Jeść zdrowo i nie zwariować - sztuka kompromisu

Autorka: 08:39 , ,

W kwestii jedzenia jestem typem krowim - 4-żołądkowym (a ściślej mówiąc, 4-komorowym ;)). Obce mi są paniusiowate porcje z cyklu 50g mięsa, pół ziemniaka i pół gałązki pietruszki. Ja po prostu jestem żarta. Mam bardzo dobrą przemianę materii, a przez to wysokie zapotrzebowanie kaloryczne. A poza tym uwielbiam jeść! To wszystko sprawia, że żeby jeść zdrowo, moja mózgownica musi pracować na jak najwyższych obrotach. Już Wam tłumaczę dlaczego.

Zdrowe odżywianie zdrowym odżywianiem, ale chyba każdemu z nas zdarzają się dni,że wymięta paczka czipsów i pudełko kokosowych ciastek leżące na dnie szuflady przemawiają ludzkim głosem. Problem w tym, że robią to nie tylko w Wigilię ;). Skusić się czy nie skusić? to często szekspirowskie być albo nie być naszego dobrego samopoczucia, nadwagi oraz największego przyjaciela kobiet - cellulitu (Marylin się myliła co do diamentów!) Sama łapię się na tym, że moja uległość względem śmieciowego żarcia wcale mnie nie czyni szczęśliwszą, choć oczywiście tak mi się wydaje podczas wieczornego pościgu za falowanymi kranczipsami. Scenariusz jest zazwyczaj następujący:

Etap 1: Jestę dzięckię dr. Oetkera - trzęsę się jak galaretka z ochoty na junk food.

Etap 2: Biegacz długodystansowiec, no istny maratończyk! Jeżeli tak jak mi, na co dzień nie zdarza Ci się biegać, a w przypływie wzmożonej ochoty na syf,biegniesz do Tesco zwinnie omijając przeszkody, to możemy sobie przybić pjonę!

Etap 3: Boże, Boże, czemu wzięłam ze sobą tylko 10zł?! Te pieprzone sklepowe regały zdają się do mnie krzyczeć o pomoc. Tyle chipsów i krakersów do ocalenia, a ja głupia mam w portfelu zaledwie dychacza...

Etap 4: Chwila pseudoprzytomności umysłu - no nic, muszę zmieścić się w tej dyszce. Paczka chipsów, żelki i mały sok. Cel: kasa. Poproszę 9,99zł! - who's the winner? I'm the winner! :D

Etap 5: Jestę prosiakię - może nie zauważo! To teraz tylko wytrzepię całą pościel z okruszków, wytrę wąska ze śladami keczupu i gotowe!

Etap 6: Satysfakcja? Nic z tych rzeczy. Znowu syf wygrał z moją, podobno silną, wolą.

Szczerze mówiąc, mam tego dosyć. To moje ciało,więc to JA mam nad nim kontrolę. Ale żeby tak się stało musiałam opracować zbiór żelaznych reguł,którymi chcę się z Wami podzielić. 


Pierwszą z nich jest sztuka kompromisu, czyli sztuka wyboru. Zazwyczaj sytuacja wygląda w ten sposób, że dobrze się trzymam przez prawie cały tydzień, aż tu nagle nadchodzi dzień,w którym nie sposób się opamiętać. Takie momenty zazwyczaj jednak nie przychodzą ot tak. Czasem jest to Siostra wymachująca przed nosem paczką prażynek. Czasem PMS każe wierzyć, że choćbym stanęła na głowie, to i tak będę tłusta i beznadziejna, więc po co sobie odmawiać przyjemności? Innym razem przypomni mi się smak, za którym bardzo tęsknię. W tego typu sytuacjach przychodzą mi do głowy jedynie dwa rozwiązania: Przywiązać się do łóżka i leżeć. No cholera, kiedyś przecież przejdzie, nie? Musi! albo poddać się temu w sposób kontrolowany. Jeżeli czuję, że nie mogę obejść się smakiem, to po prostu siadam na dupie i gotuję. Zamiast zjeść tvpakę czipsów, smażę frytki. Wiem, nie są zdrowe, ale z pewnością mniej szkodliwe niż czipsy. Mam pewność, że są zrobione ze świeżych ziemniaków, smażone na świeżym oleju i doprawione skomponowanym przez siebie zestawem przypraw, a nie tym całym glutaminosyfem. Pizza z sieciówki? Ok. Zagniatam półciemne ciasto, ścieram na tarce dobrej jakości ser,a  nie produkt seropodobny serwowany w tanich pizzeriach, kroję świeże warzywa i zioła. Wierzcie mi, że po domowych grzeszkach czuję się znacznie lepiej niż po tych sklepowych. Przynajmniej mam niemalże 100% pewność, że mój organizm się nie zbuntuje, a ja nie mając wyrzutów sumienia, jestem spokojna. A chyba o to w tym wszystkim chodzi? ;)


Ściskam :),
N.

ZOBACZ TAKŻE

20 komentarze

  1. Cel: kasa. Poproszę 9,99zł! - who's the winner? I'm the winner! :D --> haha najlepsze! :D
    Tym wpisem you make my day! :DD

    OdpowiedzUsuń
  2. Pizza wygląda niebywale smakowicie! :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Frytki możesz również przygotować z marchewki i upiec w piekarniku, albo chipsy z buraka i wychodzi smacznie i zdrowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za pomysły :). Znam te patenty, ale szczerze mówiąc, jeszcze nie próbowałam ;-). Chociaż muszę przyznać, że jak najdzie ochota na chipsy, to ciężko chwycić za warzywo :D.

      Usuń
  4. O matko !!! po prostu genialny wpis (jakbym czytała o sobie), rozśmieszyłaś mnie do łez ;)
    Gratuluję i życzę silnej woli :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah dzięki serdeczne! (; Postaram się dostarczać Ci jeszcze więcej łez! :D (ale tylko tych ze śmiechu :D) Wzajemnie :*.

      Usuń
  5. No tak, każdy z nas jest człowiekiem i ma swoje chwile słabości. Trzeba powiedzieć wprost, że zjedzenie paczki chipsób raz na jakiś czas to nie przestępstwo, choć na co dzień powinniśmy zwracać uwagę na to, co jemy. Ja od pewnego czasu bacznie zaczęłam się przyglądam składom danych produktów. Już nie raz bym się nadziała niestety. Przykładów jest mnóstwo, np. 40% jajka w paście jajecznej, cukier na pierwszym miejscu w kakao (a więc nie powinno się nazywać kakao, tylko cukiem z kakaem), 15% kawy w kawie rozpuszczalnej.... Jest tego spora część. Przykro że tak sie dajemy oszukiwać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będąc świadomym konsumentem, można zaginąć w tym zakłamanym świecie,bez kitu ;).

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Dzisiaj powtórka z rozrywki, więc bardzo chętnie się podzielę :D.

      Usuń
  7. jezuuuu czytałam to i myślę - boże mam tak samo! <3 ja staram się co jakiś czas kupować jakieś zdrowe rzeczy, żeby coś zjeść niekalorycznego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżbym odnalazła swoją zaginioną siostrę bliźniaczkę? :DDD

      Usuń
  8. Czasem niestety nie można się powstrzymać niestety, od czasu do czasu mały grzech "jedzeniowy" każdemu się trafi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jasne :), pod warunkiem, że grzeszek nie staje się nawykiem :D.

      Usuń
  9. Wcześniej niestety miałam tak, że trzymałam się przez miesiąc a potem wszystko szlag trafiał , z mojej lub kogoś winy :) Teraz robię tak , że jem nadal prawie wszystko ale po prostu w mniejszej ilości ( te niezdrowe ) lub wybieram jakiś zdrowszy odpowiednik. Niestety, obecnie moim problemem jest , ze pracuje po 12 godzin dziennie i nawet nie mam czasu by odpowiednio jeść :/ Pizza wygląda wspaniale :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda, tylko planowanie posiłków może nas uratować :). Gdy jestem długo poza domem i nie mam ze sobą ogromnej wałówki, zazwyczaj źle się to kończy :<. Dzięki, rukola dodała jej uroku! :)

      Usuń
  10. ghahahahahah ale się uśmiałam czytając tego posta ;) "jestę prosiakię- może nie zauważo?" wygrało hahaha you're the winner :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewczyny, przez te komplementy jakby urosłam ♥ :DDD. Dzięki, wreszcie mogę zostać modelką! :D

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz!:-)