam o seks, to od razu wspomnę, że nie do końca rozumiem, gdy obcych ludzi interesuje bardziej to, z kim sypiamy niż to, kim jesteśmy i ile talentów i magii w sobie skrywamy. I właśnie tak jest w przypadku LP, którą na pewno kojarzycie za sprawą tej piosenki: 



Piosenka piosenką i jej zajebistość zajebistością, ale tym, co wywołało największy szum na yt jest ostatnia scena teledysku, w której LP całuje się z kobietą. Serio? W świecie, w którym zgraja czubów bzyka się na szklanym ekranie, w którym publikujemy swoje peniski na snapie czy innym instagramie szokuje nas pocałunek? Ja, szczerze mówiąc, do gardła ani innego uroczego otworu nie zamierzam nikomu zaglądać. Zdecydowanie bardziej wolę w tym czasie skupić się na muzyce i to nie byle jakiej. I Was zachęcam do tego samego :). LP to chodzący talent, człowiek-orkiestra i naprawdę warto zapoznać się z jej twórczością. W szczególności polecam Wam kawałki: Muddy Waters, Forever for now, bardziej energetyczne Tokyo Sunrise czy Into the Wild. Koniecznie posłuchajcie ich w wersji live session, np. :



To by było na tyle w dzisiejszym tygodniku :). Było prorodzinnie (bzzz :D), apetycznie i muzycznie ;). Kto nie przysnął w połowie, zostawia komentarz! A tak serio, przyznajcie się, czy wśród Was kryje się taki pizzożerca jak ja? ;)

Ściskam!

ZOBACZ TAKŻE

14 komentarze

  1. Owszem, wśród nas kryje się między innymi taki pizzożerca jak ja :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Akcja z pszczołami świetna :) Uważam,że powinno się więcej mówić o tym, że niedługo może ich zabraknąć. A jak ich nie będzie to nie będzie i nas. Pizzy nigdy nie odmawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem tego samego zdania :D. Dlatego cieszy mnie ta akcja i sama o niej wspominam :). Kochana, to się nazywa prawidłowa reakcja :*. Pizzożercy, łączmy się! :D

      Usuń
  3. Ja też kocham pizzę! dodam, że miłością szczerą, prawdziwą, wspaniałą <3 :D ale nigdy sama jej nie robiłam.. Jestem na tyle leniwa, że kupuję mrożoną naszpikowaną pewnie związkami.. ale nie miłosnym tylko inny rodzaj chemii, ten zły niestety:( najgorzej że ona mi tak smakuje:P
    Gratulacje rodzicielstwa! Kurczę, nie wyobrażam sibie życia bez owoców i herbaty..chyba też zostanę matką pszczoły:) a LP to miód na moje uszy <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To co, może mały trójkącik? :D Tylko Ty, ja i...pizza <3. Hahaha :D rozwaliłaś mnie tymi związkami! :d Już ja Cię nawrócę! Musisz kiedyś spróbować pizzy mojej roboty, Leniuszku! (:

      Dziękuję :D. I zachęcam do adopcji choćby 1 szt. :D.

      Piąteczka za LP <3.

      Usuń
  4. Genialna sprawa z adopcją! trochę przerażające jest to, że wraz z pszczółkami wyginiemy i my...
    jeszcze raz gratulacje, pani magister nie ma to jak poczucie ulgi i dumy, że się ogarnęło mimo przeciwności, nie? :D teraz można już góry przenosić:D
    piosenką LP zaraziła mnie mama, której lost on you wpadło w ucho przypadkiem, gdy włączyła telewizję, a tam leciało eska music awards - ta piosenka ma moc. i wstyd się z lekka przyznać, ale nie zauważyłam, że się całują w teledysku. serio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przerażające, a jednocześnie otrzeźwiające ;). Na szczęście możemy coś z tym zrobić :).

      Bardzo dziękuję, Kochana :*. Ojjj tak, ulga to od kilku dni moje drugie imię :D.

      Mama ma dobre ucho! :D Ja też na początku nie zwróciłam na to uwagi, ale obczaiłam komentarze, a tam wielkie rozkminy na temat jej orientacji seksualnej ;).

      Usuń
  5. Uwielbiam pizze, ale najbardziej tą w domowym wydaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkając ze mną pod jednym dachem, nie chodziłabyś głodna, o nie :D.

      Usuń
  6. Ja też! Ja też! Ja też chcę adoptować pszczołę! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!:-)