Morze prezentów, dupa jak szafa i książkobranie [tygodnik]

Autorka: 10:42 ,


Kolejny tydzień już za nami. Czas więc na małe podsumowanie. Czy wyjdę na straszną nudziarę, pisząc o kolejnych świątecznych przesyłkach, paczuszkach, pudełeczkach? No trudno ;). Przyjechały kolejne części prezentu TŻ-a ♥ i jestem mega zadowolona z ich jakości. Mam nadzieję, że główny zainteresowany podzieli mój zachwyt za półtora miesiąca :D.


Ale prezenty to nie jedyny temat, którego trzymam się jak pijany płotu ;-). Nie ma żarełka - nie ma tygodnika. Ot, prosta zależność. W tym tygodniu było pod tym względem grubo, naprawdę grubo - dosłownie i w przenośni :D. Nie obyło się bez domowej roboty burgerów z frytkami czy ciasta kinder country, które nie załapało się na zdjęcie. Shame on me! (oczywiście z powodu braku zdjęcia, a nie 2-dniowej rozpusty :-)


Prawie cały weekend spędziłam z Siostrą. Musicie wiedzieć, że czas spędzony z Nią nigdy nie jest stracony. Raz, że można naprawdę rzetelnie sprawdzić pojemność swojego żołądka. A dwa, że w duecie bicie rekordu spania jest dużo łatwiejsze. Widzicie sami -  100% korzyści, zero strat.

Przy okazji poprzedniego tygodnika wspominałam Wam o swoim książkowym zamówieniu. Jego druga część dotarła kilka dni temu, dlatego pozwolę sobie na książkowy ekshibicjonizm:


Przepis na bieganie wpadł do mojego koszyka z dwóch względów. Po pierwsze, za bieganie - choćby w żółwim tempie - zabieram się jak pies do jeża ;). A po drugie, uwielbiam zdrowo gotować (zdjęcie burgerów to kłamstwo i pomówienie :D) i nieustannie poszukuję nowych smaków. Moja druga propozycja to książka Święta bez chemii autorstwa Julii Bator. Niech nie zmyli Was świąteczna okładka. W książce znajdują się zdrowe przepisy nie tylko na Boże Narodzenie, ale również na Wielkanoc i inne uroczystości rodzinne. Ostatni rozdział jest poświęcony produktom spożywczym. Autorka pisze wprost, jakich składników unikać jak ognia oraz zachęca do kulinarnych eksperymentów w domowym zaciszu ;). 

Były prezenty, burgery i książki. Zatem do szczęścia brakuje nam już tylko świeżego kawałka Krzyśka Zalewskiego:

 

Bardzo dobry tekst, ciepły głos z przyjemną chrypką i niebanalny teledysk ukazujący sztukę performatywną. Musicie to zobaczyć!

Ściskam!

ZOBACZ TAKŻE

12 komentarze

  1. Takie książki to ja lubię ale.... zjadłbym sobie takie frytki mmm :)

    OdpowiedzUsuń
  2. God damn it! Czy ja jestem już synonimem obżarstwa i lenistwa?! Jak tooo? Dzisiaj zjadałam 'zdrowe' placki bezglutenowe i wstalam przed 7, czy będę rozgrzeszona? ;-)
    Piszesz i piszesz o tych prezentach, że nie mogę się doczekać :-D
    A piosenka zacna :-D
    Najwierniejsza fanka :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha :D siebie oszukasz, znajomych oszukasz, ale siostry nie oszukasz :D. Będziesz rozgrzeszona, jeżeli odmówisz litanię do Fit Matki Teresy :-).

      Ja też się nie mogę doczekać! (:

      :-***

      Usuń
  3. Książka Święta bez chemii mnie zainteresowała :) koniecznie muszę się za nią rozejrzeć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam polowanie na promocje w internetowych księgarniach :). Ja ją dorwałam za 5zł :-).

      Usuń
  4. Jest żarełko-jest impreza! :D:D te burgery wyglądają zachęcająco, aż mi apetytu narobiłaś, a że teraz mam więcej czasu to zaczynam eksperymentować w kuchni :)) fajne te książki, sama bym coś upolowała w takiej cenie, ale najpoerw muszę przeczytać całą górę swoich..:D pozdrowionka! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze Cię rozumiem <3. Ja też odżyłam kulinarnie po obronie :DDD. Haha :D mądre podejście :D. Św. Mikołaj pewnie i tak Ci jakąś przyniesie pod choinkę :D. Buziaki :*.

      Usuń
  5. Ah, Twój TŻ ma z Tobą dobrze ;-) nie dość, że robisz wypasione, apetyczne żarełko, to jeszcze robisz przemyślane i staranne prezenty ;-) nikt Ci nie przeszukuje szaf po nocy w poszukiwaniu bożononarodzeniowych niespodziewajek? Z każdy tygodnikiem utwierdzam się w przekonaniu, że jesteś mistrzem w temacie prezetów :-)
    Wierzę (i to bez zdjęcia ;-)), że ciasto kinder country wyszło smakowicie, a burdera wszamałabym przez ekran, mniam!
    P.S. Pan Cho Un skradł moje serce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa! <3 Przekażę! :-) Kurczę, no o dziwo nikt mi po szafkach nie nurkuje ;p. Sama się dziwię ;p. Hahaha :D dziękuję :*, ale nie może być inaczej - mistrz promocji z automatu ogarnia również prezenty xD. A co do burgerków, szkoda, że to już tylko wspomnienie - a przynajmniej tak twierdzi mój cellulit :DDD.

      PS. Słodziak!

      Usuń
  6. Może buszują po szafkach, gdy nie ma Cię w domu - you never know:D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!:-)