Wakacjów mi czeba!

Autorka: 11:08

Kartka z kalendarza mówi mi, że to najwyższy czas na podsumowanie wakacji. Zacznijmy zatem od lipca. Lipiec był pod hasłem opierdalanda. Wcześniejsze dwa miesiące niesamowicie mnie zestresowały i umordowały. Potrzebowałam totalnego resetu w postaci nicnierobienia. Udało się zrealizować ten plan, więc w sierpień weszłam z większą energią. Było grillowanie, dłuuugie spacery i kilka wycieczek rowerowych. Jednakże to nie one były dla mnie największą radością sierpnia. W ciągu kilku dni udało nam się z TŻ-em ogarnąć wyjazd nad polskie morze.


Prawie dwa tygodnie nadmorskiego chillu dobrze mi zrobiły. Promienie słoneczne, świeżo złowiona rybka na obiad, spacery brzegiem morza i lokalne imprezy sprawiły, że czułam się tak dosko jak Stachursky ;). Minęło zaledwie kilka dni od naszego powrotu i obudziłam się we wrześniu. A jak wrzesień, to i moje urodziny.



Tym razem dwudniowe, jak zawsze w bardzo okrojonym, sprawdzonym składzie ♥. Był pyszny śmietankowy tort i sporo grzesznego żarcia. Kolejną atrakcją września było grzybobranie z cudowną ekipą 70+.


Dobre duszyczki pomogły w zapełnianiu mojego wiaderka i tym sposobem zyskałam +100 do grzybiarskiej zajebistości. Pisząc o wrześniu, nie mogę nie wspomnieć o lokalnym koncercie Mrozu,na którym miło było się pobujać (na koncercie, nie na wokaliście, Zboczuchy!). Z tego miejsca dziękuję TŻ-owi, który w bólach wytrzymał kilka mrozowych kawałków :-*. Na podstawie dotychczasowego podsumowania możecie wyciągnąć wniosek, że moje wakacje to 100% laba. O nie, nie, moi Mili, pracowałam w pocie czoła w sumie przez około dwa tygodnie, odgracając mieszkanie. Zrobiłam niezłe wyjebootsu. Codzienne wieczorne (żeby nie kusić sąsiadów-balkonowców) kursy do śmietnika będą mi się śniły po nocach. Jestem bardzo dumna, że udało mi się tyle zrobić, choć obiektywnie oceniając, wciąż daleko mi do porządku. Biorąc pod uwagę, że wyrzuciłam już całe mnóstwo zbędnych gratów, myślę, że jestem na dobrej drodze do oduczenia się chomikowania. Keep up the good work, Girl! Wrzesień to również Święto Kwiatów Owoców i Warzyw, na które zawsze czekam z utęsknieniem, a to głównie za sprawą uzupełniania zapasów miodu :) i koncertów. W tym roku święto zawojował Perfect. Kłaniam się w pas! Podczas tegorocznych wakacji wydarzyła się jeszcze jedna megapozytywna rzecz - po raz kolejny rozwinęłam się kulinarnie. Gotowałam i piekłam dużo i namiętnie :).


 Mam nadzieję, że Wasze wakacje były równie udane! :)

Ściskam :),
N.

ZOBACZ TAKŻE

4 komentarze

  1. Moje wakacje były leniwe, ale w planach miałam tez odgracenie mieszkania i chyba zaraz zacznę to robić : p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakasaj rękawy i do roboty, bo Cię Święta zastaną ! ;p

      Usuń
  2. Oj moje również były udane.. Nie wiem jak wytrzymam choćby do wiosny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Damy radę :). Cieplutki koc i gorąca herbata nam w tym pomogą :).

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz!:-)